środa, 5 kwietnia 2017

43. I Feel It Coming

Witajcie!
Chciałabym przekazać Wam kilka kwestii organizacyjnych. Do końca zostało niewiele rozdziałów, jednak od końca stycznia zaczęłam pracę w pełnym wymiarze godzin, a oprócz tego zaocznie studiuję i mam też dodatkowe zajęcia, więc ciężko jest mi wygospodarować tyle czasu, żeby na jeden rzut napisać rozdział. Ten, który wrzucam dzisiaj zaczęłam trzy tygodnie temu, a kończę dopiero dzisiaj. Nie, nie chcę zrezygnować z prowadzenia opowiadania ;) Chodzi po prostu o to, że ze względu na ostatnie opóźnienia w dodawaniu rozdziałów na razie rezygnuję z podawania dokładnych dat wstawiania rozdziałów, ponieważ ostatnio się i tak nie wyrabiam. Rozdziały będą się jednak pojawiać co 2-3 tygodnie.


– Stoimy przed samym wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Też uważasz, że imigrantom powinny zostać przyznane prawa stałego pobytu? – spytał mnie Grimmy zaraz po wiadomościach w swoim programie śniadaniowym?

– Łoł… Chcesz, żeby ktoś zadźgał mnie pod stacją? – zaśmiałam się. Do tej pory unikałam politycznych wypowiedzi publicznie. Wiedziałam jakie konsekwencje może to za sobą nieść.

– Kochanie, bez przesady…

– Wiesz, że mieszkam tu już jakiś czas i od małego dzieciaka marzyłam, żeby mieszkać w Londynie.

– Dlaczego? To myślę dość ciekawe zagadnienie i wielu Brytyjczyków taką wypowiedź może odebrać jako wpajanie dzieciom, że mają wyjechać, gdy dorosną.

– Może w niektórych miejscach faktycznie tak jest. Akurat ja jako dziecko zostałam zarażona miłością do brytyjskiej muzyki, filmów. Poza tym – uśmiechnęłam się i powiedziałam radosnym, lekko ironicznym tonem – uważam, że Brytyjczycy są przystojni.

Wywołałam śmiech Nicka.

– Niewątpliwie, masz słabość do Brytyjczyków – zauważył, puszczając do mnie oko.

– Zawsze podobała mi się atmosfera i styl życia. Poza tym, w Polsce też całkiem dobrze mi się wiodło pod względem finansowym, więc jak najbardziej nie są to u mnie kwestie zarobkowe. A wracając do pytania. Myślę, że jeśli ktoś podnosi PKB Wielkiej Brytanii i pracuje uczciwie, opłacając składki na emeryturę, służbę zdrowia i podatki, to dlaczego miałby nie mieszkać w Wielkiej Brytanii.

– Często mówi się, że zabierają pracę Brytyjczykom i że żyją na socjalach.

– Pewnie niektórzy próbują jakoś to obejść, ale niektórzy Brytyjczycy też siedzą na socjalach i im nikt nie mówi, że to złe. Żeby siedzieć na socjalu bez brytyjskiego obywatelstwa, ktoś musi zarabiać i albo szukać pracy. Nawet w Unii Europejskiej masz ograniczenia w swobodzie przepływu ludzi, jeśli ktoś przez dłuższy okres nie pracuje.

A co do zabierania pracy… Często też takie osoby, które tu przyjeżdżają, albo trudnią się pracą, do której Brytyjczycy raczej się nie garną, albo są to bardzo dobrze wykształcone osoby. Polska ma naprawdę poważny problem z tak zwanym drenażem mózgów. Młodzież uczy się w Polsce, Polska opłaca edukację, a po szkole taka osoba wyjeżdża za granicę do często lepiej płatnej pracy. Wiele uczelni państwowych podpisuje z uczniami kontrakty i umowy. Najczęściej lekarze, że po zakończeniu studiów będą przez ileś lat pracować dla polskiej służby zdrowia.

 

Długo gadaliśmy poruszając różnego typu ekonomiczne i społeczne tematy. Następnie Nick zapowiedział piosenkę The Weeknd.

– No, to opowiadaj mała! – powiedział wyłączając mikrofony.

– O czym?! – udałam głupią.

– Powiedz. Jesteście razem, prawda?

– Kto? – ciągnęłam farsę.

– Ty i Styles. Od kiedy?!

– Dlaczego tak myślisz?

– Dzisiaj umieścili zdjęcia z wczoraj jak się obejmujecie na ulicy.

– My też się obejmujemy – przypomniałam  Nickowi.

– Poza tym, co do niego zadzwonię to, albo jest z tobą, albo jest zajęty.

– Przyznaj, że dzwoniła Sophie – złapałam go.

– No dobra, to też – przyznał. – Dlaczego milczycie?!

– Sami chcemy się z tym oswoić.

– Pasujecie do siebie.

– Nick, nawet nie wiesz jak się cieszę – pisnęłam cicho, a on dał mi buziaka w czubek czoła.

– Opiekuj się nim. To dobry chłopak.

– Będę, obiecuję.

 

Wjechałem windą na ostatnie piętro, a potem wszedłem po schodach, żeby dotrzeć do mieszkania Ell i reszty.

Dosłownie musnąłem drzwi, żeby zapukać, gdy otworzyły się przede mną ukazując przede mną jeden z najpiękniejszych widoków, jakie miałem okazję w swoim życiu podziwiać.

Na chwilę zamarłem, a gdy się lekko wzdrygnąłem, ponieważ zorientowałem się co robię, zacząłem mierzyć całe jej ciało wzrokiem.

– Pięknie wyglądasz – powiedziałem, całując jej policzek, żeby nie rozmazać makijażu.

Ellie miała na sobie długą dopasowaną czarną suknię z rozkloszowanym dołem.

Przypuszczam, że to robota Louise, ale włosy zaczesane miała do tyłu, w jakby koka.

– Dziękuję – odpowiedziała, spuszczając wzrok lekko zawstydzona.

Uwielbiałem te chwilowe nieuzasadnione braki pewności siebie. Była kurewsko urocza.

Linia jej obojczyków sprawiała, że miałem ochotę posmakować jej dekoltu, a suknia z odkrytymi ramionami dodatkowo uwydatniała jej biust.

Louise upięła jej włosy i delikatnie pomalowała, akcentując usta dość mocną, bordowo fioletową  szminką.

Ellie miała na sobie czarną dopasowaną sukienkę, odciętą od połowy uda w falbany do samej ziemi.

Dobrała do tego dość niekonwencjonalnie żółte szpilki i błękitno szarą kopertówkę.

Wyglądała seksownie i jednocześnie uroczo. Wiedziałem, że jej strój nie przejdzie bez słowa na imprezie i że będzie musiała liczyć się z zazdrosnymi spojrzeniami kobiet i pełnymi pożądania spojrzeniami mężczyzn. Tak jak się spodziewałem, będzie najpiękniejszą kobietą na gali i czułem rozpierającą mnie od wewnątrz dumę, że mogę nazwać ją moją kobietą.

– Następnym razem musimy przedyskutować kwestię stroju – powiedziałem, gdy siedliśmy do samochodu.

– Dlaczego? – spytała zupełnie nieświadomie, gdy kierowca ruszył.

– Nie zniosę facetów, którzy będą chcieli zwrócić na siebie twoją uwagę.

– Będziesz zazdrosny? – spytała, unosząc brew.

– Tak, na samą myśl o tym, że będą na ciebie patrzeć – przyznałem, nie owijając w bawełnę. – Twoje cycki, wyglądają jak miliard dolarów. Nie da się odwrócić wzroku. Ale będziesz mi to mogła później wynagrodzić – dodałem, wkładając dłoń pod falbany jej sukni.

– Będziesz jedynym, który dostanie więcej niż widok.

Gdy to powiedziała, patrząc mi w oczy, ucałowałem jej szyję, a ona zadrżała.

– Weź też poprawkę na to, że w BBC faceci są albo żonaci, albo to geje.

– Myślę, że w twoim przypadku to nic nie zmienia – rzuciłem zanim zdążyłem się ugryźć w język, a ona przewróciła oczami świadoma tego, że nawiązałem do Nicka. – Naprawdę cieszę się, że tu ze mną jesteś – dodałem w przypływie autorefleksji. Nie chciałem, żeby była zła, czy żeby było jej przykro. Nie odbierałem Nicka jako swojego rywala, choć nie podobało mi się to, że to robili. W tym przypadku jestem w stanie dopuścić argument „byliśmy pijani”, bo Nick jest przecież zdeklarowanym gejem. Nie zmieniało to faktu, że się bałem.

Uśmiechnęła się na mój komentarz i splotła nasze palce. Widziałem, że jest poddenerwowana i stresuje się naszym wspólnym pobytem na miejscu. To, że jedziemy tam razem może zmienić tak naprawdę wszystko. I w mediach i między nami. Wierzyłem jednak, że skoro tak długo się znamy i trochę przeszliśmy, to nic się nie zepsuje.

– Panie Styles, jesteśmy na miejscu – powiedział Mark, wynajęty przeze mnie kierowca, a chwilę później zatrzymał samochód przy wejściu na czerwony dywan.

– Gotowa? – spytałem jej.

Skinęła nieznacznie głową.

– Otworzę dla ciebie drzwi. Poczekaj tu na mnie, okej? – poprosiłem, a ona zgodziła się po raz pierwszy w życiu.

Nie chciała być rzucona w paszczę lwa sama ani na sekundę.

Wysiadłem więc z samochodu, wzbudzając poruszenie. Starałem się grać wyluzowanego. Światła fleszy zaczęły mnie oślepiać. Obszedłem samochód i otworzyłem drzwi, pomagając wysiąść Ellie. Zaczęło się jeszcze większe zamieszanie. Gapiowie i fotoreporterzy zaczęli do nas krzyczeć. Złapałem dłoń dziewczyny i splotłem nasze palce, żeby dodać jej trochę otuchy. Nie było tego widać, ale wyczuwałem jej nastrój. Gdy to zrobiłem zaczęła się prawdziwa histeria. Ell zacisnęła dłoń trochę mocniej, spojrzała na mnie i posłała mi uśmiech, na który odpowiedziałem.

Przeszliśmy do ścianki i zapozowaliśmy do kilku wspólnych zdjęć.

– Wszystko okej? – spytałem jej, szepcząc do ucha, wywołując na jej skórze dreszcz.

Skinęła głową.

Ludzie obecni na wydarzeniu powoli zaczęli się oswajać z naszą obecnością, więc podeszliśmy do reporterów, w oczekiwaniu na chłopaków z zespołu.

– Ellie, Harry, co macie dzisiaj na sobie? – spytała nas kobieta z E!.

– Suknia Christian Siriano, torebka Bottega Veneta, buty Gianvitto Rossi – odpowiedziała Ellie.

– Wyglądasz uroczo – odpowiedziała blondynka, która z nami rozmawiała.

– Ja Gucci – dodałem.

 

– Kogo moje oczy widzą?! – powiedział rozbawiony Nick widząc mnie.

Przywitaliśmy się buziakiem. Zostałam „porzucona” na kilka minut przez Harry’ego, ponieważ robił zdjęcia z zespołem.

– Cześć, Nick – odpowiedziałam.

– Powiem ci, że tego nigdy bym się nie spodziewał.

– Kiedy się domyśliłeś? – spytałam.

– Gdy reszta również przyjechała osobno.

– Kto jeszcze będzie?

– Kelly, Fifi, Pixie i Daisy.

– O super… – fuknęłam, słysząc nazwisko ostatniej z dziewczyn.

– Spokojnie, jesteś dzisiaj w centrum jego zainteresowania.

– No, nie wiem, Nick. Daisy zepsuła mi dzień już wiele razy.

– To musisz w takim razie się nauczyć, że Harry jest bardzo zaborczą osobą.

– Każdy wie, że jest dość… – potrzebowałam chwili, żeby znaleźć słowo – intensywny.

– Nie poznałaś jeszcze jego potrzeb kontrolowania i posiadania.

Uniosłam brew.

– Jesteś jego dziewczyną, więc będzie cię pilnował.

– Ufa mi i wie, że nie zrobię nic głupiego.

– Tak, tobie ufa. Ale innym nie. Od kiedy tu stoimy spojrzał w naszym kierunku chyba z dziesięć razy, a jestem gejem.

– Nick!

– Mogłaś nie mówić mu, że ze sobą spaliśmy. – Rozbawiłam go. Szturchnęłam go łokciem.

– Wiesz, że nie przypuszczałam, że jest szansa na to, żeby coś między Harrym a mną było?

W tym momencie chłopak zaczął iść w naszym kierunku.

– Wiem, kochanie – odpowiedział Nick.

Harry przywitał się z Grimmym i na potwierdzenie słów objął mnie ramieniem, przyciskając do swojego ciała.

– Uważaj, bo ją udusisz – zażartował DJ, wywołując uśmiech na jego ustach.

Poszliśmy w kierunku sali koncertowej w Royal Albert Hall i otrzymaliśmy po lampce szampana.

W środku zostaliśmy odprowadzeni do naszych miejsc. Czekali tam na nas Jeff Azoff oraz jego dziewczyna Glenn. Siadłam koło Jeffa. Miejsce obok zostało dla Harry’ego, który przedstawił mnie z Edem Sheeranem, siedzącym miejsce dalej, po czym pocałował w czoło i poszedł przygotować się do występu.

 

– Och, on jest taki cudowny… – skomentował słodkim głosem do mojego ucha Jeff, gdy chłopcy wyszli na scenę otwierając całą galę. Wyszło to komicznie, a ja uderzyłam go lekko w ramię kopertówką.

Nick był jednym z prowadzących, więc gdy chwalił chłopaków za występ spojrzał w moją stronę z głupim uśmiechem.

Niedługo później, gdy światła przygasły Harry wrócił na swoje miejsce. Zbił piątkę z Jeffem i Edem i siadł dając mi buziaka we wgłębieniu za uchem. Wywołał dreszcz i mój uśmiech.

– Jak podobał się występ? – spytał mnie.

– Bardzo się podobał – odpowiedziałam, spoglądając na niego, żeby złapać kontakt wzrokowy.

Złapał moją dłoń i pocałował delikatnie kłykcie, a potem trzymał ją splecioną palcami ze swoją na kolanach.

Widziałam kątem oka, jak Jeff się uśmiecha i próbuje maskować to, podpierając twarz na ręce.

Harry zdecydowanie korzystał z tego, że nie ma wśród nas osób „z zewnątrz”. Bardziej rozluźnioną atmosferę od razu się wyczuwało w powietrzu.

– Nie mogę się doczekać, aż wrócimy do domu – szepnął mi do ucha. Ciepłe powietrze, które wydobyło się z jego ust przyprawiło mnie o kolejny dreszcz. Przymknęłam lekko oczy, poddając się przyjemności – chcę wrócić i ściągnąć z ciebie tę sukienkę, żeby zobaczyć co masz pod spodem i ukarać za to, że tak dobrze wyglądasz.

Przygryzłam mimowolnie wargę i przesunęłam nasze złączone dłonie trochę wyżej po jego udzie, w kierunku krocza.

Szeroko się uśmiechnął.

 

Obowiązkowo musieliśmy na chwilę pójść na after party. Tu rozdzieliliśmy się z Harrym, ponieważ mieliśmy własne interesy do pozałatwiania. Gwoli ścisłości – on miał. Musiał zaliczyć grzecznościową rundkę i pogadać z wieloma osobami, ja trzymałam się w okolicy Louisa i o dziwo Eleanor, Nicka i Kelly lub Pixie i Cary.

Co jakiś czas czułam na sobie wzrok bruneta. Zerkaliśmy na siebie i uśmiechaliśmy. Czułam się wtedy nieco zawstydzona. Okej, było to trochę kontrolujące z jego strony, ale troszczył się o mnie i chronił.

Tak przynajmniej myślałam, bo przechodząc obok Taylor Swift zostałam nazwana „dziwką”. W sumie, to lubiłam jej twórczość i nigdy nie powiedziałam nic niepochlebnego, więc trochę mnie to zaskoczyło. Nie zrobiłam sobie jednak nic z tego, do momentu, w którym nie poszłam do toalety.

Gdy zniknęłam z widoku chłopaka, zagrodziła mi drogę. Byłam naprawdę w szoku, ponieważ nie spodziewałabym się takiej reakcji po kimkolwiek.

– Co na niego masz, że tak chętnie się z tobą obnosi? – spytała.

– Słucham?! – Uniosłam zaskoczona brwi.

– Jesteś żałosna, bo lecisz na jego kasę.

– Znamy się już długo. O czym ty mówisz?!

– Nie udawaj głupiej. Wybijasz się na jego plecach.

– Nieprawda. Miałam tylko trochę szczęścia, że poznałam w odpowiednim momencie odpowiednie osoby. Ale nigdy o nic go nie poprosiłam.

– To naprawdę żałosne. Nie mam za grosz szacunku do takich osób.

– Ponieważ jestem w szoku, to powiem że ze wzajemnością? – To sformułowanie w moich ustach zabrzmiało bardziej jak pytanie. – Mogę przejść, proszę? – spytałam wskazując ręką toaletę.

– Harry kupił ci tę suknię? – zadała pytanie, ignorując moją prośbę.

– Nie – odpowiedziałam. Chciałam ją wyminąć, ale zanim zdążyłam to zrobić zawartość jej szklanki wylądowała na czarnym materiale.

To co się działo było dla mnie tak nierealne, że nagle zaczęło szumieć mi w uszach i unosiłam rękę, żeby się odwinąć. Poczułam jednak na ramionach dłonie Harry’ego, a chwilę później jego ciało przylegające do moich pleców.

Sama jego obecność zadziałała na mnie kojąco.

– Nie potrzebujesz tego, chodź, pójdziemy stąd.

– To tylko woda – powiedział cicho Tom, który przyszedł z Harrym ratować sytuację, łapiąc go za przedramię. Harry podziękował skinieniem i zaprowadził mnie do toalety.

Gdy zniknęliśmy w pustym pomieszczeniu zakryłam twarz dłońmi i starałam się nie rozpłakać, żeby nie rozmazać makijażu.

Harry w tym czasie złapał ręczniki papierowe i zaczął przykładać je do plamy.

Czując na sobie jego dotyk zaczęłam płytko i coraz szybciej oddychać, mimo tego że walczyłam z atakiem paniki.

– Co się dzieje, kochanie? – spytał przerywając na chwilę czynność. Nie do końca wiedział jak zareagować.

– Harry, ja dostałam tę sukienkę. Ale jej wartość to ponad pięć tysięcy funtów – jęknęłam. – Jak jej nie uratuję, to będzie bardzo źle.

– Ciii – uciszył mnie, tuląc do siebie. – Słyszałaś Toma. To tylko woda. Wyschnie i nie będzie śladu. Chciała cię tylko wystraszyć.

– Nazwała mnie dziwką i powiedziała, że jestem z tobą dla kasy.

– Obraziła cię?

– Nie, Harry. Zaczęłyśmy ze sobą gadać jak najlepsze przyjaciółki, a potem opowiadała mi niesamowitą historię gestykulując tak gwałtownie, że wylała ze szklanki całą wodę prosto na suknię.

– Po co ten sarkazm.

– Przepraszam. To boli naprawdę. Do tego upokorzyła mnie przy wszystkich.

– Nie daruję jej tego. Możesz być spokojna.

– Nie, Harry. Nie chcę żebyś jej darował, czy nie darował. Po prostu zachowała się bardzo źle i mam nadzieję, że ludzie tutaj mają wystarczająco dużo rozumu, żeby wiedzieć co się stało. Chyba, że też myślą jak ona.

– Nie myślą. Rozmawiałem dzisiaj z wieloma osobami i wszyscy mi gratulowali i rozpływali się nad twoją osobą. Uwierz mi – powiedział, całując moje czoło i gładząc po opuszkami po odkrytej części pleców.

Zaczęłam się uspokajać. Gdy mój oddech się wyrównał podeszliśmy pod suszarkę do rąk. Harry podkładał rękę pod czujkę, a ja kierowałam tam fragmenty zalanego miejsca.

Wyszliśmy z łazienki jakieś dwadzieścia minut później. W między czasie Harry zdążył zamówić kierowcę, który czekał już na nas pod wejściem.

Lou podszedł do nas i pożegnał się, co wydało mi się dziwne, ale chwilę później wywiązała się kolejna wrzawa. Spojrzałam w tamtym kierunku i zobaczyłam jak Louis podaje Taylor chustkę, a Eleanor przeprasza. Na jej dekolcie i materiale białego kombinezonu widniała plama z czerwonego wina, które Eleanor musiała rozlać zderzając się z piosenkarką.

Harry złapał z chłopakiem kontakt wzrokowy i ledwo zauważalnie skinął głową.

Chwilę później siedzieliśmy w ciemnym wnętrzu samochodu, a przed moimi oczami świeciły się jeszcze mroczki po zatrważającej ilości fleszy.

– Mam nadzieję, że humor ci się nie popsuł do końca i wciąż wracasz do mnie, Ellie.

– Zgodnie z obietnicą – odpowiedziałam, kładąc dłoń na jego udzie.

 

Dzisiejszy wieczór był niesamowity! Byłam z Harrym na jubileuszu z okazji dziewięćdziesięciopięciolecia BBC. Oglądnie chłopaków otwierających swoim występem całą galę było niesamowite. Zdjęcie niestety nie zostało zrobione przeze mnie, ale to jedno z najpiękniejszych i najbardziej uroczych zdjęć Harry’ego. Przynajmniej moim zdaniem. Jest już bardzo późno i piszę do was z samochodu, ponieważ właśnie wracamy, więc kończę, ale! Harry prosi, żeby przekazać wam pozdrowienia.

Wszystkiego dobrego!

Wasza Ellie xxx



2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ponownie!!!! Strasznie długo mnie nie było, ale wróciłam! Mam nadzieje, że na stałe. Szybko nadrabiam wszystkie nowe rozdziały i już jestem zachwycona!!! Mam nadzieje, że masz w planach kolejnego bloga, hmm?
    Wróciłam też na swojego bloga i pojawiło się już kilka nowych wpisów, a kolejny jest już napisany w 25%, także powoli się tworzy. Mam nadzieję, że jeszcze coś pamiętasz i wpadniesz do mnie ponownie! http://gifted-lonely-girl.blogspot.com/


    Już się nie mogę doczekać, aż nadrobię wszystkie nieprzeczytane rozdziały!!! Życzę dużo weny i pomysłów!!!

    OdpowiedzUsuń