Witajcie!
Chciałabym przekazać Wam kilka kwestii organizacyjnych. Do końca zostało niewiele rozdziałów, jednak od końca stycznia zaczęłam pracę w pełnym wymiarze godzin, a oprócz tego zaocznie studiuję i mam też dodatkowe zajęcia, więc ciężko jest mi wygospodarować tyle czasu, żeby na jeden rzut napisać rozdział. Ten, który wrzucam dzisiaj zaczęłam trzy tygodnie temu, a kończę dopiero dzisiaj. Nie, nie chcę zrezygnować z prowadzenia opowiadania ;) Chodzi po prostu o to, że ze względu na ostatnie opóźnienia w dodawaniu rozdziałów na razie rezygnuję z podawania dokładnych dat wstawiania rozdziałów, ponieważ ostatnio się i tak nie wyrabiam. Rozdziały będą się jednak pojawiać co 2-3 tygodnie.
– Stoimy przed samym wyjściem
Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Też uważasz, że imigrantom powinny
zostać przyznane prawa stałego pobytu? – spytał mnie Grimmy zaraz po
wiadomościach w swoim programie śniadaniowym?
– Łoł… Chcesz, żeby ktoś zadźgał
mnie pod stacją? – zaśmiałam się. Do tej pory unikałam politycznych wypowiedzi
publicznie. Wiedziałam jakie konsekwencje może to za sobą nieść.
– Kochanie, bez przesady…
– Wiesz, że mieszkam tu już jakiś
czas i od małego dzieciaka marzyłam, żeby mieszkać w Londynie.
– Dlaczego? To myślę dość ciekawe
zagadnienie i wielu Brytyjczyków taką wypowiedź może odebrać jako wpajanie
dzieciom, że mają wyjechać, gdy dorosną.
– Może w niektórych miejscach
faktycznie tak jest. Akurat ja jako dziecko zostałam zarażona miłością do
brytyjskiej muzyki, filmów. Poza tym – uśmiechnęłam się i powiedziałam
radosnym, lekko ironicznym tonem – uważam, że Brytyjczycy są przystojni.
Wywołałam śmiech Nicka.
– Niewątpliwie, masz słabość do
Brytyjczyków – zauważył, puszczając do mnie oko.
– Zawsze podobała mi się
atmosfera i styl życia. Poza tym, w Polsce też całkiem dobrze mi się wiodło pod
względem finansowym, więc jak najbardziej nie są to u mnie kwestie zarobkowe. A
wracając do pytania. Myślę, że jeśli ktoś podnosi PKB Wielkiej Brytanii i
pracuje uczciwie, opłacając składki na emeryturę, służbę zdrowia i podatki, to
dlaczego miałby nie mieszkać w Wielkiej Brytanii.
– Często mówi się, że zabierają
pracę Brytyjczykom i że żyją na socjalach.
– Pewnie niektórzy próbują jakoś
to obejść, ale niektórzy Brytyjczycy też siedzą na socjalach i im nikt nie
mówi, że to złe. Żeby siedzieć na socjalu bez brytyjskiego obywatelstwa, ktoś
musi zarabiać i albo szukać pracy. Nawet w Unii Europejskiej masz ograniczenia
w swobodzie przepływu ludzi, jeśli ktoś przez dłuższy okres nie pracuje.
A co do zabierania pracy… Często
też takie osoby, które tu przyjeżdżają, albo trudnią się pracą, do której
Brytyjczycy raczej się nie garną, albo są to bardzo dobrze wykształcone osoby.
Polska ma naprawdę poważny problem z tak zwanym drenażem mózgów. Młodzież uczy
się w Polsce, Polska opłaca edukację, a po szkole taka osoba wyjeżdża za
granicę do często lepiej płatnej pracy. Wiele uczelni państwowych podpisuje z
uczniami kontrakty i umowy. Najczęściej lekarze, że po zakończeniu studiów będą
przez ileś lat pracować dla polskiej służby zdrowia.
Długo gadaliśmy poruszając
różnego typu ekonomiczne i społeczne tematy. Następnie Nick zapowiedział
piosenkę The Weeknd.
– No, to opowiadaj mała! –
powiedział wyłączając mikrofony.
– O czym?! – udałam głupią.
– Powiedz. Jesteście razem,
prawda?
– Kto? – ciągnęłam farsę.
– Ty i Styles. Od kiedy?!
– Dlaczego tak myślisz?
– Dzisiaj umieścili zdjęcia z
wczoraj jak się obejmujecie na ulicy.
– My też się obejmujemy –
przypomniałam Nickowi.
– Poza tym, co do niego zadzwonię
to, albo jest z tobą, albo jest zajęty.
– Przyznaj, że dzwoniła Sophie –
złapałam go.
– No dobra, to też – przyznał. –
Dlaczego milczycie?!
– Sami chcemy się z tym oswoić.
– Pasujecie do siebie.
– Nick, nawet nie wiesz jak się
cieszę – pisnęłam cicho, a on dał mi buziaka w czubek czoła.
– Opiekuj się nim. To dobry
chłopak.
– Będę, obiecuję.
Wjechałem windą na ostatnie
piętro, a potem wszedłem po schodach, żeby dotrzeć do mieszkania Ell i reszty.
Dosłownie musnąłem drzwi, żeby
zapukać, gdy otworzyły się przede mną ukazując przede mną jeden z
najpiękniejszych widoków, jakie miałem okazję w swoim życiu podziwiać.
Na chwilę zamarłem, a gdy się
lekko wzdrygnąłem, ponieważ zorientowałem się co robię, zacząłem mierzyć całe
jej ciało wzrokiem.
– Pięknie wyglądasz –
powiedziałem, całując jej policzek, żeby nie rozmazać makijażu.
Ellie miała na sobie długą
dopasowaną czarną suknię z rozkloszowanym dołem.
Przypuszczam, że to robota
Louise, ale włosy zaczesane miała do tyłu, w jakby koka.
– Dziękuję – odpowiedziała,
spuszczając wzrok lekko zawstydzona.
Uwielbiałem te chwilowe
nieuzasadnione braki pewności siebie. Była kurewsko urocza.
Linia jej obojczyków sprawiała,
że miałem ochotę posmakować jej dekoltu, a suknia z odkrytymi ramionami
dodatkowo uwydatniała jej biust.
Louise upięła jej włosy i
delikatnie pomalowała, akcentując usta dość mocną, bordowo fioletową szminką.
Ellie miała na sobie czarną
dopasowaną sukienkę, odciętą od połowy uda w falbany do samej ziemi.
Dobrała do tego dość
niekonwencjonalnie żółte szpilki i błękitno szarą kopertówkę.
Wyglądała seksownie i
jednocześnie uroczo. Wiedziałem, że jej strój nie przejdzie bez słowa na
imprezie i że będzie musiała liczyć się z zazdrosnymi spojrzeniami kobiet i
pełnymi pożądania spojrzeniami mężczyzn. Tak jak się spodziewałem, będzie
najpiękniejszą kobietą na gali i czułem rozpierającą mnie od wewnątrz dumę, że
mogę nazwać ją moją kobietą.
– Następnym razem musimy
przedyskutować kwestię stroju – powiedziałem, gdy siedliśmy do samochodu.
– Dlaczego? – spytała zupełnie
nieświadomie, gdy kierowca ruszył.
– Nie zniosę facetów, którzy będą
chcieli zwrócić na siebie twoją uwagę.
– Będziesz zazdrosny? – spytała,
unosząc brew.
– Tak, na samą myśl o tym, że
będą na ciebie patrzeć – przyznałem, nie owijając w bawełnę. – Twoje cycki,
wyglądają jak miliard dolarów. Nie da się odwrócić wzroku. Ale będziesz mi to
mogła później wynagrodzić – dodałem, wkładając dłoń pod falbany jej sukni.
