poniedziałek, 26 grudnia 2016

37. She's got you


Jak pisałam wczoraj, nie miałam dostępu do wifi, więc nie miałam jak dodać rozdziału, ponieważ po powrocie z Londynu pojechałam na święta do babci :)
Dzisiaj wróciłam, więc mogę wszystko wstawić. 
Ich koncert był jednym z powodów mojego wyjazdu. Spędziłam w The O2 dwa cudowne wieczory, które z pewnością zapamiętam do końca życia, więc zachęcam do obejrzenia koncertu The 1975 z Londynu, które wczoraj chłopaki wstawili!

Oprócz tego, święta się kończą, ale chciałam życzyć wam spokojnego i radosnego czasu wśród bliskich :*

Ostatnie ogłoszenie, ponieważ moja wena ostatnio trochę siada to kolejny odcinek pojawi się 4 stycznia jeśli będą komentarze, jeśli nie to dopiero 11 stycznia. Wiem, że jest drobne opóźnienie, ale mam dużo pracy, a rozdział 38. nie jest jeszcze skończony. Więc jeśli ktoś się zainteresuje bardziej, to zepnę się i rozdział skończę, jeśli nie to po prostu opublikuję go trochę później ;)

Już nie przedłużam, zapraszam do czytania :)

– Cześć! – powiedziałam, odbierając telefon od Louisa. Połączenie od niego powitałam z ulgą, ponieważ mogłam złapać oddech i choć na chwilę przestać siłować się z zamkiem w walizce, którą chciałam zabrać ze sobą na kilkudniowy wypad w Nowym Jorku, którego pretekstem był koncert chłopaków w Madison Square Garden.

– Spakowana?

– Właśnie dopinam walizkę.

– Chciałem cię tylko uprzedzić, że Harry spotyka się teraz z niejaką Lolą.

– Lolą, mówisz?

– Jesteś pewna, że w tej sytuacji wciąż chcesz przyjechać?

– Nie chcesz, żebym przyjechała? – Wzięłam go pod włos.

– Ellie, kochanie… Oczywiście, że chcę.

– Więc postanowione. Wszystko już zapłacone, więc przyjadę.

– Wiesz, że rezerwacja do niczego cię nie zobowiązuje? – upewnił się.

– Tak, Lou. Chcę wyrwać się na kilka dni z Londynu. No i stęskniłam się za wami. Ostatnio pisałam z Niallem, mega spoko chłopak i Cheryl do mnie zadzwoniła i spytała czy mam czas na kawę, bo chciałaby mnie poznać.

– Cheryl jest tu.

– Wiem, ale zanim do was przyleciała spytała czy mam czas na kawę.

– Ellie? – nagle spoważniał.

– Jesteś świetną dziewczyną. Naprawdę.

– Och, dziękuję Lou – odpowiedziałam lekko rozbawiona.

– Mówię poważnie. Możesz mieć każdego faceta. On na ciebie nie zasługuje. Nie zaprzątaj sobie nim tak bardzo myśli.

– Na to już za późno. Przecież wiesz…

– Naprawdę, Ell, Przemyśl to. Nie mogę patrzeć na to jak łamie ci serce, a przyjazd tu będzie to złamanie pogłębiał.

– Wiem co robię – odpowiedziałam, ucinając rozmowę. Nie chciałam z nim o takich rzeczach gadać.

– Masz jak jechać na lotnisko?

– Z Sophie. Obiecała, że mnie zawiezie.

– Dobrze, malutka – zgodził się z tym. – U nas też ktoś po ciebie wyjedzie. Pewnie Louise, bo my już będziemy na arenie.

– Nie ma problemu Loulou…

 

– To bluzka Harry’ego? – spytałam Ellie, gdy podeszła do mnie z walizką na lotnisku.

Uśmiechnęła się, wzruszając jedynie ramionami.

– Nie wiem, czy powinnaś…

– Louise, może choć trochę zrobi mu się głupio – przerwała mi. – A jeśli nie, to może chociaż poczuje się nieswojo – dodała.

Wyglądała naturalnie, ale wciąż naprawdę seksownie i wiedziałam, że Harry będzie miał ciężki pobyt tu, gdy ona będzie w pobliżu.

Do zwykłej koszulki w paski, z przykrótkim długim rękawem założyła szorty z wysokim stanem, botki Valentino i torbę od Alexandra Wanga. Na ramiona narzuciła jeszcze zwykłe szare ponczo.

Była dla niego idealną partią, a on robił wszystko, żeby ją od siebie odepchnąć. Po reakcji mogłam domyślić się, że Louis sprzedał jej historię o Loli, a ona przyjechała tylko po to, żeby to sprawdzić. Był to w pewnym sensie masochizm, ale nie winiłam jej za to. Sama przez naprawdę wiele lat byłam z człowiekiem, z którym do tej pory się przyjaźnię, a będąc z nim w związku niszczył mnie od środka.

Tak samo jest z Harrym. Jest dość toksyczny i trzeba brać to co mówi na dwa razy. Jest nieprzewidywalny i nie ma wiary w swoje własne uczucia. Dopóki tego nie postanowi zmienić, nic z tego nie będzie.

Gdy Ellie przyjechała do Londynu i widziałam jak brunet jest nią zainteresowany, naprawdę myślałam, że w końcu uda mu się ustatkować. Byłam najwidoczniej jednak w błędzie.

 

– Loulou! – pisnęła moja ulubiona dziewczyna w pomieszczeniu. Przebiegła przez cały pokój i na mnie wskoczyła. Lekko się zachwiałem, co bardzo rozbawiło Nialla. Mimo tego blondyn postanowił wskoczyć na Ellie. Nie byłem na to gotowy, więc z łoskotem runęliśmy we trójkę na ziemię.

Gdy leżeliśmy już na glebie z ust El wydobył się szczery uśmiech, który nas zaraził, więc zbierając swoje tyłki z podłogi i rozplątując się z siebie mieliśmy również problem, ponieważ brakowało nam z tego wszystkiego tchu.

Gdy się podnieśliśmy Ellie natychmiast zamilkła, a to za sprawą tego, że do sali wszedł Harry ze swoją nową zabawką Lolą.

Blondynka szła przy nim dumnie, jakby wygrała los na loterii. To było chore. Nie musiałem patrzeć na Ellie, żeby czuć jak mocno ją to wyprowadziło z równowagi i dotknęło. Do tego trzymali się za ręce. Po rozczochranych włosach Loli mogłem odgadnąć, że właśnie mieli swój moment.

– Cześć – powiedziała do Harry’ego i wyciągnęła rękę do Loli, która spojrzała na nią jak na coś gorszego. Miałem ochotę jej przywalić, mimo że była dziewczyną. W końcu niechętnie wyciągnęła dłoń i uścisnęła rękę Ellie. – Jestem Ellie, ty musisz być Lola. Bardzo dużo o tobie słyszałam – powiedziała i w tym momencie wzrok Harry’ego przeniósł się na drobną dziewczynę obok, ale go zignorowała.

– Harry o mnie wspominał? – zdziwiła się, mocniej w niego wtulając. Teraz było widać, że górowała nad nim jakieś dwa centymetry.

– Niestety, od innych. Sama rozumiesz… Ostatnio podobno jesteście naprawdę w sobie zakochani, więc Harry poświęca ci każdą chwilę. Myślę, że w swoim planie dnia nie odnalazłby dodatkowego czasu na takie głupoty.

Lola pokiwała głową, mrużąc oczy, a Niall przyciągnął El do siebie, mierzwiąc jej włosy. Objęła go. Tak dziewczyno! Ona wcale cię nie lubi! Jesteś tak tępa? Nie wiedziałem, co on w niej widział, poza walorami wizualnymi..

Chwilę później do Rest Roomu wpadł Liam z Cheryl. Od razu do nas podeszli. Ellie, przywitała się z nimi mocnym uściskiem i buziakiem.

– Jestem głodna, zabierzecie mnie na coś dobrego? – spytała drobna blondynka mnie i Nialla.

– Możesz na nas liczyć.

– Ze mną się nie przywitasz? Długo się nie widzieliśmy – odezwał się w końcu Harry.

– Wybacz, nie chcę stracić wzroku. Oczy jeszcze mi się przydadzą – odpowiedziała mu.

Wszyscy poza mną powstrzymali się od parsknięcia śmiechem.

– Nie musisz się o to martwić – powiedział jej i wyciągnął rękę, przyciągając ją do swojego ciała i dając buziaka w policzek.

 

Byłam w łazience i poprawiłam makijaż, żeby ładnie wyglądać podczas koncertu. W pewnym momencie drzwi za mną otworzyły się, a w nich stanęła Lola. Naprawdę nie chciałam być nie miła, ale gdzieś w głębi serca cieszyłam się, że jest jędzą i że nie muszę jej lubić.

– Zasłaniasz mi światło – powiedziałam, gdy stanęła zaraz za mną.

– On jest MÓJ! – zaakcentowała ostatnie słowo.

– Okej, okej. Niech ci będzie.

– Spróbuj mi go odebrać suko, to pożałujesz.

– Tylko mi grozisz, czy naprawdę chcesz mnie pobić? – spytałam. – Wiesz… Wątpię, żeby TWÓJ Harry był zadowolony z tego, że zrobiłaś mi krzywdę. Skoro tak dobrze go znasz, to powinnaś wiedzieć, że brzydzi się przemocą.

– Ja tylko cię ostrzegam. Jak znów położysz na nim rękę…

– Czujesz się aż tak niepewnie?! – przerwałam jej.

– Pamiętaj, jesteś tylko jego dziwką. Korzysta z twoich usług, gdy nie ma do kogo się odezwać. Mnie nazywa swoją dziewczyną.

– No dobrze, więc tym bardziej nie powinnaś się mną przejmować.

– Problem polega na tym, że ciebie wszyscy lubią, a na mnie ciągle mu gadają.

– Na to, żeby wszyscy cię lubili trzeba sobie zasłużyć. Proszę, odsłoń mi światło, chcę skończyć makijaż. Rób co chcesz z Harrym. Bardzo mi to wszystko jedno.

 

Cały występ spędziłam z Louise i Lottie, uważnie obserwując występ chłopaków i super się przy tym bawiąc, a po koncercie pojechałam z nimi i Louisem do hotelu. Zajęłam pokój z chłopakiem i wiedziałam jak bardzo Harry jest tym wkurzony, ale podobało mi się to. Naprawdę nie rozumiałam, dlaczego mam z tego taką satysfakcję, ale on robił mi to za każdym razem i chyba nie miałam już siły, żeby znosić to po cichu.

– Niall do nas wpadnie za jakieś czterdzieści minut – powiedział do mnie Lou, odkładając swój telefon, gdy paliliśmy szlugi na balkonie.

– Okej – zgodziłam się.

– Powinnaś odpuścić sobie Harry’ego – stwierdził.

Wzruszyłam ramionami, dodając wpis na bloga.

– Dzisiaj naprawdę mi zaimponowałaś tym, jak waleczna przy Loli.

– Jestem miła tylko wtedy, gdy ktoś da mi do tego podstawy. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jest jędzą i mogę być wobec niej opryskliwa.

– Wiesz, że on taki jest. Nie możesz sobie na to za każdym razem pozwalać.

– Wiesz co mi powiedziała?! Naszła mnie w kiblu. Ona naprawdę myśli, że on jest w niej zakochany. Powiedziała mi, że jestem tylko jego dziwką, a ją nazywa swoją dziewczyną. Zastanawiam się tylko skąd wie, że mogło mnie coś z nim łączyć.

– Po pierwsze media was ciągle ze sobą swatają. Po drugie masz fanów, którzy cię lubią i chcą, żebyś z nim była, bo nie odcinasz ich grubą linią, tylko wiedzą, że mogą z tobą pogadać, odezwać się i że będziesz miła. No i po trzecie, chyba dla niej najważniejsze. On o tobie dużo mówi. Pewnie to ją najbardziej uwiera. A potem musi łagodzić sytuację.

– Ale żeby nazwać mnie dziwką?!

– Myślę, że to jest jej interpretacja. On mówi to co ona chce usłyszeć, żeby ją zatrzymać. On jest naprawdę inteligentny i wie jak takie rzeczy rozegrać. Pewnie coś o tobie powiedział, ona się wkurzyła, a on stwierdził, żeby ją udobruchać, że przecież teraz jest przy niej a nie przy tobie.

– To wszystko jest porąbane.

– Daj mu czerwoną kartkę. Pokaż mu, że nie może tak robić.

– A co jeśli okaże się, że mu nie zależy i nie zadziała to w taki sposób jaki powinno? Co jeśli będzie mieć mnie dalej w dupie?

– Jeśli tak się stanie, to będziesz mogła zaprzestać tej farsy. Będziesz mogła się od niego uwolnić i żyć swoim życiem. On nie może tobą kierować. Musi poczuć, że cię stracił. Jeśli będzie czuł, że ma cię na każde kiwnięcie palcem to nigdy nie będzie się starał.

– Boję się. Nie wiem, czy jestem gotowa na stawienie czoła sytuacji, w której okaże się, że jednak mnie nie potrzebuje.

– Jesteś dla niego zbyt ważna, chociaż fakt – nie zagwarantuję ci tego, w jaki sposób zareaguje, bo Harry jest nieprzewidywalny.

 

Widząc jak szczęśliwa jest siedząc z Louise, Lottie, Louisem i Niallem, sprawiało mi ból. Nie potrzebowała mnie. Lola powoli zaczynała mnie irytować, szczególnie swoją chorobliwą zazdrością, przez którą nie mogłem zbliżyć się do Ellie. Tęskniłem, chciałem poczuć jej dotyk i ciepło. Zapach, który się wokół niej roztacza, z delikatnym połączeniem zapachu tytoniu. Zawsze mi to przeszkadzało u każdej innej osoby, ale u niej ma swój urok. Zapach jej skóry pomieszany z Coco Mademoiselle i tytoniem był jej wyjątkową mieszanką, która mnie podniecała.

W pierwszej chwili, gdy zobaczyłem, że przyjechała tu w mojej koszulce, trochę mnie rozpaliło, jednak gdy dowiedziałem się, że powiedzieli jej o Loli, wiedziałem, że chciała mi zrobić na złość i zadziałało to dokładnie tak, jak chciała.

Byłem kruchy i podatny na wszelkie zranienia, jeśli chodziło o nią, ale bardzo nie chciałem tego przed nikim przyznawać.

Siedziałem teraz w kącie klubu z Lolą wtuloną we mnie i sączącą drinka. Drugą ręką zaczęła błądzić w okolicy mojego krocza. Cicho westchnąłem, gdy dotknęła mojego penisa. Miałem teraz bardzo dobry widok na resztę grupy. Chwilę później do nich podeszło dwóch mężczyzn. Rozpoznałem w nich Matty’ego i Johna z The 1975. Wiedziałem, że Ellie była na ich koncercie dzięki Niallowi, który załatwił jej wejściówki, ale zażyłość, z jaką się z nią witali musiała oznaczać, że miała również szansę lepiej ich poznać.

Gdy chwilę później Matty objął ją ramieniem i poszli razem w kierunku baru myślałem, że eksploduję. Szczególnie, gdy musnął skóry na jej odsłoniętym ramieniu. Wkurzało mnie to, że wygląda tak seksownie. Miała na sobie białą koszulę Givenchy, która dużo pokazywała i skórzane spodnie.

Złapałem na chwilę kontakt wzrokowy z Louisem, który lekko się uśmiechnął i wzruszył ramionami.

Żeby nic nie widzieć przeniosłem Lolę na swoje kolana i zacząłem całować, żeby chwilę później zaproponować jej powrót do hotelu. Gdy wychodziliśmy Ellie i Matty razem tańczyli, bardzo dobrze się ze sobą bawiąc.

 

 

Jestem w… Nowym Jorku!

Tak!

Jeszcze za dużo miasta nie widziałam. W sumie to zwiedziłam od podszewki Madison Square Garden, gdzie występowali dziś chłopcy. Jutro mają drugi występ, więc mam nadzieję, że ten dzień bardziej poświęcę na wycieczkę po mieście i może drobne zakupy. Za chwilę wychodzimy zaznać trochę życia nocnego, więc nie będę za bardzo przedłużać, a jako kwintesencję przedstawiam wam zdjęcie Louisa, które dziś zrobiłam.

Mam nadzieję, że u was wszystko w porządku.

Wasza Ellie xxx


3 komentarze:

  1. uwielbiam to opowiadanie , serio serio <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie też i moim zdaniem powinno być bardziej znane... Coś czuję, że Harremu taki tryb życia przestanie odpowiadać. Będzie chciał prędzej czy później będzie chciał się związać, a Ellie będzie najbardziej odpowiednia do tego. Tylko przed tym chyba długa droga jeszcze!

    OdpowiedzUsuń
  3. W ciągu kilku dni przeczytałam twój pierwszy blog. No po prostu mega, super!!! Dlatego zaczelam czytać kolejny i też jestem zachwycona przeczytałam calość chyba w 3 dni (w sumie noce 😜) ale było warto i juz nie moge się doczekać kiedy będzie następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń