Jak pisałam wczoraj, nie miałam dostępu do wifi, więc nie miałam jak dodać rozdziału, ponieważ po powrocie z Londynu pojechałam na święta do babci :)
Dzisiaj wróciłam, więc mogę wszystko wstawić.
Ich koncert był jednym z powodów mojego wyjazdu. Spędziłam w The O2 dwa cudowne wieczory, które z pewnością zapamiętam do końca życia, więc zachęcam do obejrzenia koncertu The 1975 z Londynu, które wczoraj chłopaki wstawili!
Oprócz tego, święta się kończą, ale chciałam życzyć wam spokojnego i radosnego czasu wśród bliskich :*
Ostatnie ogłoszenie, ponieważ moja wena ostatnio trochę siada to kolejny odcinek pojawi się 4 stycznia jeśli będą komentarze, jeśli nie to dopiero 11 stycznia. Wiem, że jest drobne opóźnienie, ale mam dużo pracy, a rozdział 38. nie jest jeszcze skończony. Więc jeśli ktoś się zainteresuje bardziej, to zepnę się i rozdział skończę, jeśli nie to po prostu opublikuję go trochę później ;)
Już nie przedłużam, zapraszam do czytania :)
– Cześć! – powiedziałam,
odbierając telefon od Louisa. Połączenie od niego powitałam z ulgą, ponieważ
mogłam złapać oddech i choć na chwilę przestać siłować się z zamkiem w walizce,
którą chciałam zabrać ze sobą na kilkudniowy wypad w Nowym Jorku, którego
pretekstem był koncert chłopaków w Madison Square Garden.
– Spakowana?
– Właśnie dopinam walizkę.
– Chciałem cię tylko
uprzedzić, że Harry spotyka się teraz z niejaką Lolą.
– Lolą, mówisz?
– Jesteś pewna, że w tej
sytuacji wciąż chcesz przyjechać?
– Nie chcesz, żebym przyjechała?
– Wzięłam go pod włos.
– Ellie, kochanie… Oczywiście,
że chcę.
– Więc postanowione. Wszystko
już zapłacone, więc przyjadę.
– Wiesz, że rezerwacja do
niczego cię nie zobowiązuje? – upewnił się.
– Tak, Lou. Chcę wyrwać się na
kilka dni z Londynu. No i stęskniłam się za wami. Ostatnio pisałam z Niallem,
mega spoko chłopak i Cheryl do mnie zadzwoniła i spytała czy mam czas na kawę,
bo chciałaby mnie poznać.
– Cheryl jest tu.
– Wiem, ale zanim do was
przyleciała spytała czy mam czas na kawę.
– Ellie? – nagle spoważniał.
– Jesteś świetną dziewczyną.
Naprawdę.
– Och, dziękuję Lou –
odpowiedziałam lekko rozbawiona.
– Mówię poważnie. Możesz mieć
każdego faceta. On na ciebie nie zasługuje. Nie zaprzątaj sobie nim tak bardzo
myśli.
– Na to już za późno. Przecież
wiesz…
– Naprawdę, Ell, Przemyśl to.
Nie mogę patrzeć na to jak łamie ci serce, a przyjazd tu będzie to złamanie
pogłębiał.
– Wiem co robię –
odpowiedziałam, ucinając rozmowę. Nie chciałam z nim o takich rzeczach gadać.
– Masz jak jechać na lotnisko?
– Z Sophie. Obiecała, że mnie
zawiezie.
– Dobrze, malutka – zgodził
się z tym. – U nas też ktoś po ciebie wyjedzie. Pewnie Louise, bo my już
będziemy na arenie.
– Nie ma problemu Loulou…
– To bluzka Harry’ego? –
spytałam Ellie, gdy podeszła do mnie z walizką na lotnisku.
Uśmiechnęła się, wzruszając
jedynie ramionami.
– Nie wiem, czy powinnaś…
– Louise, może choć trochę
zrobi mu się głupio – przerwała mi. – A jeśli nie, to może chociaż poczuje się
nieswojo – dodała.
Wyglądała naturalnie, ale wciąż
naprawdę seksownie i wiedziałam, że Harry będzie miał ciężki pobyt tu, gdy ona
będzie w pobliżu.
Do zwykłej koszulki w paski, z
przykrótkim długim rękawem założyła szorty z wysokim stanem, botki Valentino i
torbę od Alexandra Wanga. Na ramiona narzuciła jeszcze zwykłe szare ponczo.
