środa, 10 sierpnia 2016

27. The Beach


Siedziała obok mnie w samochodzie. Wciąż wyglądała idealnie, pragnąłem jej pełnych ust. Chciałem poczuć ich smak. Potrzebowałem jej, żeby całkiem się zatracić. Pożądałem jej ciała i cały czas wydawało mi się to abstrakcyjne, bo przecież niedawno rozstała się z moim najlepszym kumplem.

Ale przecież ona nigdy nie była traktowana jak zwykła dziewczyna. Gdy on zaczął się z nią spotykać poniekąd należała jeszcze do mnie.

– Harry, to zły pomysł – powiedziała nagle, jakby przerażona, wyrywając mnie z zamyślenia.

– Co? – rozproszyłem się, jednocześnie bojąc, że mnie odrzuci. Dotknąłem jej dłoni, żeby sprawdzić, czy się odsunie.

Nie zrobiła tego.

– Przecież twoja mama i Gemma… – zaczęła, a ja rozbawiony przygryzłem wargę.

– Moja mama śpi dzisiaj u Lou.

– U Lou?! – zdziwiłam się. – Masz na myśli Louisa?

– Chciała trochę czasu spędzić z Johannah’ą, ale teraz jak to powiedziałaś to myślę, że tak naprawdę to chciała uniknąć niezręcznego spotkania z ewentualną dziewczyną, którą przyprowadzę do siebie.

– A Gemma?

– Uważam, że na Gemmie to nie zrobi wrażenia, poza tym myślę, że wróci z Lottie i Louise do hotelu, bojąc się tego samego.

– Naprawdę przyjechałbyś tu z kimkolwiek? – spytała i wyczułem jak się zamyka przede mną.

– Nie wiem… Myślę, że mogłoby tak być… – przyznałem, czując się winny.

Pokiwała głową i spojrzała przez szybę, przygryzając dolną wargę.

Sięgnąłem jej podbródka, odwracając jej twarz w moją stronę. Przeniosłem dłoń na policzek i nachyliłem się nad nią, żeby złożyć delikatny pocałunek na jej ustach. Oderwałem się i złączyłem nasze czoła. Miała przymknięte oczy.

– Ellie, naprawdę cieszę się, że tu ze mną jesteś.

Odsunęła się kiwając lekko głową. Złapała jednak moją dłoń i splotła nasze palce.

Zataczałem kciukiem kółka, gładząc jej skórę i czekając niecierpliwie aż dojedziemy.

 

Ściągnęłam w wejściu botki, podpierając się o framugę. Harry ściągnął swoje bez większego problemu, a marynarkę rzucił na fotel.

Wnętrze było jasne i przytulne, ale czuć było nowość. Sam dom nie wyglądał na olbrzymi.

– Kupiłem go kilka miesięcy temu – wyjaśnił, na niewypowiedziane przeze mnie pytanie.

– Czemu?

– Tamten był za duży, poza tym fani stawali się nieznośni.

– Tego w Londynie nie sprzedałeś – zauważyłam.

– Dość rzadko tam bywam. Poza tym mam do niego sentyment i jest w idealnym rozmiarze. Lepszego nie znajdę.

Pokiwałam ze zrozumieniem głową.

– Masz  na coś ochotę? – spytał standardowo.

– Może butelkę wody na kaca, który dopadnie nas w nocy? – zapytałam lekko zawstydzona.

– Okej, dobry pomysł.

 

Zaprowadziłem ją na górę, prowadząc za rękę.

Na sukience lekko odciskały się jej sutki, przez miękki koronkowy biustonosz, który miała pod spodem. Totalnie mnie podniecała. Nie mogłem do czekać się aż zobaczę ją nago. Przyciągnąłem ją do siebie i zacząłem ją całować z całkowitym zaangażowaniem.

Przyciskałem do niej swoje krocze, żeby czuła jak na mnie działa.

