Gdy tylko wyszłyśmy z
klimatyzowanego lotniska na postój taksówek buchnęło w nas bardzo ciepłe
kalifornijskie powietrze. Trochę tęskniłam za tym uczuciem. Powietrze miało
zapach jakby słońca, a humor od razu znacząco mi się poprawił, mimo że już
podczas podróży na niego nie narzekałam.
Podzieliłyśmy się i najpierw
Alexa i ja, a za nami dziewczyny – ruszyłyśmy do naszego hotelu.
Postanowiłyśmy się zatrzymać w
Beverly Hills w hotelu Marriott. Wciąż nie mogłam się do tego wszystkiego
przyzwyczaić i mimo że hotel był jednym z tańszych w tej okolicy wciąż robił
wrażenie.
Pierwsze co zrobiłam po
wejściu do pokoju, to rzuciłam bagaże na łóżko, wyciągnęłam pokrowiec z
sukienką na dzisiejsze przyjęcie i pobiegłam przed hotel, żeby wziąć kolejną
taksówkę i pojechać do Louisa.
Chłopak zapraszał mnie do
siebie na kawę lub piwo – co kto woli.
Był u niego Freddie i nie
mogłam się doczekać aż zobaczę jak mały podrósł.
Drzwi otworzyła mi Lottie.
– Cześć – powiedziałam z
uśmiechem.
– Witaj, Lou trochę już się
niepokoił.
– Utknęłyśmy w korkach –
przyznałam.
Ściągnęłam espadryle i
przeszłam do salonu, w którym zostałam zaskoczona obecnością Johannah’y Deakin
i Anne Styles.
Kobiety od razu mnie
wyściskały.
– El! – usłyszałam z tarasu i
chwilę później w drzwiach prowadzących na taras pojawił się Louis trzymający za
obie ręce swojego syna, prowadząc go przed sobą.
– Lel! – powiedział mały.
– Tak, Ellie do nas
przyjechała – powiedział Lou do małego. – Przywitamy się z Ellie.
Podeszłam bliżej nich.
– Freddie, pokażemy cioci
sztuczkę? – chłopak schylił się, więc instynktownie zrobiłam to samo, a maluch
przeszedł dystans kilku kroków lekko się chwiejąc i wpadł w moje ramiona.
Podniosłam go i udałam, że
podgryzam go w szyję, a chłopiec uroczo się zaśmiał.
– Dobrze cię widzieć –
powiedział Louis, obejmując mnie w talii i dając buziaka w policzek.
– Was też – odpowiedziałam mu,
po czym zwróciłam się do jego syna – a Freddie tęsknił?
– Napijesz się czegoś? –
zaproponowała Johannah.
– Może wody.
– Z lodem?
– Oj tak, byłoby cudownie.
Spędziłam z nimi jakieś dwie
godziny i zabrałam się razem z mamą Harry’ego, po którą przyjechała Gemma.
Dochodziła piętnasta i przyszedł najwyższy czas na to, żeby się wyszykować.
Wzięłam letni orzeźwiający
prysznic i umyłam włosy, ogoliłam się, a potem wtarłam w skórę balsam z masłem
shea, żeby zapobiec przesuszonej skórze po długim locie.
Nałożyłam makijaż, czyli lekko
przydymione oko oraz krwistoczerwona szminka, która idealnie pasowała do mojej
torebki, a przy tym kontrastowała z satynową sukienką w kolorze kości
słoniowej. Do tego ciężkie botki z łańcuchem i szare futro, które odkupiłam
kiedyś od Alexy i miałam na jednej z imprez. Nie rozumiałam dlaczego chciała je
sprzedać.
O godzinie 20 pod budynkiem
hotelu czekał na nas czarny samochód z przyciemnionymi szybami.
Uniosłam brew zaskoczona tym
faktem.
– Tajna lokalizacja –
wyjaśniła mi Alexa.
– Po co?
– Żeby fotografowie nie ogarnęli
miejscówki – wyjaśnił mi Grimmy.
Jechaliśmy we trójkę, ponieważ
Lou i Lux pojechały do Louisa i Freddie’ego.
Gdy samochód się zatrzymał
naszym oczom ukazał się jeden z modnie wyglądających klubów, utrzymany jednak w
dość oldschoolowym stylu. Pasowało do Harry’ego idealnie.
Drogie, drewniane wnętrze
wypełnione było ludźmi. Tam gdzie skupiska były nieco większe dostrzegałam
różne atrakcje. Budka fotograficzna, tatuaż z henny, bar, mimowie, suchy
surfing to tylko część z nich. Nick z Alexą zatrzymali się przy barze, ze
względu na Fifi i Kelly, a ja podeszłam do solenizanta, który gdy mnie zobaczył
uśmiechnął się i pożegnał rozmawiającą z nim osobę.
– Ellie! – powiedział. – Jak
dobrze cię widzieć! – dodał i mocno mnie do siebie przycisnął.
– Ciebie też – odpowiedziałam
i wyswobodziłam się z jego idealnych ramion, gubiąc intensywność jego zapachu,
żeby wręczyć mu prezent.
– Co to?! – dziwi się.
– Prezent. Wszystkiego
najlepszego, Harry.
– Dziękuję! – naprawdę się
ucieszył, ale był zaskoczony. – Taki duży?
– Rozmiar ma znaczenie –
rzuciłam, na co wybuchł śmiechem.
Tęskniłam za nim i naszymi
niezobowiązującymi luźnymi rozmowami.
– Ale nie kupuj mi samochodu
na urodziny – dodałam szybko, co wywołało w nim kolejną serię śmiechu.
Podziękował jeszcze raz i mocno mnie przytulił, całując w policzek.
– Cieszę się, że tu jesteś.
Bałem się, że się nie pojawisz – wyznał.
– Też się cieszę –
odpowiedziałam mu bardzo cicho. Byłam pewna, że to usłyszał, choć normalnie
mogłoby to być ciężkie do wychwycenia.
Byłam lekko podpita, ze względu
na open bar. Byliśmy już po torcie, a ja wraz z siostrami Delevigne – Poppy i
Carą podeszłyśmy do budki fotograficznej. Miałam już zdjęcie z Harrym oraz z
Harrym, Alexą, Kelly, Grimmym i Fifi.
Teraz zrobiłam zdjęcia z nimi,
a gdy wychodziłam wpadłam na Harry’ego i Lou, którzy wręczyli mi kieliszek
wódki.
– Za dawne czasy – powiedział
Harry.
– Nasze zdrowie – dodał Louis.
Zderzyliśmy ze sobą szklane ścianki i wypiliśmy do dna, po czym znów zostałam
zaciągnięta do środka.
Zrobiliśmy sobie serię zdjęć.
Najładniejsze, na którym jestem uśmiechnięta i mam zamknięte oczy, a oni całują
mnie w oba policzki trafi nad moje łóżko.
Potem znów pojawiliśmy się we
trójkę przy barze.
Oficjalnie się pogodziliśmy i
obiecaliśmy, że zapominamy o tym co między nami się wydarzyło, a następnie
Louis wrócił razem z Johannahą i Lux do domów, żeby Louise i Lottie mogły bawić
się do rana.
Trochę dziwnie piło się przy
mamie Harry’ego, ale szybko się przyzwyczaiłam czując brak dystansu między nią
a resztą jego znajomych.
Koło pierwszej na sali
pojawiła się Kendall w towarzystwie Gigi i Zayna.
Trochę się zdenerwowałam. Może
było to nieco samolubne i irracjonalne, ale schlebiało mi zainteresowanie
Harry’ego i nie chciałam, żeby skupił się teraz całkiem na swojej byłej
dziewczynie.
Nick chyba zauważył zmianę
mojego nastroju i wydaje mi się, że zapatrywał się na sytuację mniej więcej tak
jak ja, ponieważ próbował mnie za wszelką cenę zająć, żebym nie patrzyła jak
rozmawia z nią i ich znajomymi.
– Ellie? – usłyszałam za sobą
niski, dobrze mi znany głos. – Zatańczymy?
– Ostatnio też tak się zaczęło
– powiedziałam niepewnie.
– Mieliśmy nie rozpamiętywać
tego co się działo.
– Zanim to się wydarzyło to
też tak mówiliśmy.
– Oj, no przestań. Nie mamy
dziś się kłócić. Mam urodziny i chcę z tobą zatańczyć – powiedział, krzywo się
uśmiechając.
Próbował grać pewnego siebie,
ale widziałam, że to maska.
Podałam mu dłoń, a on
pociągnął mnie na parkiet.
Przyciągnął mnie do siebie,
kładąc dłoń w talii, jednak wciąż na taką odległość, żebyśmy mogli rozmawiać.
Wciąż było między nami trochę niezręcznie.
Zaczęła się piosenka, którą
bardzo dobrze znałam – Jealous Guy.
Harry przyciągnął mnie do
siebie nieco bliżej.
– Piosenka trochę pasuje –
powiedział do mojego ucha.
– Jesteś zazdrosny?
– Widziałaś w lustrze jak wyglądasz?
– Próbujesz mnie uwieść? –
spytałam i złapałam się na tym, że znowu to robimy. Wracamy do tego co było
kiedyś.
– Może… Są moje urodziny –
odpowiedział.
Oparłam mu głowę na ramieniu,
nie wiedząc do końca co odpowiedzieć.
I was feeling insecure Czułem się niepewnie
You might not want me anymore Możesz mnie już więcej nie
chcieć
I was shivering inside Drżałem w środku
I was shivering inside Drżałem w środku
I didn't mean to hurt you Nie miałem w zamiarze Cię
zranić
And I'm sorry I made you cry I przepraszam, że
doprowadziłem Cię do płaczu
I didn't want to hurt you Nie chciałem Cię zranić
No I didn't Nie, nie chciałem
I'm just a jealous guy Jestem po prostu zazdrosnym facetem
Milczeliśmy do końca piosenki.
– Jak to jest mieć dwadzieścia
trzy lata? – spytałam go, gdy didżej włączył kolejny numer.
– Zaczynam czuć powoli presję,
że powinienem się ustatkować, ale to chyba nie ma sensu, więc…
– Jak to nie ma sensu?
– Przy takim trybie życia?
– Wybacz, ale nie rozumiem –
podniosłam głowę, żeby spojrzeć na jego twarz.
– Nie denerwuj się –
odpowiedział z uśmiechem. – Po prostu uważam, że nie będę dobrym materiałem,
dopóki więcej mnie nie będzie niż będę. Ja bym z taką osobą nie wytrzymał.
– I nie musisz – zauważyłam
kąśliwie, co wywołało na jego ustach uśmiech.
– Nie chcę, żeby druga osoba
poświęcała całe swoje życie pode mnie, bo to niezdrowe. Za trzy tygodnie
zobaczysz jak to jest mieć dwadzieścia trzy lata.
– Trochę mnie to przeraża.
– Dlaczego?
– Moja mama w tym wieku miała
faceta i zaszła w ciążę, żeby mnie urodzić oraz wzięła ślub.
– Czasy się zmieniły.
– To ty nie musisz się
martwić. Zawsze jakaś dziewczyna się tobą zainteresuje. Patrz na Jaggera.
Dziecko w wieku siedemdziesięciu dwóch lat?! A mi data przydatności powoli się
kończy.
– Chciałbym, żeby w tym wieku
chociaż mi stawał. O dziecku nawet nie marzę. Więc moja data ważności też się
zbliża, choć może faktycznie nie tak szybko.
– Harry!
Cicho się zaśmiał, ponieważ
palnęłam go w klatkę piersiową.
– Medycyna idzie do przodu –
powiedziałam.
– No więc nie martwmy się tym
wszystkim. Planujesz coś na urodziny?
– Nie. Raczej wypiję butelkę
wina lub dwie ze współlokatorami a potem pójdę urżnąć się na mieście.
– Czemu?
– Ku chwale wszystkich
niezwiązanych.
Cicho się zaśmiał i schował
twarz w zagłębieniu mojej szyi.
– Gdzie Ellie? – spytałam
Alexy i Nicka.
Wskazała mi głową kierunek, na
który patrzyli podparci o jeden ze stolików.
Na parkiecie Ellie i Harry
tańczyli wtuleni w siebie. Czułam, że ta dwójka jest sobie przeznaczona.
Przyjemnie się na nich patrzyło.
– Dobrze, że olał Kendall –
zauważyła Alexa.
– O matko! Tak się bałem! To
prawda. Już myślałem nad planem B, żeby jakoś ją stąd szybko wyciągnąć zanim
zaczną się migdalić, ale widzę, że działałem na wyrost. To dobrze – powiedział
Grimmy.
– On ma do niej słabość –
przyznałam.
– Ona do niego też, tylko
żadne z nich się do tego nie przyzna – stwierdziła Alexa.
– Pewnie tak. Będą sobie pluć
w brodę, że zorientowali się tak późno.
„Oby nie za późno…” –
pomyślałam i wiem, że nie byłam w tym odosobniona.
Cześć,
Pozdrawiam was wszystkich ze słonecznego Los
Angeles. Przyleciałam tu kilka godzin temu z Alexą, Louise i Lux.
Wygląda na to, że mam małe wakacje!
Nie mogę się doczekać, ponieważ ostatnio nie miałam
tyle czasu na zwiedzanie.
Dziś dołączam zdjęcie, które zrobiłam Alexie, gdy
podjechałyśmy pod hotel, a teraz się z wami żegnam, ponieważ wychodzimy dzisiaj
na jakieś piwo, czy coś w ten deseń i jeszcze nie wiem co założyć.
Kocham Was!
Wasza Ellie
*
Dzięki za komentarze :)
Znów będę dążyć do tego, żeby kolejny rozdział dodać za tydzień. Mam nadzieję, że ten wam przypadnie do gustu ;)
Buziaki!
Uwielbiam tą piosenkę - jeeeeezuuuus! kocham
OdpowiedzUsuńPrzecież to widać na kilometr, że on chce jej, a ona jego tylko mam wrażenie, że Harry się boi tego, że sobie nie poradzi i ma jakieś jeszcze inne obawy, ale trudno mi stwierdzić do końca też jakie.
Jestem w grupie tych osób co naprawdę modlą się o to, aby oni wreszcie przyznali się do tego co czują do siebie nawzajem ^^
Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału, miłego dnia xxx