– Będziesz jedynym, który
dostanie więcej niż widok.
Gdy to powiedziała, patrząc mi w
oczy, ucałowałem jej szyję, a ona zadrżała.
– Weź też poprawkę na to, że w
BBC faceci są albo żonaci, albo to geje.
– Myślę, że w twoim przypadku to
nic nie zmienia – rzuciłem zanim zdążyłem się ugryźć w język, a ona przewróciła
oczami świadoma tego, że nawiązałem do Nicka. – Naprawdę cieszę się, że tu ze
mną jesteś – dodałem w przypływie autorefleksji. Nie chciałem, żeby była zła,
czy żeby było jej przykro. Nie odbierałem Nicka jako swojego rywala, choć nie
podobało mi się to, że to robili. W tym przypadku jestem w stanie dopuścić
argument „byliśmy pijani”, bo Nick jest przecież zdeklarowanym gejem. Nie
zmieniało to faktu, że się bałem.
Uśmiechnęła się na mój komentarz
i splotła nasze palce. Widziałem, że jest poddenerwowana i stresuje się naszym
wspólnym pobytem na miejscu. To, że jedziemy tam razem może zmienić tak
naprawdę wszystko. I w mediach i między nami. Wierzyłem jednak, że skoro tak
długo się znamy i trochę przeszliśmy, to nic się nie zepsuje.
– Panie Styles, jesteśmy na
miejscu – powiedział Mark, wynajęty przeze mnie kierowca, a chwilę później
zatrzymał samochód przy wejściu na czerwony dywan.
– Gotowa? – spytałem jej.
Skinęła nieznacznie głową.
– Otworzę dla ciebie drzwi.
Poczekaj tu na mnie, okej? – poprosiłem, a ona zgodziła się po raz pierwszy w
życiu.
Nie chciała być rzucona w paszczę
lwa sama ani na sekundę.
Wysiadłem więc z samochodu,
wzbudzając poruszenie. Starałem się grać wyluzowanego. Światła fleszy zaczęły
mnie oślepiać. Obszedłem samochód i otworzyłem drzwi, pomagając wysiąść Ellie.
Zaczęło się jeszcze większe zamieszanie. Gapiowie i fotoreporterzy zaczęli do
nas krzyczeć. Złapałem dłoń dziewczyny i splotłem nasze palce, żeby dodać jej
trochę otuchy. Nie było tego widać, ale wyczuwałem jej nastrój. Gdy to zrobiłem
zaczęła się prawdziwa histeria. Ell zacisnęła dłoń trochę mocniej, spojrzała na
mnie i posłała mi uśmiech, na który odpowiedziałem.
Przeszliśmy do ścianki i
zapozowaliśmy do kilku wspólnych zdjęć.
– Wszystko okej? – spytałem jej,
szepcząc do ucha, wywołując na jej skórze dreszcz.
Skinęła głową.
Ludzie obecni na wydarzeniu
powoli zaczęli się oswajać z naszą obecnością, więc podeszliśmy do reporterów,
w oczekiwaniu na chłopaków z zespołu.
– Ellie, Harry, co macie dzisiaj
na sobie? – spytała nas kobieta z E!.
– Suknia Christian Siriano,
torebka Bottega Veneta, buty Gianvitto Rossi – odpowiedziała Ellie.
– Wyglądasz uroczo –
odpowiedziała blondynka, która z nami rozmawiała.
– Ja Gucci – dodałem.
– Kogo moje oczy widzą?! –
powiedział rozbawiony Nick widząc mnie.
Przywitaliśmy się buziakiem.
Zostałam „porzucona” na kilka minut przez Harry’ego, ponieważ robił zdjęcia z
zespołem.
– Cześć, Nick – odpowiedziałam.
– Powiem ci, że tego nigdy bym
się nie spodziewał.
– Kiedy się domyśliłeś? –
spytałam.
– Gdy reszta również przyjechała
osobno.
– Kto jeszcze będzie?
– Kelly, Fifi, Pixie i Daisy.
– O super… – fuknęłam, słysząc
nazwisko ostatniej z dziewczyn.
– Spokojnie, jesteś dzisiaj w
centrum jego zainteresowania.
– No, nie wiem, Nick. Daisy
zepsuła mi dzień już wiele razy.
– To musisz w takim razie się
nauczyć, że Harry jest bardzo zaborczą osobą.
– Każdy wie, że jest dość… – potrzebowałam
chwili, żeby znaleźć słowo – intensywny.
– Nie poznałaś jeszcze jego
potrzeb kontrolowania i posiadania.
Uniosłam brew.
– Jesteś jego dziewczyną, więc będzie
cię pilnował.
– Ufa mi i wie, że nie zrobię nic
głupiego.
– Tak, tobie ufa. Ale innym nie.
Od kiedy tu stoimy spojrzał w naszym kierunku chyba z dziesięć razy, a jestem
gejem.
– Nick!
– Mogłaś nie mówić mu, że ze sobą
spaliśmy. – Rozbawiłam go. Szturchnęłam go łokciem.
– Wiesz, że nie przypuszczałam,
że jest szansa na to, żeby coś między Harrym a mną było?
W tym momencie chłopak zaczął iść
w naszym kierunku.
– Wiem, kochanie – odpowiedział
Nick.
Harry przywitał się z Grimmym i
na potwierdzenie słów objął mnie ramieniem, przyciskając do swojego ciała.
– Uważaj, bo ją udusisz –
zażartował DJ, wywołując uśmiech na jego ustach.
Poszliśmy w kierunku sali
koncertowej w Royal Albert Hall i otrzymaliśmy po lampce szampana.
W środku zostaliśmy odprowadzeni
do naszych miejsc. Czekali tam na nas Jeff Azoff oraz jego dziewczyna Glenn.
Siadłam koło Jeffa. Miejsce obok zostało dla Harry’ego, który przedstawił mnie
z Edem Sheeranem, siedzącym miejsce dalej, po czym pocałował w czoło i poszedł
przygotować się do występu.
– Och, on jest taki cudowny… – skomentował
słodkim głosem do mojego ucha Jeff, gdy chłopcy wyszli na scenę otwierając całą
galę. Wyszło to komicznie, a ja uderzyłam go lekko w ramię kopertówką.
Nick był jednym z prowadzących,
więc gdy chwalił chłopaków za występ spojrzał w moją stronę z głupim uśmiechem.
Niedługo później, gdy światła
przygasły Harry wrócił na swoje miejsce. Zbił piątkę z Jeffem i Edem i siadł
dając mi buziaka we wgłębieniu za uchem. Wywołał dreszcz i mój uśmiech.
– Jak podobał się występ? –
spytał mnie.
– Bardzo się podobał –
odpowiedziałam, spoglądając na niego, żeby złapać kontakt wzrokowy.
Złapał moją dłoń i pocałował
delikatnie kłykcie, a potem trzymał ją splecioną palcami ze swoją na kolanach.
Widziałam kątem oka, jak Jeff się
uśmiecha i próbuje maskować to, podpierając twarz na ręce.
Harry zdecydowanie korzystał z
tego, że nie ma wśród nas osób „z zewnątrz”. Bardziej rozluźnioną atmosferę od
razu się wyczuwało w powietrzu.
– Nie mogę się doczekać, aż
wrócimy do domu – szepnął mi do ucha. Ciepłe powietrze, które wydobyło się z
jego ust przyprawiło mnie o kolejny dreszcz. Przymknęłam lekko oczy, poddając
się przyjemności – chcę wrócić i ściągnąć z ciebie tę sukienkę, żeby zobaczyć
co masz pod spodem i ukarać za to, że tak dobrze wyglądasz.
Przygryzłam mimowolnie wargę i
przesunęłam nasze złączone dłonie trochę wyżej po jego udzie, w kierunku
krocza.
Szeroko się uśmiechnął.
Obowiązkowo musieliśmy na chwilę
pójść na after party. Tu rozdzieliliśmy się z Harrym, ponieważ mieliśmy własne
interesy do pozałatwiania. Gwoli ścisłości – on miał. Musiał zaliczyć
grzecznościową rundkę i pogadać z wieloma osobami, ja trzymałam się w okolicy
Louisa i o dziwo Eleanor, Nicka i Kelly lub Pixie i Cary.
Co jakiś czas czułam na sobie
wzrok bruneta. Zerkaliśmy na siebie i uśmiechaliśmy. Czułam się wtedy nieco
zawstydzona. Okej, było to trochę kontrolujące z jego strony, ale troszczył się
o mnie i chronił.
Tak przynajmniej myślałam, bo
przechodząc obok Taylor Swift zostałam nazwana „dziwką”. W sumie, to lubiłam
jej twórczość i nigdy nie powiedziałam nic niepochlebnego, więc trochę mnie to
zaskoczyło. Nie zrobiłam sobie jednak nic z tego, do momentu, w którym nie
poszłam do toalety.
Gdy zniknęłam z widoku chłopaka,
zagrodziła mi drogę. Byłam naprawdę w szoku, ponieważ nie spodziewałabym się
takiej reakcji po kimkolwiek.
– Co na niego masz, że tak
chętnie się z tobą obnosi? – spytała.
– Słucham?! – Uniosłam zaskoczona
brwi.
– Jesteś żałosna, bo lecisz na
jego kasę.
– Znamy się już długo. O czym ty
mówisz?!
– Nie udawaj głupiej. Wybijasz
się na jego plecach.
– Nieprawda. Miałam tylko trochę
szczęścia, że poznałam w odpowiednim momencie odpowiednie osoby. Ale nigdy o
nic go nie poprosiłam.
– To naprawdę żałosne. Nie mam za
grosz szacunku do takich osób.
– Ponieważ jestem w szoku, to
powiem że ze wzajemnością? – To sformułowanie w moich ustach zabrzmiało
bardziej jak pytanie. – Mogę przejść, proszę? – spytałam wskazując ręką
toaletę.
– Harry kupił ci tę suknię? –
zadała pytanie, ignorując moją prośbę.
– Nie – odpowiedziałam. Chciałam
ją wyminąć, ale zanim zdążyłam to zrobić zawartość jej szklanki wylądowała na
czarnym materiale.
To co się działo było dla mnie
tak nierealne, że nagle zaczęło szumieć mi w uszach i unosiłam rękę, żeby się
odwinąć. Poczułam jednak na ramionach dłonie Harry’ego, a chwilę później jego
ciało przylegające do moich pleców.
Sama jego obecność zadziałała na
mnie kojąco.
– Nie potrzebujesz tego, chodź,
pójdziemy stąd.
– To tylko woda – powiedział
cicho Tom, który przyszedł z Harrym ratować sytuację, łapiąc go za przedramię.
Harry podziękował skinieniem i zaprowadził mnie do toalety.
Gdy zniknęliśmy w pustym
pomieszczeniu zakryłam twarz dłońmi i starałam się nie rozpłakać, żeby nie
rozmazać makijażu.
Harry w tym czasie złapał
ręczniki papierowe i zaczął przykładać je do plamy.
Czując na sobie jego dotyk
zaczęłam płytko i coraz szybciej oddychać, mimo tego że walczyłam z atakiem
paniki.
– Co się dzieje, kochanie? –
spytał przerywając na chwilę czynność. Nie do końca wiedział jak zareagować.
– Harry, ja dostałam tę sukienkę.
Ale jej wartość to ponad pięć tysięcy funtów – jęknęłam. – Jak jej nie uratuję,
to będzie bardzo źle.
– Ciii – uciszył mnie, tuląc do
siebie. – Słyszałaś Toma. To tylko woda. Wyschnie i nie będzie śladu. Chciała
cię tylko wystraszyć.
– Nazwała mnie dziwką i
powiedziała, że jestem z tobą dla kasy.
– Obraziła cię?
– Nie, Harry. Zaczęłyśmy ze sobą
gadać jak najlepsze przyjaciółki, a potem opowiadała mi niesamowitą historię
gestykulując tak gwałtownie, że wylała ze szklanki całą wodę prosto na suknię.
– Po co ten sarkazm.
– Przepraszam. To boli naprawdę.
Do tego upokorzyła mnie przy wszystkich.
– Nie daruję jej tego. Możesz być
spokojna.
– Nie, Harry. Nie chcę żebyś jej
darował, czy nie darował. Po prostu zachowała się bardzo źle i mam nadzieję, że
ludzie tutaj mają wystarczająco dużo rozumu, żeby wiedzieć co się stało. Chyba,
że też myślą jak ona.
– Nie myślą. Rozmawiałem dzisiaj
z wieloma osobami i wszyscy mi gratulowali i rozpływali się nad twoją osobą.
Uwierz mi – powiedział, całując moje czoło i gładząc po opuszkami po odkrytej
części pleców.
Zaczęłam się uspokajać. Gdy mój
oddech się wyrównał podeszliśmy pod suszarkę do rąk. Harry podkładał rękę pod
czujkę, a ja kierowałam tam fragmenty zalanego miejsca.
Wyszliśmy z łazienki jakieś
dwadzieścia minut później. W między czasie Harry zdążył zamówić kierowcę, który
czekał już na nas pod wejściem.
Lou podszedł do nas i pożegnał
się, co wydało mi się dziwne, ale chwilę później wywiązała się kolejna wrzawa.
Spojrzałam w tamtym kierunku i zobaczyłam jak Louis podaje Taylor chustkę, a
Eleanor przeprasza. Na jej dekolcie i materiale białego kombinezonu widniała
plama z czerwonego wina, które Eleanor musiała rozlać zderzając się z
piosenkarką.
Harry złapał z chłopakiem kontakt
wzrokowy i ledwo zauważalnie skinął głową.
Chwilę później siedzieliśmy w
ciemnym wnętrzu samochodu, a przed moimi oczami świeciły się jeszcze mroczki po
zatrważającej ilości fleszy.
– Mam nadzieję, że humor ci się
nie popsuł do końca i wciąż wracasz do mnie, Ellie.
– Zgodnie z obietnicą –
odpowiedziałam, kładąc dłoń na jego udzie.
Dzisiejszy wieczór był niesamowity! Byłam z Harrym na jubileuszu z okazji
dziewięćdziesięciopięciolecia BBC. Oglądnie chłopaków otwierających swoim
występem całą galę było niesamowite. Zdjęcie niestety nie zostało zrobione
przeze mnie, ale to jedno z najpiękniejszych i najbardziej uroczych zdjęć
Harry’ego. Przynajmniej moim zdaniem. Jest już bardzo późno i piszę do was z
samochodu, ponieważ właśnie wracamy, więc kończę, ale! Harry prosi, żeby przekazać
wam pozdrowienia.
Wszystkiego dobrego!
Wasza Ellie xxx
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJestem ponownie!!!! Strasznie długo mnie nie było, ale wróciłam! Mam nadzieje, że na stałe. Szybko nadrabiam wszystkie nowe rozdziały i już jestem zachwycona!!! Mam nadzieje, że masz w planach kolejnego bloga, hmm?
OdpowiedzUsuńWróciłam też na swojego bloga i pojawiło się już kilka nowych wpisów, a kolejny jest już napisany w 25%, także powoli się tworzy. Mam nadzieję, że jeszcze coś pamiętasz i wpadniesz do mnie ponownie! http://gifted-lonely-girl.blogspot.com/
Już się nie mogę doczekać, aż nadrobię wszystkie nieprzeczytane rozdziały!!! Życzę dużo weny i pomysłów!!!