Doprowadzała mnie w tej chwili do szaleństwa. Złapała za krawędź mojej koszulki i lekko pociągnęła ją w górę, więc ją ściągnąłem. Jej dłoń zaczęła wodzić po mojej klatce piersiowej. Jej ciepło sprawiało mi przyjemność.

Schyliłem się, żeby podciągnąć jej jedwabną sukienkę.

– Tylko ostrożnie – powiedziała z zawahaniem.

– Czemu?

– Nie mogę jej wybrudzić makijażem – wyjaśniła.

– Zepsułaś nastrój – zaśmiałem się.

– To Saint Laurent – powiedziała kokieteryjnie, przygryzając wargę.

– No dobra. To wybaczone. Następnym razem sama będziesz się rozbierać.

– Kto wie, może następnym razem będę już nago – odpowiedziała, rzucając sukienkę na kanapę w rogu pokoju.

– Mówisz… – szepnąłem i znów pocałowałem, żeby przygryźć delikatnie jej wargę.

Zacząłem pieścić jej piersi i ściągnąłem stanik, a następnie poprowadziłem w kierunku łóżka. Oparłem ją i pozwoliłem się na nim ułożyć.

Później zacząłem ustami pieścić jej mlecznobiałe ciało. Doszedłem do podbrzusza i widziałem, że już mi odpływa z przyjemności, którą odczuwała.

Gdy zsunąłem jej majtki i złączyłem swoje usta z jej kobiecością wplątała dłonie w moje włosy.

Cicho jęczała, gdy wysyłałem ją na inną orbitę, ale nie pozwoliłem jej dojść. Odsunąłem się i zacząłem całować jej stopy, potem łydki i uda sprawiając, że drżała przy każdym moim dotyku.

Posmakowałem jej ponownie i doprowadziłem do naprawdę intensywnego orgazmu. Nie spodziewałem się, że będzie aż tak silny, ale naprawdę mi to schlebiało.

Gdy zaczęła ponownie kontaktować zsunąłem swoje spodnie i wszedłem w nią, wzdychając z przyjemności. Poczułem ulgę i nie wynikało to z tego, że od dłuższego czasu mój penis się tego domagał. To co odczuwałem, mógłbym raczej zakwalifikować jako pragnienie mojego ciała. Moje ciało domagało się jej bliskości.

Nie miałem siły już tego przedłużać, więc pozwoliłem jej zapleść swoje nogi wokół mojego pasa, przycisnąłem ją mocniej do siebie i poruszałem się w jej ciasnej cipce, szepcząc do ucha i raz po raz całując jej szyję.

Jęczała coraz głośniej z każdym kolejnym ruchem.

– Tak bardzo za tobą tęskniłem – powiedziałem cicho, a chwilę później jej ciało wygięło się w łuk, a mięśnie zacisnęły wokół mojej męskości, gdy również kończyłem w jej drobnym ciele.

 

Leżałam wtulona w jego ciało. Gładził moje włosy. Potrzebowałam tego. Czułam się bezpiecznie.

– Śpij – powiedział do mojego ucha.

Mocniej przycisnęłam swoje ciało do niego, ziewnęłam i zamknęłam oczy.

Poczułam, że muska palcami mój policzek. Spojrzałam na niego spod półprzymkniętych powiek. Nachylił się nade mną i dał mi ostatniego buziaka na dobranoc.

Gdy się obudziłam leżał zakopany w pościeli. Poszłam do łazienki szybko się ogarnąć, a potem wypiłam pół butelki wody. Potwornie mnie suszyło po wczorajszej imprezie.

– Harryyyy – przeciągnęłam jego imię.

Mruknął coś niezrozumiałego.

– Harry, wstawaj. Nudzę się.

– El… – jęknął.

– Jestem nago – zareklamowałam samą siebie.

Lekko podniósł głowę, spojrzał na mnie, a potem znów opadł na poduszkę.

– Harry! To nie było miłe – upomniałam go. – Ja się produkuję, a ty… – Nie było mi dane skończyć, ponieważ jego usta zaczęły miażdżyć moje.

– Co byś chciała robić? – spytał mnie cicho, wciąż zaspany.

– Dobrze – odpowiedziałam, zbijając go z tropu.

Spojrzał na mnie pytająco.

– Chcę zrobić ci dobrze – doprecyzowałam. Chwilę później wzięłam go w usta, co spotkało się z jękiem aprobaty ze strony chłopaka.

 

Wyszliśmy spod prysznica.

Ellie założyła wczorajszy strój bez bielizny, co wyglądało totalnie seksownie i w pewnym sensie perwersyjnie.

Wiedziała jak na mnie działa i to wykorzystywała, podkręcając mnie jeszcze bardziej. Nie chciałem się z nią dzisiaj rozstawać. Wciąż jej pragnąłem.

Przygotowaliśmy śniadanie i zjedliśmy je na ogrodzie, a potem sprawdziłem alkomatem czy mogę prowadzić i odwiozłem ją do hotelu.

Pogoda dopisywała, więc wziąłem mojego białego Mercedesa kabrio.

Siedziała na miejscu pasażera. Wiatr rozwiewał jej włosy, a na nosie miała okulary muchy z Miu Miu.

Wyglądała jak z filmu. Brakowało jej tylko szalu, który zwieje wiatr.

– Wejdziesz na górę? – spytała, gdy podjechaliśmy pod hotel, w którym się zatrzymała razem z dziewczynami.

– Chętnie – zgodziłem się od razu.

Gdy tylko drzwi się za nami zamknęły wszystko rozpoczęło się od początku.

Nie potrafiłem przestać.

 

Leżałem na jej łóżku, a ona siedziała na mnie na wysokości mojego krocza.

– Uwielbiam się z tobą spotykać, Ellie – powiedziałem, chcąc przedłużyć nasz wspólny moment.

– Chyba muszę robić ci długie przerwy, jeśli masz być później tak napalony – zaśmiała się.

– Dawno nie czułem takiego pożądania w stosunku do jakiejkolwiek kobiety – powiedziałem.

Uniosła brew, co trochę mnie rozbawiło.

– Do kogokolwiek rzecz jasna – doprecyzowałem, dotykając kciukiem jej nabrzmiałej dolnej wargi.

Wzięła opuszek mojego palca do buzi i zaczęła delikatnie go ssać.

Jak ona to robiła?! Potrafiła wytrącić mnie z równowagi naprawdę drobnymi gestami.

Przerwał nam telefon.

– Odbierz – powiedziała i zeszła ze mnie.

Wychyliłem się i sięgnąłem na szafkę nocną po telefon.

„Gem.” – pojawiło się na ekranie, więc wcisnąłem przycisk z zieloną słuchawką.

– Tak? – spytałem.

– Czy to twój Merc stoi pod Marriottem?

– Tak? – odpowiedziałem pytaniem.

– Podrzucisz mnie do domu? Właśnie wracam z Louise, Lux i Lottie z lunchu.

– Okej. Jestem z Ellie.

– Och, bez wątpienia. Gdzie mam poczekać? Przy samochodzie, czy przyjść do was?

– Chcę się zobaczyć z Harrym – pisnęła Lux.

– No to postanowione. Daję wam dziesięć minut.

Przewróciłem oczami i rozłączyłem się.

 

Ekspresowo się zebraliśmy.

Ellie poprawiła pościel, żeby zachować pozory i zaczęła nakładać szybki makijaż.

Gdy dziewczyny weszły do pokoju była opanowana i spokojna, w przeciwieństwie do tego jak rozpaczliwie próbowała wyrobić się w czasie kilka minut wcześniej.

– Jak dobrze widzieć was razem, gdy ze sobą nie walczycie – powiedziała Gemma. Ukradkiem spojrzałem na Ellie. Zrobiła to samo i gdy nasze spojrzenia się połączyły nieśmiało się uśmiechnęła.

 

– Cześć – powiedziałam, siadając przy stoliku, przy którym czekał na mnie Nick Grimshaw.

– Cześć – odpowiedział. – Wyglądasz promiennie.

– A ty okropnie – przyznałam.

– Dzięki – udał obrażonego.

– Kac?

– O masakra, nic nie mów…

– Trzeba było tyle nie pić. Było chociaż warto?

– Zabawa była świetna.

– No to chociaż tyle dobrze – odpowiedziałam, krzywo się uśmiechając.

– A ty wszystko wypociłaś ze Stylesem?

– Jesteś obrzydliwy – rzuciłam, żeby uniknąć pytania.

– Nie zaprzeczyłaś – zauważył. Dobrze mnie już znał.

Wzruszyłam więc z szerokim uśmiechem ramionami, a on cicho gwizdnął.

– Widzieli pod waszym hotelem jego samochód. Jest info w prasie, że tam stał. Myślałem, że będzie ostrożniejszy, bo promuje teraz związek z jakąś wschodzącą modelką.

– Do prawdy? – Cały mój dobry nastrój prysł.

– Spokojnie. Nic ich nie łączy. Musi się z nią po prostu kilka razy pokazać.

Skinęłam głową.

– Ellie, on cię naprawdę lubi. Spędził z tobą ten czas, ponieważ spośród wszystkich osób najbardziej chciał go spędzić właśnie z tobą.

– Może jestem łatwym celem… – zauważyłam.

– Nie, nie jesteś. Nie bądź zła na niego, że kontraktują mu różne wyimaginowane związki. On nie ma na to wpływu.

– Myślałam, że uniezależnił się od Modest!.

– Trochę tak, ale  to wciąż skomplikowana relacja. Szczególnie, że to będzie ich ostatnia trasa koncertowa jako One Direction.

– Sprzeda się na pniu.

– Bez wątpienia. Będą mieć masę koncertów, ale po nich będą całkiem wolni. Proszę, uważajcie…

– W tym hotelu śpi też Alexa, Louise z Lux i myślę, że jego wizyta tam może nie być tak oczywista.

– Stworzyłaś z Harrym i Lou dziwny trójkąt, który funkcjonuje, gdy nie jesteście od siebie zależni nawzajem. Każdy to zauważył. Nie możesz być naiwna.

– To znaczy, że mam się schować i udać że nie istnieję?

– Nie to znaczy, że musisz przygotować się na wiele komentarzy pod twoim adresem i funkcjonować jako ich przyjaciółka.

– Harry wszystko zawsze musi zrobić po swojemu i tak jak on chce, więc wydaje mi się, że nie będę mieć zbyt dużego wyboru.

 


Harry obiecał mi kiedyś przejażdżkę jego starym Mercedesem. Ponieważ akurat jestem w Los Angeles i zaszczyciła nas cudowna słoneczna pogoda, to skorzystałam z okazji i wybrałam się z nim w krótką trasę.

Powiem wam, że jest mi mało. Musimy kiedyś zabrać się w jakąś większą podróż, bo było ekstra.

Nie mogę się doczekać kilku kolejnych dni tutaj. Muszę naładować słońcem baterie, spędzić trochę czasu z Lou i Freddie’em i całą paczką znajomych.

W końcu mam takie małe wakacje.

Życzę wam wszystkim szybkiego lata!

Buziaki


Ellie xxx


2 komentarze:

  1. Bardzo, baardzo przyjemny rozdział. Ale coś czuję, że w niedalekiej przyszłości, będzie trochę smrodu własnie o ich trójkąt, cieszę się, że Ellie i Harry wreszcie nie plują na siebie jadem, ale jeśli faktycznie zależy mu ma Ellie to musi/muszą być odrobinę ostrożniejsi bo później nie tylko Ellie będzie cierpieć, a cała grupka osób, już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału xxx miłego dnia

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo wciągające opowiadanie... Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń