Zapraszam do lektury :)
środa, 22 lutego 2017
41. Million Reasons
Dziękuję za ostatnie komentarze :) Liczę bardzo na waszą opinię, szczególnie, że zbliżamy się coraz bardziej do zakończenia opowiadania. Oprócz tego zostało jeszcze 9 rozdziałów oraz epilog.
Zapraszam do lektury :)
Obudziłam się z lekkim bólem
głowy. Nie chciałam otwierać oczu, ani wstawać. Wiedziałam czyje ciało czuję
obok siebie i co dokładnie się wydarzyło ostatniej nocy.
Nie mogłam uwierzyć, że to znowu
się stało.
Dlaczego on?!
Moje ciało za każdym razem
reagowało nie tak jak chciałam. Gdy byłam w jego towarzystwie, mój mózg zdawał
się być dziwnie zamglony. Nie potrafiłam podjąć decyzji, która utrzyma mnie od
niego na dystans, a każda próba postawienia mu się kończyła się fiaskiem.
Delikatnie podniosłam jego ramię,
które przyciskało mnie do jego rozgrzanego ciała i tak żeby go nie obudzić,
podniosłam się z łóżka.
Zaczęłam zbierać swoje rzeczy i
ubierać się po cichu, żeby go nie obudzić.
Wszystko szło świetnie, do
momentu, w którym spojrzałam w jego stronę. Nie spodziewając się przyłapania na
gorącym uczynku, podskoczyłam.
Przyglądał mi się z zaciekawieniem,
ale nie byłam w stanie wyczytać jego emocji. Chował je przede mną.
– Co robisz? – spytał.
– Powinnam już wracać –
wymyśliłam na poczekaniu. – W sumie, to w ogóle nie powinnam tu w ogóle przychodzić
– dodałam ledwo słyszalnie.
– Żałujesz tego co się wczoraj
wydarzyło? – spytał z poważnym wyrazem twarzy.
– Nie – odpowiedziałam szeptem.
Wyczekiwał wiedząc, że chcę powiedzieć coś jeszcze. Wahałam się, ale wypalał
mnie swoim wzrokiem – żałuję, że dałam się znowu wciągnąć w twoją grę.
W tym momencie jego wzrok złagodniał.
Był naprawdę dobrym aktorem.
Podniósł się z łóżka, a ja
zawstydziłam się i spojrzałam w bok. Był nago. Jego ciało było dla mnie
idealne, ale teraz nie pomogłoby mi zebrać myśli.
Podszedł do mnie i dotknął mojego
podbródka, żebym na niego spojrzała.
Zmarszczył brwi.
Po raz kolejny mną manipulował.
Wyglądał na naprawdę przejętego.
– Może lepiej będzie jak po
prostu nie będziemy się więcej spotykać… – powiedziałam cicho, choć sprawiało
mi to niemal fizyczny ból. Nie potrafiłam sobie wyobrazić, że nie zobaczę jak
odrzuca włosy do tyłu, albo marszczy nos od kataru siennego, albo jak śmieje
się, ponieważ zrobiłam coś głupiego.
– Dlaczego tak mówisz? – spytał.
Wyglądał jakby naprawdę chciał poznać teraz moje zdanie i punkt widzenia.
– To co robisz boli – przyznałam,
próbując powstrzymać się od łez.
Bałam się tego, że to nasze
pożegnanie. Że więcej go nie zobaczę i nie będę już tak blisko, takiego
chłopaka jak był Harry, a był kimś wyjątkowym. Takich ludzi nie spotyka się
często. Było to w jego sposobie bycia, tym jak mówił i co robił. Miał w sobie
coś co przyciągało każdego i zjednywało przyjaciół.
On mimo tego był dość zamknięty i
mimo że znaliśmy się krótko miałam wrażenie, że uchylił mi choć odrobinę drzwi
do swojej duszy.
– Boli… – pociągnął, oczekując aż
doprecyzuję swoją wypowiedź.
– Nie chcę czuć znowu tego, co
czułam, gdy powiedziałam ci co czuję, a ty uciekłeś. A potem znowu, gdy mnie
olałeś. I wiele razy wcześniej, gdy mnie odpychałeś, ale tego akurat nie mam ci
za złe, ponieważ ustaliliśmy reguły.
– Ellie… – szepnął. Miałam
wrażenie, że znów jest rozerwany.
– To naprawdę boli – załamał mi
się głos. – To nie fair, że mimo świadomości co czuję, znów mnie tu
przyprowadziłeś i wykorzystałeś – sparafrazowałam jego wypowiedź z naszej
poprzedniej rozmowy.
– Naprawdę czujesz się
wykorzystana? – spytał.
Skinęłam głową, odwracając wzrok.
Mocno mnie przytulił, a po moich
policzkach pociekły łzy.
– Ellie… Przepraszam cię za
wszystko co ci zrobiłem…
Jego głos był cichy i wyrażał
skruchę, ale to nic nie zmieniało.
Delikatnie wyswobodziłam się z
jego ramion i otarłam łzy.
– Chyba, pójdę, bo robi się
niezręcznie – powiedziałam, unikając jego spojrzenia.
– Ellie – wypowiedział moje imię,
aby zwrócić moją uwagę. Niechętnie uniosłam wzrok. Jego oczy były zaczerwienione.
Wiedziałam, że nie powinnam tego robić. Widząc teraz jego uczucia będzie mi
jeszcze trudniej. – Proszę, nie idź – wydusił. – Mieliśmy porozmawiać.
– O czym chcesz rozmawiać?
– Chcę ustalić co dalej.
– Myślałam, że już podjąłeś
decyzję – odpowiedziałam szorstko, próbując zebrać się do kupy przynajmniej na
zewnątrz.
Pokręcił głową, wyginając twarz w
pewnego rodzaju grymas.
Pogubiłam się.
Złapał niepewnie moją dłoń i
poprowadził w kierunku swojego łóżka. Wyszedł poza swoją strefę komfortu. Czuł się
nieswojo i nie chciałam mu tego utrudniać, więc poddałam się temu co robił,
żeby usłyszeć co chce powiedzieć.
Mój mózg układał teraz z
prędkością światła różne scenariusze.
Bał się, mogłam to bez problemu
stwierdzić. Nigdy wcześniej jednak nie widziałam go w takim stanie.
Usiadłam na jego kolanach,
obejmując jedną ręką jego szyję.
Siedzieliśmy przez wiele minut w
ciszy. To nie była dla niego prosta sytuacja.
Westchnął głęboko i wiedziałam,
że to ten moment.
Poczułam jak mięśnie brzucha mi
się zaciskają.
– Naprawdę długo się nad tym
zastanawiałem. Sama wiesz, że nie widzę siebie w roli czyjegoś faceta… – zaczął,
a ja skinęłam głową. Przygryzłam wargę. – Ale musi być jakiś powód, dla którego
zawsze do ciebie wracam i nie jestem w stanie zaakceptować kogokolwiek innego
wokół ciebie.
Na chwilę przerwał ważąc słowa.
Nie chciałam mu przerywać. Wiedziałam, że jeszcze nie zakończył i że jego
wypowiedź może iść teraz w dwie strony. Albo bardzo dobrze, albo bardzo źle.
– Ellie, najlepiej czuję się przy
tobie. Nie ma to znaczenia, czy rozmawiamy, czy uprawiamy seks, czy gdzieś
razem wychodzimy. Nie mieszam w to oczywiście fizycznego pożądania – dodał. –
Ja wiem, że z tego może być coś więcej. Że pasujemy do siebie i jest nam ze
sobą dobrze, gdy jesteśmy razem. Nie wiem jak dla ciebie, ale dla mnie to jak
oddychanie, tylko przyjemniejsze, bo nie jestem sam.
Mimowolnie się uśmiechnęłam przez
łzy, którymi się wcześniej zalałam.
– Chciałem odłożyć takie poważne
decyzje jak najdalej w czasie, ponieważ to co jest między nami bardzo dużo dla
mnie znaczy. Sama z resztą wiesz jak kończyły się moje wszystkie dotychczasowe
relacje i nie chciałem tak ryzykować. – Na chwilę przerwał i spojrzał mi w
oczy. – Ellie?
– Tak? – spytałam szeptem,
ponieważ głos uwiązł mi w gardle.
– Chciałbym, żebyś doceniła to,
że jestem z tobą w stu procentach szczery, okej? Nie chcę, żebyś się obrażała,
czy cokolwiek innego. Mówię ci po prostu o tym co czuje i nie chcę nic przed
tobą ukrywać.
Niepewnie skinęłam głową, ale
taki wstęp dawał mi niezbyt pozytywne przeczucia.
– Wciąż nie wiem co robić, bo
wyobrażałem sobie to wszystko trochę inaczej, ale w tej chwili pozostają nam
dwa rozwiązania, nie ma nic pomiędzy. Nie cofniemy nic w czasie. Albo to
zakończymy i więcej się nie zobaczymy, albo spróbujemy coś razem naprawdę
stworzyć.
Skinęłam lekko głową.
– Mając te dwie alternatywy… Nie
byłbym w stanie cię odpuścić – powiedział, totalnie zbijając mnie z tropu.
Musiał to zauważyć. – Naprawdę zależy mi na tobie i nie wyobrażam sobie, żebym
nie mógł być przy tobie. Stałaś się przez ostatni rok częścią mnie.
Nie wiedziałam co mu
odpowiedzieć.
– Nie wiem, czy to przetrwa.
Bardzo bym tego chciał. Ale przynajmniej będę mieć pewność, że próbowałem. Będę
jednak potrzebował twojej pomocy i wyrozumiałości. Oczywiście, jeśli będziesz
chciała – dodał.
Odpowiedziała mu cisza. Zaskoczył
mnie. Nie spodziewałam się takiej decyzji. Nie pasowała mi do jego wolnego
ducha i podejścia do życia. Nie chciał być uwiązany. Chciał robić co mu się
podoba, na swój własny nieco ekscentryczny sposób.
– Powiedz coś, proszę –
powiedział błagalnie.
– Chcesz spróbować? – spytałam
głupio, marszcząc brwi.
Skinął głową.
– Okej – odpowiedziałam
niepewnie.
Poczułam jak się rozluźnia,
zadowolony moją odpowiedzią.
Podtrzymał mnie i przełożył nas
tak, że leżeliśmy teraz obok siebie, on nade mną górował, opierając się na
ramieniu i tuląc mnie do siebie.
Mimowolnie cicho się zaśmiałam,
zasłaniając twarz dłońmi. Odsunął się, żeby spojrzeć mi w oczy. Wywołałam na
jego twarzy szeroki uśmiech. Pokazał mi swoje dołeczki, a później pocałował
tak, jak tylko on potrafił. Przełożył dłoń na moje udo i założył sobie moją
nogę na biodro.
Należałam do niego już od dawna.
Gdy uzmysłowiłam sobie jakimi uczuciami go darzę, nie potrafiłam w ten sposób
spojrzeć na innego faceta, choć zdarzały mi się jakieś drobne wpadki po
alkoholu i żeby zapomnieć o nim. Teraz jednak to on oddał mi siebie.
Powierzył mi swoją duszę i serce,
ponieważ przekonał się, że będą one u mnie bezpieczne. Że zadbam o nie oraz o
niego.
Być może jego wybór był nieco
samolubny z tego względu, że wiedział, że jeśli coś teraz nie wyjdzie to i tak
mnie straci, więc czemu jednak nie spróbować. To jednak deklarując to co
zadeklarował wyrzekł się wielu rzeczy, do których w ostatnich latach przywykł.
Przed nim były jeszcze tygodnie
trasy koncertowej. Na pewno miało to dla niego znaczenie i tym bardziej bał się
podjąć jakąś decyzję, ale teraz oficjalnie… No dobra, może jeszcze nie
oficjalnie, ale na poważnie próbowaliśmy stworzyć prawdziwy związek.
Harry zrobił naprawdę wiele
rzeczy, przez które zdaniem wielu osób powinnam sobie go odpuścić i nie
pozwolić robić sobie tego, co tyle razy zrobił, ale dał mi jeden powód, dla
którego mogłam zostać.
Chciałam zostać i zobaczyć co z
tego wszystkiego wyniknie.
Wciąż mnie chciała. Byliśmy
razem. Naprawdę razem. Byłem jej chłopakiem, a ona moją dziewczyną. Nie
wybaczyłbym sobie, gdybym ją stracił i nawet nie spróbował. Zrobiłem jej ze
strachu wiele głupich rzeczy, ale to był najwyższy czas, żeby dorosnąć i pokazać
jej, że może na mnie liczyć. Pokazać, że przy niej będę.
Leżała teraz przede mną zupełnie
naga. Piękna. Przed chwilą się kochaliśmy. Wodziłem palcami po jej ciele,
wywołując gęsią skórkę.
Miałem cichą nadzieję, że to przy
niej będę się budził przez resztę życia, niezależnie od tego jak żałośnie to
brzmiało.
Widziałem w niej matkę swoich
dzieci, kochankę i najlepszą przyjaciółkę. Dlatego tak bardzo chciałem to
opóźnić w czasie. Opóźniłem tak bardzo jak się dało i nie byłem przekonany, czy
dobrze zrobiłem. Mieliśmy trochę jakby rok w plecy.
Położyłem dłoń na jej sercu,
wodząc kciukiem po jej sutku, który od razu stwardniał.
Uśmiechnęła się błogo.
– To co? Zbieramy się i jedziemy
na śniadanie? – spytałem jej.
Potwierdziła skinieniem głowy.
Wstałem więc z łóżka i
pociągnąłem ją za sobą do łazienki. Wzięliśmy wspólny prysznic. Nie chciałem
zostawiać jej nawet na sekundę. Poza wszechogarniającą radością czułem lekką
panikę, ponieważ już czułem, że zaczyna się moja typowa przypadłość kontroli i
obecności każdej sekundy, każdej godziny, każdego dnia, każdego tygodnia.
Byłem kontrolujący i miałem
nadzieję, że Ellie pokaże mi jak się tego oduczyć i że nigdy nie da mi powodu,
dla którego mógłbym w ogóle myśleć w tych kategoriach.
Ellie założyła na siebie moją
koszulkę i spodnie dresowe, które kiedyś tu zostawiła i poszliśmy na nogach do
The Spaniards, czyli knajpy, która w zasadzie graniczyła z moim domem.
Pogoda była naprawdę ładna.
Wychodząc zza furtki spotkaliśmy trzy dziewczyny, które chciały zdjęcie. Ellie
wykonała je dla nas i ruszyliśmy w drogę. Gdy ją objąłem, spojrzała na mnie
zaskoczona, ale spodobał jej się ten gest.
Po śniadaniu spędziliśmy leniwy
dzień nic nie robiąc.
Cieszyliśmy się swoim
towarzystwem i pozwoliliśmy bańce, w której byliśmy istnieć jeszcze trochę
dłużej zanim wrócimy do rzeczywistości.
Dzisiaj niestety nic odkrywczego się tu nie pojawi, ponieważ jestem
właśnie u Harry’ego. Postanowiliśmy mieć dzisiaj leniwy dzień, skoro i tak
oboje byśmy się nudzili. Udaję się więc na zasłużony odpoczynek, mam nadzieję,
że dalszy wpis będzie nieco bardziej porywający, a żeby wynagrodzić Wam bardzo
niską jakość merytoryczną dzisiejszej notki pozwólcie, że zrekompensuję to wam
widokiem Harry’ego, który mam w tej chwili.
Buziaki
Wasza Ellie x
Zapraszam do lektury :)
Obudziłam się z lekkim bólem
głowy. Nie chciałam otwierać oczu, ani wstawać. Wiedziałam czyje ciało czuję
obok siebie i co dokładnie się wydarzyło ostatniej nocy.
Nie mogłam uwierzyć, że to znowu
się stało.
Dlaczego on?!
Moje ciało za każdym razem
reagowało nie tak jak chciałam. Gdy byłam w jego towarzystwie, mój mózg zdawał
się być dziwnie zamglony. Nie potrafiłam podjąć decyzji, która utrzyma mnie od
niego na dystans, a każda próba postawienia mu się kończyła się fiaskiem.
Delikatnie podniosłam jego ramię,
które przyciskało mnie do jego rozgrzanego ciała i tak żeby go nie obudzić,
podniosłam się z łóżka.
Zaczęłam zbierać swoje rzeczy i
ubierać się po cichu, żeby go nie obudzić.
Wszystko szło świetnie, do
momentu, w którym spojrzałam w jego stronę. Nie spodziewając się przyłapania na
gorącym uczynku, podskoczyłam.
Przyglądał mi się z zaciekawieniem,
ale nie byłam w stanie wyczytać jego emocji. Chował je przede mną.
– Co robisz? – spytał.
– Powinnam już wracać –
wymyśliłam na poczekaniu. – W sumie, to w ogóle nie powinnam tu w ogóle przychodzić
– dodałam ledwo słyszalnie.
– Żałujesz tego co się wczoraj
wydarzyło? – spytał z poważnym wyrazem twarzy.
– Nie – odpowiedziałam szeptem.
Wyczekiwał wiedząc, że chcę powiedzieć coś jeszcze. Wahałam się, ale wypalał
mnie swoim wzrokiem – żałuję, że dałam się znowu wciągnąć w twoją grę.
W tym momencie jego wzrok złagodniał.
Był naprawdę dobrym aktorem.
Podniósł się z łóżka, a ja
zawstydziłam się i spojrzałam w bok. Był nago. Jego ciało było dla mnie
idealne, ale teraz nie pomogłoby mi zebrać myśli.
Podszedł do mnie i dotknął mojego
podbródka, żebym na niego spojrzała.
Zmarszczył brwi.
Po raz kolejny mną manipulował.
Wyglądał na naprawdę przejętego.
– Może lepiej będzie jak po
prostu nie będziemy się więcej spotykać… – powiedziałam cicho, choć sprawiało
mi to niemal fizyczny ból. Nie potrafiłam sobie wyobrazić, że nie zobaczę jak
odrzuca włosy do tyłu, albo marszczy nos od kataru siennego, albo jak śmieje
się, ponieważ zrobiłam coś głupiego.
– Dlaczego tak mówisz? – spytał.
Wyglądał jakby naprawdę chciał poznać teraz moje zdanie i punkt widzenia.
– To co robisz boli – przyznałam,
próbując powstrzymać się od łez.
Bałam się tego, że to nasze
pożegnanie. Że więcej go nie zobaczę i nie będę już tak blisko, takiego
chłopaka jak był Harry, a był kimś wyjątkowym. Takich ludzi nie spotyka się
często. Było to w jego sposobie bycia, tym jak mówił i co robił. Miał w sobie
coś co przyciągało każdego i zjednywało przyjaciół.
On mimo tego był dość zamknięty i
mimo że znaliśmy się krótko miałam wrażenie, że uchylił mi choć odrobinę drzwi
do swojej duszy.
– Boli… – pociągnął, oczekując aż
doprecyzuję swoją wypowiedź.
– Nie chcę czuć znowu tego, co
czułam, gdy powiedziałam ci co czuję, a ty uciekłeś. A potem znowu, gdy mnie
olałeś. I wiele razy wcześniej, gdy mnie odpychałeś, ale tego akurat nie mam ci
za złe, ponieważ ustaliliśmy reguły.
– Ellie… – szepnął. Miałam
wrażenie, że znów jest rozerwany.
– To naprawdę boli – załamał mi
się głos. – To nie fair, że mimo świadomości co czuję, znów mnie tu
przyprowadziłeś i wykorzystałeś – sparafrazowałam jego wypowiedź z naszej
poprzedniej rozmowy.
– Naprawdę czujesz się
wykorzystana? – spytał.
Skinęłam głową, odwracając wzrok.
Mocno mnie przytulił, a po moich
policzkach pociekły łzy.
– Ellie… Przepraszam cię za
wszystko co ci zrobiłem…
Jego głos był cichy i wyrażał
skruchę, ale to nic nie zmieniało.
Delikatnie wyswobodziłam się z
jego ramion i otarłam łzy.
– Chyba, pójdę, bo robi się
niezręcznie – powiedziałam, unikając jego spojrzenia.
– Ellie – wypowiedział moje imię,
aby zwrócić moją uwagę. Niechętnie uniosłam wzrok. Jego oczy były zaczerwienione.
Wiedziałam, że nie powinnam tego robić. Widząc teraz jego uczucia będzie mi
jeszcze trudniej. – Proszę, nie idź – wydusił. – Mieliśmy porozmawiać.
– O czym chcesz rozmawiać?
– Chcę ustalić co dalej.
– Myślałam, że już podjąłeś
decyzję – odpowiedziałam szorstko, próbując zebrać się do kupy przynajmniej na
zewnątrz.
Pokręcił głową, wyginając twarz w
pewnego rodzaju grymas.
Pogubiłam się.
Złapał niepewnie moją dłoń i
poprowadził w kierunku swojego łóżka. Wyszedł poza swoją strefę komfortu. Czuł się
nieswojo i nie chciałam mu tego utrudniać, więc poddałam się temu co robił,
żeby usłyszeć co chce powiedzieć.
Mój mózg układał teraz z
prędkością światła różne scenariusze.
Bał się, mogłam to bez problemu
stwierdzić. Nigdy wcześniej jednak nie widziałam go w takim stanie.
Usiadłam na jego kolanach,
obejmując jedną ręką jego szyję.
Siedzieliśmy przez wiele minut w
ciszy. To nie była dla niego prosta sytuacja.
Westchnął głęboko i wiedziałam,
że to ten moment.
Poczułam jak mięśnie brzucha mi
się zaciskają.
– Naprawdę długo się nad tym
zastanawiałem. Sama wiesz, że nie widzę siebie w roli czyjegoś faceta… – zaczął,
a ja skinęłam głową. Przygryzłam wargę. – Ale musi być jakiś powód, dla którego
zawsze do ciebie wracam i nie jestem w stanie zaakceptować kogokolwiek innego
wokół ciebie.
Na chwilę przerwał ważąc słowa.
Nie chciałam mu przerywać. Wiedziałam, że jeszcze nie zakończył i że jego
wypowiedź może iść teraz w dwie strony. Albo bardzo dobrze, albo bardzo źle.
– Ellie, najlepiej czuję się przy
tobie. Nie ma to znaczenia, czy rozmawiamy, czy uprawiamy seks, czy gdzieś
razem wychodzimy. Nie mieszam w to oczywiście fizycznego pożądania – dodał. –
Ja wiem, że z tego może być coś więcej. Że pasujemy do siebie i jest nam ze
sobą dobrze, gdy jesteśmy razem. Nie wiem jak dla ciebie, ale dla mnie to jak
oddychanie, tylko przyjemniejsze, bo nie jestem sam.
Mimowolnie się uśmiechnęłam przez
łzy, którymi się wcześniej zalałam.
– Chciałem odłożyć takie poważne
decyzje jak najdalej w czasie, ponieważ to co jest między nami bardzo dużo dla
mnie znaczy. Sama z resztą wiesz jak kończyły się moje wszystkie dotychczasowe
relacje i nie chciałem tak ryzykować. – Na chwilę przerwał i spojrzał mi w
oczy. – Ellie?
– Tak? – spytałam szeptem,
ponieważ głos uwiązł mi w gardle.
– Chciałbym, żebyś doceniła to,
że jestem z tobą w stu procentach szczery, okej? Nie chcę, żebyś się obrażała,
czy cokolwiek innego. Mówię ci po prostu o tym co czuje i nie chcę nic przed
tobą ukrywać.
Niepewnie skinęłam głową, ale
taki wstęp dawał mi niezbyt pozytywne przeczucia.
– Wciąż nie wiem co robić, bo
wyobrażałem sobie to wszystko trochę inaczej, ale w tej chwili pozostają nam
dwa rozwiązania, nie ma nic pomiędzy. Nie cofniemy nic w czasie. Albo to
zakończymy i więcej się nie zobaczymy, albo spróbujemy coś razem naprawdę
stworzyć.
Skinęłam lekko głową.
– Mając te dwie alternatywy… Nie
byłbym w stanie cię odpuścić – powiedział, totalnie zbijając mnie z tropu.
Musiał to zauważyć. – Naprawdę zależy mi na tobie i nie wyobrażam sobie, żebym
nie mógł być przy tobie. Stałaś się przez ostatni rok częścią mnie.
Nie wiedziałam co mu
odpowiedzieć.
– Nie wiem, czy to przetrwa.
Bardzo bym tego chciał. Ale przynajmniej będę mieć pewność, że próbowałem. Będę
jednak potrzebował twojej pomocy i wyrozumiałości. Oczywiście, jeśli będziesz
chciała – dodał.
Odpowiedziała mu cisza. Zaskoczył
mnie. Nie spodziewałam się takiej decyzji. Nie pasowała mi do jego wolnego
ducha i podejścia do życia. Nie chciał być uwiązany. Chciał robić co mu się
podoba, na swój własny nieco ekscentryczny sposób.
– Powiedz coś, proszę –
powiedział błagalnie.
– Chcesz spróbować? – spytałam
głupio, marszcząc brwi.
Skinął głową.
– Okej – odpowiedziałam
niepewnie.
Poczułam jak się rozluźnia,
zadowolony moją odpowiedzią.
Podtrzymał mnie i przełożył nas
tak, że leżeliśmy teraz obok siebie, on nade mną górował, opierając się na
ramieniu i tuląc mnie do siebie.
Mimowolnie cicho się zaśmiałam,
zasłaniając twarz dłońmi. Odsunął się, żeby spojrzeć mi w oczy. Wywołałam na
jego twarzy szeroki uśmiech. Pokazał mi swoje dołeczki, a później pocałował
tak, jak tylko on potrafił. Przełożył dłoń na moje udo i założył sobie moją
nogę na biodro.
Należałam do niego już od dawna.
Gdy uzmysłowiłam sobie jakimi uczuciami go darzę, nie potrafiłam w ten sposób
spojrzeć na innego faceta, choć zdarzały mi się jakieś drobne wpadki po
alkoholu i żeby zapomnieć o nim. Teraz jednak to on oddał mi siebie.
Powierzył mi swoją duszę i serce,
ponieważ przekonał się, że będą one u mnie bezpieczne. Że zadbam o nie oraz o
niego.
Być może jego wybór był nieco
samolubny z tego względu, że wiedział, że jeśli coś teraz nie wyjdzie to i tak
mnie straci, więc czemu jednak nie spróbować. To jednak deklarując to co
zadeklarował wyrzekł się wielu rzeczy, do których w ostatnich latach przywykł.
Przed nim były jeszcze tygodnie
trasy koncertowej. Na pewno miało to dla niego znaczenie i tym bardziej bał się
podjąć jakąś decyzję, ale teraz oficjalnie… No dobra, może jeszcze nie
oficjalnie, ale na poważnie próbowaliśmy stworzyć prawdziwy związek.
Harry zrobił naprawdę wiele
rzeczy, przez które zdaniem wielu osób powinnam sobie go odpuścić i nie
pozwolić robić sobie tego, co tyle razy zrobił, ale dał mi jeden powód, dla
którego mogłam zostać.
Chciałam zostać i zobaczyć co z
tego wszystkiego wyniknie.
Wciąż mnie chciała. Byliśmy
razem. Naprawdę razem. Byłem jej chłopakiem, a ona moją dziewczyną. Nie
wybaczyłbym sobie, gdybym ją stracił i nawet nie spróbował. Zrobiłem jej ze
strachu wiele głupich rzeczy, ale to był najwyższy czas, żeby dorosnąć i pokazać
jej, że może na mnie liczyć. Pokazać, że przy niej będę.
Leżała teraz przede mną zupełnie
naga. Piękna. Przed chwilą się kochaliśmy. Wodziłem palcami po jej ciele,
wywołując gęsią skórkę.
Miałem cichą nadzieję, że to przy
niej będę się budził przez resztę życia, niezależnie od tego jak żałośnie to
brzmiało.
Widziałem w niej matkę swoich
dzieci, kochankę i najlepszą przyjaciółkę. Dlatego tak bardzo chciałem to
opóźnić w czasie. Opóźniłem tak bardzo jak się dało i nie byłem przekonany, czy
dobrze zrobiłem. Mieliśmy trochę jakby rok w plecy.
Położyłem dłoń na jej sercu,
wodząc kciukiem po jej sutku, który od razu stwardniał.
Uśmiechnęła się błogo.
– To co? Zbieramy się i jedziemy
na śniadanie? – spytałem jej.
Potwierdziła skinieniem głowy.
Wstałem więc z łóżka i
pociągnąłem ją za sobą do łazienki. Wzięliśmy wspólny prysznic. Nie chciałem
zostawiać jej nawet na sekundę. Poza wszechogarniającą radością czułem lekką
panikę, ponieważ już czułem, że zaczyna się moja typowa przypadłość kontroli i
obecności każdej sekundy, każdej godziny, każdego dnia, każdego tygodnia.
Byłem kontrolujący i miałem
nadzieję, że Ellie pokaże mi jak się tego oduczyć i że nigdy nie da mi powodu,
dla którego mógłbym w ogóle myśleć w tych kategoriach.
Ellie założyła na siebie moją
koszulkę i spodnie dresowe, które kiedyś tu zostawiła i poszliśmy na nogach do
The Spaniards, czyli knajpy, która w zasadzie graniczyła z moim domem.
Pogoda była naprawdę ładna.
Wychodząc zza furtki spotkaliśmy trzy dziewczyny, które chciały zdjęcie. Ellie
wykonała je dla nas i ruszyliśmy w drogę. Gdy ją objąłem, spojrzała na mnie
zaskoczona, ale spodobał jej się ten gest.
Po śniadaniu spędziliśmy leniwy
dzień nic nie robiąc.
Cieszyliśmy się swoim
towarzystwem i pozwoliliśmy bańce, w której byliśmy istnieć jeszcze trochę
dłużej zanim wrócimy do rzeczywistości.
Dzisiaj niestety nic odkrywczego się tu nie pojawi, ponieważ jestem
właśnie u Harry’ego. Postanowiliśmy mieć dzisiaj leniwy dzień, skoro i tak
oboje byśmy się nudzili. Udaję się więc na zasłużony odpoczynek, mam nadzieję,
że dalszy wpis będzie nieco bardziej porywający, a żeby wynagrodzić Wam bardzo
niską jakość merytoryczną dzisiejszej notki pozwólcie, że zrekompensuję to wam
widokiem Harry’ego, który mam w tej chwili.
Buziaki
Wasza Ellie x
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wow... zakochałam się w tym opowiadaniu. Nie mogę się doczekać aż dodasz następny rozdział :D
OdpowiedzUsuń