Była dla niego idealną partią,
a on robił wszystko, żeby ją od siebie odepchnąć. Po reakcji mogłam domyślić
się, że Louis sprzedał jej historię o Loli, a ona przyjechała tylko po to, żeby
to sprawdzić. Był to w pewnym sensie masochizm, ale nie winiłam jej za to. Sama
przez naprawdę wiele lat byłam z człowiekiem, z którym do tej pory się
przyjaźnię, a będąc z nim w związku niszczył mnie od środka.
Tak samo jest z Harrym. Jest
dość toksyczny i trzeba brać to co mówi na dwa razy. Jest nieprzewidywalny i
nie ma wiary w swoje własne uczucia. Dopóki tego nie postanowi zmienić, nic z
tego nie będzie.
Gdy Ellie przyjechała do
Londynu i widziałam jak brunet jest nią zainteresowany, naprawdę myślałam, że w
końcu uda mu się ustatkować. Byłam najwidoczniej jednak w błędzie.
– Loulou! – pisnęła moja
ulubiona dziewczyna w pomieszczeniu. Przebiegła przez cały pokój i na mnie
wskoczyła. Lekko się zachwiałem, co bardzo rozbawiło Nialla. Mimo tego blondyn
postanowił wskoczyć na Ellie. Nie byłem na to gotowy, więc z łoskotem runęliśmy
we trójkę na ziemię.
Gdy leżeliśmy już na glebie z
ust El wydobył się szczery uśmiech, który nas zaraził, więc zbierając swoje
tyłki z podłogi i rozplątując się z siebie mieliśmy również problem, ponieważ
brakowało nam z tego wszystkiego tchu.
Gdy się podnieśliśmy Ellie
natychmiast zamilkła, a to za sprawą tego, że do sali wszedł Harry ze swoją
nową zabawką Lolą.
Blondynka szła przy nim
dumnie, jakby wygrała los na loterii. To było chore. Nie musiałem patrzeć na
Ellie, żeby czuć jak mocno ją to wyprowadziło z równowagi i dotknęło. Do tego
trzymali się za ręce. Po rozczochranych włosach Loli mogłem odgadnąć, że
właśnie mieli swój moment.
– Cześć – powiedziała do
Harry’ego i wyciągnęła rękę do Loli, która spojrzała na nią jak na coś gorszego.
Miałem ochotę jej przywalić, mimo że była dziewczyną. W końcu niechętnie
wyciągnęła dłoń i uścisnęła rękę Ellie. – Jestem Ellie, ty musisz być Lola.
Bardzo dużo o tobie słyszałam – powiedziała i w tym momencie wzrok Harry’ego
przeniósł się na drobną dziewczynę obok, ale go zignorowała.
– Harry o mnie wspominał? –
zdziwiła się, mocniej w niego wtulając. Teraz było widać, że górowała nad nim
jakieś dwa centymetry.
– Niestety, od innych. Sama
rozumiesz… Ostatnio podobno jesteście naprawdę w sobie zakochani, więc Harry
poświęca ci każdą chwilę. Myślę, że w swoim planie dnia nie odnalazłby
dodatkowego czasu na takie głupoty.
Lola pokiwała głową, mrużąc
oczy, a Niall przyciągnął El do siebie, mierzwiąc jej włosy. Objęła go. Tak
dziewczyno! Ona wcale cię nie lubi! Jesteś tak tępa? Nie wiedziałem, co on w
niej widział, poza walorami wizualnymi..
Chwilę później do Rest Roomu
wpadł Liam z Cheryl. Od razu do nas podeszli. Ellie, przywitała się z nimi
mocnym uściskiem i buziakiem.
– Jestem głodna, zabierzecie
mnie na coś dobrego? – spytała drobna blondynka mnie i Nialla.
– Możesz na nas liczyć.
– Ze mną się nie przywitasz?
Długo się nie widzieliśmy – odezwał się w końcu Harry.
– Wybacz, nie chcę stracić
wzroku. Oczy jeszcze mi się przydadzą – odpowiedziała mu.
Wszyscy poza mną powstrzymali
się od parsknięcia śmiechem.
– Nie musisz się o to martwić
– powiedział jej i wyciągnął rękę, przyciągając ją do swojego ciała i dając
buziaka w policzek.
Byłam w łazience i poprawiłam
makijaż, żeby ładnie wyglądać podczas koncertu. W pewnym momencie drzwi za mną
otworzyły się, a w nich stanęła Lola. Naprawdę nie chciałam być nie miła, ale
gdzieś w głębi serca cieszyłam się, że jest jędzą i że nie muszę jej lubić.
– Zasłaniasz mi światło –
powiedziałam, gdy stanęła zaraz za mną.
– On jest MÓJ! – zaakcentowała
ostatnie słowo.
– Okej, okej. Niech ci będzie.
– Spróbuj mi go odebrać suko,
to pożałujesz.
– Tylko mi grozisz, czy
naprawdę chcesz mnie pobić? – spytałam. – Wiesz… Wątpię, żeby TWÓJ Harry był
zadowolony z tego, że zrobiłaś mi krzywdę. Skoro tak dobrze go znasz, to
powinnaś wiedzieć, że brzydzi się przemocą.
– Ja tylko cię ostrzegam. Jak
znów położysz na nim rękę…
– Czujesz się aż tak
niepewnie?! – przerwałam jej.
– Pamiętaj, jesteś tylko jego
dziwką. Korzysta z twoich usług, gdy nie ma do kogo się odezwać. Mnie nazywa
swoją dziewczyną.
– No dobrze, więc tym bardziej
nie powinnaś się mną przejmować.
– Problem polega na tym, że
ciebie wszyscy lubią, a na mnie ciągle mu gadają.
– Na to, żeby wszyscy cię
lubili trzeba sobie zasłużyć. Proszę, odsłoń mi światło, chcę skończyć makijaż.
Rób co chcesz z Harrym. Bardzo mi to wszystko jedno.
Cały występ spędziłam z Louise
i Lottie, uważnie obserwując występ chłopaków i super się przy tym bawiąc, a po
koncercie pojechałam z nimi i Louisem do hotelu. Zajęłam pokój z chłopakiem i
wiedziałam jak bardzo Harry jest tym wkurzony, ale podobało mi się to. Naprawdę
nie rozumiałam, dlaczego mam z tego taką satysfakcję, ale on robił mi to za
każdym razem i chyba nie miałam już siły, żeby znosić to po cichu.
– Niall do nas wpadnie za
jakieś czterdzieści minut – powiedział do mnie Lou, odkładając swój telefon,
gdy paliliśmy szlugi na balkonie.
– Okej – zgodziłam się.
– Powinnaś odpuścić sobie
Harry’ego – stwierdził.
Wzruszyłam ramionami, dodając
wpis na bloga.
– Dzisiaj naprawdę mi
zaimponowałaś tym, jak waleczna przy Loli.
– Jestem miła tylko wtedy, gdy
ktoś da mi do tego podstawy. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jest jędzą i
mogę być wobec niej opryskliwa.
– Wiesz, że on taki jest. Nie
możesz sobie na to za każdym razem pozwalać.
– Wiesz co mi powiedziała?!
Naszła mnie w kiblu. Ona naprawdę myśli, że on jest w niej zakochany.
Powiedziała mi, że jestem tylko jego dziwką, a ją nazywa swoją dziewczyną.
Zastanawiam się tylko skąd wie, że mogło mnie coś z nim łączyć.
– Po pierwsze media was ciągle
ze sobą swatają. Po drugie masz fanów, którzy cię lubią i chcą, żebyś z nim
była, bo nie odcinasz ich grubą linią, tylko wiedzą, że mogą z tobą pogadać,
odezwać się i że będziesz miła. No i po trzecie, chyba dla niej najważniejsze.
On o tobie dużo mówi. Pewnie to ją najbardziej uwiera. A potem musi łagodzić
sytuację.
– Ale żeby nazwać mnie
dziwką?!
– Myślę, że to jest jej
interpretacja. On mówi to co ona chce usłyszeć, żeby ją zatrzymać. On jest
naprawdę inteligentny i wie jak takie rzeczy rozegrać. Pewnie coś o tobie
powiedział, ona się wkurzyła, a on stwierdził, żeby ją udobruchać, że przecież
teraz jest przy niej a nie przy tobie.
– To wszystko jest porąbane.
– Daj mu czerwoną kartkę.
Pokaż mu, że nie może tak robić.
– A co jeśli okaże się, że mu
nie zależy i nie zadziała to w taki sposób jaki powinno? Co jeśli będzie mieć
mnie dalej w dupie?
– Jeśli tak się stanie, to
będziesz mogła zaprzestać tej farsy. Będziesz mogła się od niego uwolnić i żyć
swoim życiem. On nie może tobą kierować. Musi poczuć, że cię stracił. Jeśli
będzie czuł, że ma cię na każde kiwnięcie palcem to nigdy nie będzie się
starał.
– Boję się. Nie wiem, czy
jestem gotowa na stawienie czoła sytuacji, w której okaże się, że jednak mnie
nie potrzebuje.
– Jesteś dla niego zbyt ważna,
chociaż fakt – nie zagwarantuję ci tego, w jaki sposób zareaguje, bo Harry jest
nieprzewidywalny.
Widząc jak szczęśliwa jest
siedząc z Louise, Lottie, Louisem i Niallem, sprawiało mi ból. Nie potrzebowała
mnie. Lola powoli zaczynała mnie irytować, szczególnie swoją chorobliwą
zazdrością, przez którą nie mogłem zbliżyć się do Ellie. Tęskniłem, chciałem
poczuć jej dotyk i ciepło. Zapach, który się wokół niej roztacza, z delikatnym
połączeniem zapachu tytoniu. Zawsze mi to przeszkadzało u każdej innej osoby,
ale u niej ma swój urok. Zapach jej skóry pomieszany z Coco Mademoiselle i
tytoniem był jej wyjątkową mieszanką, która mnie podniecała.
W pierwszej chwili, gdy
zobaczyłem, że przyjechała tu w mojej koszulce, trochę mnie rozpaliło, jednak
gdy dowiedziałem się, że powiedzieli jej o Loli, wiedziałem, że chciała mi
zrobić na złość i zadziałało to dokładnie tak, jak chciała.
Byłem kruchy i podatny na
wszelkie zranienia, jeśli chodziło o nią, ale bardzo nie chciałem tego przed
nikim przyznawać.
Siedziałem teraz w kącie klubu
z Lolą wtuloną we mnie i sączącą drinka. Drugą ręką zaczęła błądzić w okolicy
mojego krocza. Cicho westchnąłem, gdy dotknęła mojego penisa. Miałem teraz
bardzo dobry widok na resztę grupy. Chwilę później do nich podeszło dwóch
mężczyzn. Rozpoznałem w nich Matty’ego i Johna z The 1975. Wiedziałem, że Ellie
była na ich koncercie dzięki Niallowi, który załatwił jej wejściówki, ale
zażyłość, z jaką się z nią witali musiała oznaczać, że miała również szansę lepiej
ich poznać.
Gdy chwilę później Matty objął
ją ramieniem i poszli razem w kierunku baru myślałem, że eksploduję.
Szczególnie, gdy musnął skóry na jej odsłoniętym ramieniu. Wkurzało mnie to, że
wygląda tak seksownie. Miała na sobie białą koszulę Givenchy, która dużo
pokazywała i skórzane spodnie.
Złapałem na chwilę kontakt
wzrokowy z Louisem, który lekko się uśmiechnął i wzruszył ramionami.
Żeby nic nie widzieć
przeniosłem Lolę na swoje kolana i zacząłem całować, żeby chwilę później
zaproponować jej powrót do hotelu. Gdy wychodziliśmy Ellie i Matty razem
tańczyli, bardzo dobrze się ze sobą bawiąc.
Jestem w… Nowym Jorku!
Tak!
Jeszcze za dużo miasta nie widziałam. W sumie to
zwiedziłam od podszewki Madison Square Garden, gdzie występowali dziś chłopcy.
Jutro mają drugi występ, więc mam nadzieję, że ten dzień bardziej poświęcę na
wycieczkę po mieście i może drobne zakupy. Za chwilę wychodzimy zaznać trochę
życia nocnego, więc nie będę za bardzo przedłużać, a jako kwintesencję
przedstawiam wam zdjęcie Louisa, które dziś zrobiłam.
Mam nadzieję, że u was wszystko w porządku.
Wasza Ellie xxx
uwielbiam to opowiadanie , serio serio <3
OdpowiedzUsuńJa właśnie też i moim zdaniem powinno być bardziej znane... Coś czuję, że Harremu taki tryb życia przestanie odpowiadać. Będzie chciał prędzej czy później będzie chciał się związać, a Ellie będzie najbardziej odpowiednia do tego. Tylko przed tym chyba długa droga jeszcze!
OdpowiedzUsuńW ciągu kilku dni przeczytałam twój pierwszy blog. No po prostu mega, super!!! Dlatego zaczelam czytać kolejny i też jestem zachwycona przeczytałam calość chyba w 3 dni (w sumie noce 😜) ale było warto i juz nie moge się doczekać kiedy będzie następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń