środa, 15 marca 2017

42. Real Love Baby

Wiem, odcinek pojawił się o tydzień później i nie mam nic na usprawiedliwienie. Gotowy był na czas, po prostu z jakiegoś powodu nie miałam czasu siąść do niego i jakoś go ogarnąć, żeby wstawić.  Dziękuję za komentarz :) I przepraszam, że tak długo!


Minęły dwa tygodnie trzymania się za rękę, chodzenia razem wszędzie, z wyjątkiem toalety (choć czuliśmy się wobec siebie naprawdę swobodnie i na przykład wczoraj, gdy brałam prysznic Harry przyszedł za potrzebą).

Na zewnątrz nie afiszowaliśmy się bardzo z tym, co czujemy i co między nami jest, ale nie mogłam również powiedzieć, że się ukrywaliśmy i nie udawaliśmy, że się nie znamy.

Nie chcieliśmy po prostu ze strony mediów dużego zainteresowania. Musieliśmy najpierw sami się „oswoić” z sytuacją.

Dzisiaj po raz pierwszy Harry nocował u mnie od kiedy postanowił, że chciałby spróbować czegoś więcej.

Kroiłam owoce na smoothie stojąc przy wyspie kuchennej, ubrana jedynie w jego koszulę i koronkowe majtki, które musiały lekko prześwitywać.

– Wyglądasz seksownie – powiedział zachrypniętym głosem do mojego ucha, stając za mną i obejmując mnie.

Przycisnął swoje przyrodzenie do moich pleców i wsadził ręce pod krawędź koszuli, a gdy ułożył je na moim brzuchu, jego palce wjechały pod krawędź majtek. Całował mnie po szyi, żeby mnie rozproszyć.

Zaczął poruszać biodrami w rytm piosenki, którą puściłam na Spotify, czyli Real Love Baby.

I want real love, baby (chcę prawdziwej miłości, kochanie), Ohh, don’t leave me waiting (nie każ mi czekać), I’ve got real love maybe (mam prawdziwą miłość, może), wait until you taste me (poczekaj aż mnie posmakujesz) – śpiewał do mojego ucha, wywołując ciarki na moim ciele. Czułam jego dobry nastrój i chciało mi się śmiać. Tak po prostu. Wydałam z siebie cichy chichot i czułam jak przyciśniętymi ustami do zagłębienia za moim uchem, również się uśmiecha.

Podniosłam głowę i zobaczyłam Sophie, przyglądającą się nam w wejściu.

Harry poszedł tym samym tropem i również ją zauważył.

Nie wiedziałam jak się zachować, ale Harry zaskoczył mnie dając mi jeszcze jednego buziaka w policzek, po czym odsunął się i nachylił się nad wyspą kuchenną, żeby przywitać się z Sophie.

– Chesz coś zjeść? – spytałam Soph.

– Tak – odpowiedziała, uważnie nam się przyglądając, jakby wietrzyła podstęp.

Harry wyciągnął z lodówki kilka dodatkowych owoców, a ona w tym czasie utkwiła bezwstydnie wzrok w koszuli chłopaka, która na mnie teraz wisiała.

– Może mogę ci jakoś pomóc? – spytał chłopak, muskając dłonią lekko mój policzek, a ja pokręciłam głową z uśmiechem.

Spojrzałam na Sophie. Uśmiechała się szeroko, wiedząc już co się dzieje. Wiedziałam, że zbombarduje mnie pytaniami, gdy tylko Harry się ulotni, a dzisiaj niestety miał do załatwienia kilka rzeczy na mieście.

Harry siadł na stołku przy wyspie i zaczął z nami rozmawiać o jakichś głupotach. Sprawiało mi to przyjemność, że dzieliłam z nim tak zwykłe momenty.

Czułam na sobie jego wzrok i faktycznie, gdy na niego spojrzałam patrzył na mnie. Uśmiechnęliśmy się szerzej.

Przerwał nam dźwięk telefonu Harry’ego.

– To Jeff, muszę odebrać – powiedział, a ja skinęłam głową ze zrozumieniem. Dał mi jeszcze jednego buziaka w czoło i zniknął nam z pola widzenia, zmierzając w kierunku mojego pokoju.

Gdy tylko drzwi za nim się zamknęły Sophie cicho pisnęła podekscytowana.

– Więc ty i Harry… – zaczęła.

– Na to wygląda – odpowiedziałam, szeroko się uśmiechając.

– Promieniejesz. On z resztą też. To niesamowite… - stwierdziła. – W końcu jesteście razem. Już nie mogłam patrzeć na to jak się snujecie, raniąc się nawzajem. Od kiedy?

– Jakieś dwa tygodnie. – Uniosła brew słysząc to, więc pospieszyłam z wyjaśnieniami – jeszcze się nie afiszujemy, bo jest dość wcześnie. Poza tym wiesz, że Harry jest dość zmienny. Ciągle mam gdzieś z tyłu głowy, że może zmienić zdanie. Sama wiesz…

– Wątpię, żeby zmienił zdanie. Patrzy na ciebie jakby cały świat nie istniał. Jest w tobie totalnie zadłużony. Dziwi mnie tylko, że nikt z nas tego nie zauważył, no ale może to dlatego, że zawsze coś do siebie mieliście. Każdy wiedział, że coś między wami się dzieje.

– Serio? – zdziwiłam się, marszcząc brwi.

– Tak. Od kiedy tu jesteś ciągnęło was do siebie. Macie w sobie naturalną chemię. Nigdy nie potrafiliście trzymać się na dystans.

– Często się kłóciliśmy.

– Spieraliście. On nie jest łatwy. Z resztą, ty też nie należysz do najprostszych w obsłudze – zaśmiała się.

 

Wróciłem do kuchni. Dziewczyny zawzięcie o czymś dyskutowały, a widząc mnie wyprostowały i umilkły. Uśmiechnąłem się krzywo, rozbawiony. Sophie była największą plotkarą jaką znałem. Oczywiście w dobrym sensie. Nigdy nie wygadała nic prasie. Nie świadomie w każdym razie. Miała trochę za długi język, ale było to pewnego rodzaju urocze.

– Obgadujecie mnie? – spytałem, unosząc brew.

– Oczywiście, Harry – odpowiedziała Ellie. Podszedłem do niej i pocałowałem ją w czubek głowy. Nie mogłem uwierzyć, że naprawdę należymy do siebie. Że mam kogoś na kim mogę bez względu na wszystko polegać i ufać. Że stara się zrozumieć moje myśli i popaprane życie. Te dwa tygodnie przy niej były chyba najszczęśliwszymi w całym moim życiu.

Przeszliśmy naprawdę długą i wyboistą drogę. Miałem wrażenie, że nie ma rzeczy, która mogłaby to zepsuć.

Była moim słońcem.

Gdy powiedziałem jej, że chcę spróbować coś razem stworzyć nie byłem do tego przekonany. Bałem się jak to będzie wyglądać. Miałem już krótkie, utopijne momenty z innymi dziewczynami, ale szybko zmieniałem zdanie. Docierało do mnie kim były. Kim byłem ja. Nie były złe. Po prostu byliśmy niedopasowani. Zawsze wychodziło coś, co niszczyło uczucie, które między nami na dobre nie zdołało się wykształcić. Bardzo, naprawdę bardzo często była to kwestia życia na świeczniku. Nie chciałem dzielić się każdym momentem mojego życia z mediami i innymi ludźmi. Chciałem prywatności i potrzebowałem zwykłej dziewczyny. Byłem od nich jednak odizolowany. Te, które miałem okazję poznać piszczały na mój widok lub robiły wszystko dla kasy. Przerzuciłem się więc na dziewczyny, które zapewnią mi rozrywkę i spowodują, że inni będą mi zazdrościć. Byłem głupi.

Na szczęście, miałem wrażenie, że tym razem jest inaczej. Im dłużej ze sobą byliśmy, tym bardziej jej potrzebowałem.

Przyniosłem Ellie blender, bo widziałem, że kończy kroić owoce i warzywa. Podłączyłem go i podstawiłem dzbanek, a ona od razu zaczęła wrzucać kawałki owoców.

– Co chciał Jeff? – spytała mnie.

– W przyszłym tygodniu jest jubileusz dziewięćdziesięciopięciolecia BBC i przy okazji jest rozdanie nagród, do których jestem nominowany z chłopakami. Chciałabyś ze mną pójść? – spytałem najprościej jak się dało.

– Ale jak?! Jako osoba towarzysząca? – spytała, nie wiedząc co mam na myśli. No! Albo wiedząc, ale nie wierząc, że mógłbym coś takiego wymyślić.

Potwierdziłem rozbawiony, skinieniem głowy.

– Ale przecież wtedy wszyscy… urwała.

– Skoro to wszystko jest na poważnie, to czemu nie?

Kątem oka widziałem, że wprawiłem Sophie w osłupienie. Ellie również była zaskoczona, ale nieśmiało się uśmiechnęła i bąknęła „okej”.

Poszedłem po trzy szklanki, ponieważ smoothie było gotowe. Wróciłem i wskoczyłem na blat.

– To za tydzień? – zerwała się nagle Ellie.

– Tak – zaśmiałem się.

– O matko! – jęknęła.

– Coś się stało? – spytałem. Byłbym bardzo zawiedziony, gdyby nie mogła mi dotrzymać towarzystwa podczas tego występu.

– Nie mam się w co ubrać! Przecież nie mogę przynieść ci wstydu – przejęła się.

– O czym ty mówisz? – zapytałem przez śmiech. – Myślę, że Alexa może ci pomóc – zreflektowałem się.

– Nie to mam na myśli. Sama muszę coś wykombinować. Tylko tydzień?!

– Będziesz najpiękniejszą kobietą na gali – powiedziałem, łapiąc ją za nadgarstki i przyciągając do siebie.

– Tylko kobietą? – uniosła brew zaciekawiona.

– Będziesz zaraz po mnie – zaśmiałem się i pocałowałem ją w usta. Było to trochę głupie, ale rozładowałem napięcie.

– Trochę się boję – przyznała.

– Ja też trochę się stresuję, ponieważ nigdy nie byłem na imprezie z osobą towarzyszącą inną niż moja mama lub siostra., ale zobaczysz będzie super. Jak nie to zawsze po oficjalnej części będziemy mogli wrócić do domu.

Uśmiechnęła się na te słowa.

– Dobrze – zgodziła się.

– Miłego dnia, gołąbki – powiedziała Sophie, biorąc swoją szklankę, po czym wyszła z kuchni.

 

Harry wpił się w moje usta, gdy mieliśmy pewność, że Soph zniknęła.

– Wyglądasz niesamowicie w mojej koszuli. Myślę, że to powinno być zabronione.

Teraz to ja go pocałowałam, a on mocno mnie do siebie przycisnął.

– Muszę ją z ciebie ściągnąć – ocenił.

– Spóźnisz się na wywiad.

– Nie, mamy jeszcze dużo czasu. Pod warunkiem, że weźmiemy razem prysznic i zjemy szybko śniadanie.

Przygryzłam jego wargę i wzięłam się za jedzenie.

Gdy skończyliśmy, poszliśmy do mnie. Harry ściągnął ze mnie ubrania i zaprowadził do łazienki.

Odkręcił wodę i wprowadził mnie pod strumień wody. Zaczęliśmy się całować. Harry podsadził mnie, od razu wbijając się we mnie. Oplotłam go nogami i jęknęłam.

Jedną ręką mnie podtrzymywał, drugą opierał się o ścianę dla lepszego balansu. Przygryzał delikatnie skórę na mojej szyi i obojczykach, a potem przeniósł się na piersi.

Po całej nocy byłam bardzo wyczulona na jego dotyk, więc nie potrzebowałam dużo czasu, żeby dojść. Gdy moje ciało się zacisnęło poczułam jak wypełnia mnie jego ciepła sperma.

– Nie wiem jak mogłem przez tyle czasu się przed tym bronić – powiedział, gdy już się ubrałam w moje stare obcięte na krótko jeansy 501 Levi’sa oraz szarą koszulkę z Pokeballem i napisem „I’m going to the gym” z Primarka, którą kupiłam wiele lat temu.

Wziął moją twarz w dłonie i pocałował.

– Myślę, że teraz nie potrafiłbym bez tego wszystkiego funkcjonować.

Szeroko się uśmiechnęłam.

– To dopiero dwa tygodnie – przypomniałam.

– Dwa na pełen etat – odpowiedział. – Zależy mi na tobie. Od samego początku. Wtedy na imprezie, gdy się poznaliśmy zrobiłaś na mnie wrażenie. Byłem niemiły, a ty bezczelna. Nie robiłaś sobie nic z tego kim jesteś. Zaimponowało mi to. Chciałem cię lepiej poznać. Myślałem, że chodzi tylko o seks, a jak zacząłem za bardzo się angażować, to wepchnąłem cię w ręce Louisa. Potem działałem po cichu.

– Wiesz jak cię nienawidziłam za to co wtedy robiłeś? Nie rozumiałam tego – przygryzłam wargę – dalej nie wiem czemu to robiłeś.

– Nie mogłem znieść, gdy ktoś inny cię dotykał.

– Wkurzałam się, ale mi to schlebiało. Wiedziałam, że jesteś zazdrosny i lubiłam robić ci na złość, ale nie o to mi chodziło.

– O to, że cię uciszałem?

– Można to tak nazwać.

– Bo spędzałem naprawdę dużo czasu, żeby nic nie wyszło na zewnątrz. Zjedliby cię.

– Nic złego nie robiłam.

– Wszystkie historie są zawsze przeinaczane w taki sposób, żeby było ciekawiej. Nie chcesz wiedzieć jakie tematy zablokowałem. Ciągnęłoby się to za tobą. Zaufaj, proszę – szepnął do mojego ucha, ogarniając mi włosy za ucho. – Jedziemy? – spytał mnie, tuląc do siebie.

Uśmiechnęłam się i złapałam go za dłoń.

Spletliśmy palce i odwiozłam Harry’ego na wywiad do biura Universal, a potem do Nicka, ponieważ musieliśmy wybrać tematy do jutrzejszej rozmowy w jego porannym programie radiowym.

 

Dzisiejszy dzień był piękny. Korzystając z ostatnich słonecznych dni założyłam ucięte jeansy. Spotkałam się z Harrym, a popołudnie i wieczór spędziłam z Nickiem.

Pamiętajcie, żeby jutro rano słuchać śniadania Grimmy’ego w BBC2. Będę tam razem z nim.

Miłego!

Wasza Ellie x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz