środa, 24 sierpnia 2016

28. Follow You

Jeśli ktoś nie lubi krwi to nie oglądajcie teledysku ;) Ja sama przez cały nie przebrnęłam, ale piosenka jest cudowna :)

– Serio, zostań – powiedziała Alexa, gdy siedziałyśmy w moim pokoju hotelowym, malując paznokcie.

Harry zaproponował, żebym została jeszcze kilka dni.

– Wiesz, że nie stać mnie na to.

– Mówiłaś, że zaproponował ci, że możesz zatrzymać się u niego.

– I tego się obawiam. Wiesz jaki on jest.

Alexa zaśmiała się, ale przyznała mi rację skinieniem.

– Myślę, że on bardzo cię lubi.

– Lou też zaproponował swój dom, ale…

– Harry będzie, a Lou wyjechał – skończyła za mnie.

– Mniej więcej – przyznałam jej rację.

– A jak to się stało, że Lou też zaproponował ci swoje miejsce? Walczą, czy coś?

– Nie. Z Lou wszystko skończone. Po prostu dobrze się dogadujemy, no i chciałam zapytać go o zdanie. W sensie wiesz… To było dość niedawno…

 

Wysiadłam z taksówki i rozejrzałam się po okolicy. Wokół mnie było pełno wysokich ogrodzeń, żywopłotów i wystających z posiadłości palm.

Na dworze było dość ciepło, a mimo to nie kręciło się tu dużo ludzi.

Zadzwoniłam do domofonu.

Chwilę później bramka zabzyczała, a ja mogłam wejść na samą posiadłość.

Moja walizka hałasowała jadąc po żwirze, gdy zmierzałam w kierunku drzwi wejściowych.

Gdy się otworzyły moim oczom ukazał się chłopak ubrany w czarnego T-shirta i krótkie sportowe spodenki.

Wyszedł na boso z domu, żeby dać mi buziaka w policzek i przejąć walizkę, którą bez problemu podniósł i zaniósł do domu. Zamknął za mną drzwi i szeroko się uśmiechnął, gdy ja niezdarnie ściągałam brokatowe baleriny od Chiaray Ferragni.

– Cieszę się, że tu jesteś – powiedział.

Odpowiedziałam mu tym samym.

– Jezu, jak ja uwielbiam, gdy jesteś zawstydzona tym co mówię.

Przygryzłam tylko wargę i nic nie powiedziałam, wzruszając ramionami.

– Chodź, pokażę ci dom.

– Już go widziałam – zauważyłam.

– Widziałaś moją sypialnię i moją łazienkę.

Westchnęłam lekko zirytowana tym, że ma rację.

Złapał moją dłoń i poprowadził mnie do naprawdę dużego pomieszczenia.

– Kuchnia – przedstawił, a ja skinęłam głową. – Przez te drzwi – wskazał na jedne ze starych drzwi z ciemnego drewna – wyjdziesz do oranżerii z której jest wyjście na ogród, drugimi wejdziesz do spiżarni i piwniczki, która łączy się z garażem.

Splótł nasze palce i zaprowadził mnie do jadalni, która łączyła się łukiem wraz z kuchnią. Stamtąd przeszliśmy do pokoju dziennego, z którego również można było wyjść na zewnątrz. Za przeszklonymi drzwiami widać było drewniany taras ze stolikiem i leżakami oraz basen.

 

Wróciliśmy do przedpokoju. Złapałem jej walizkę i zaprowadziłem ją na górę.

– Tu masz łazienkę – wskazałem. – Tu będzie twoja sypialnia. – Otworzyłem drzwi do jednej z dwóch sypialni gościnnych w moim domu.

Zauważyłem jej konsternację.

– Oczywiście moja jest dla ciebie zawsze otwarta – wyjaśniłem. – Po prostu coś ci obiecałem. Nie chcę za bardzo naciskać. Będziesz mieć tu swoją przestrzeń, jeśli będziesz jej potrzebować.

– Uuu… – przeciągnęła cicho. – Zaraz pokażesz mi czerwony pokój? – spytała igrając ze mną.

– Nie, wiesz, że nie potrzebuję czerwonego pokoju, żebyśmy doszli do krawędzi.

Zrobiłem krok w jej stronę i poczułem znów to dziwne elektryzujące uczucie, które kazało mi wziąć ją w ramiona i pokazać jej do jakiego stanu potrafię doprowadzić jej ciało.

– To się okaże – powiedziała, patrząc mi wyzywająco w oczy, po czym odsunęła się, żeby podejść do walizki.

– Co dzisiaj robimy?

– Miałem ochotę na jakiś film i wino.

– Jestem za.

– Chcesz się przebrać? – spytałem patrząc na jej pasiasty sweterek i białe rurki. Będzie jej gorąco.

– Myślę, że tak.

– Dobra. To ja idę już na dół.

Skinęła głową, a ja zamknąłem za sobą drzwi.

 

– Harry? – spytałam, schodząc ze schodów.

– Tutaj – odezwał się. Podążyłam za jego głosem i znalazłam się w pomieszczeniu, którego mi jeszcze nie pokazał. Była to biblioteczka, albo gabinet, żeby go znaleźć musiałam przejść za regałem z książkami do kolejnego pomieszczenia.

– Łoł… – wyrwało mi się. Pokój był wypełniony filmami DVD, kasetami VHS, płytami CD i winylowymi, których kolekcja zajmowała honorowe miejsce.

Dostrzegłam płyty, które dałam mu na urodziny i mimowolnie się uśmiechnęłam.

Wiedział o co chodzi, bo podszedł do mnie od tyłu i przyciągnął do siebie szepcząc ciche „dziękuję, to był bardzo trafiony prezent”.

– Na następne kupię ci Walkmana – zaśmiałam się, odwracając przodem.

– Trzymam za słowo. To co oglądamy, kochana? – spytał.

– Notting Hill? – zaproponowałam. Był to pierwszy film, który rzucił mi się w oczy.

– Bardzo dobry wybór.

 

Siedzieliśmy na kanapie popijając piwo. Siedziała wtulona we mnie. Byliśmy przykryci kocem. Czułem, że jest coraz bardziej senna i więc zachęcałem ją do wspólnej wymiany jak największej ilości cytatów z filmu.

– Tylko nie zaśnij – powiedziałem, gładząc ją wierzchem dłoni po policzku.

– Przy tobie ciężko nie zasnąć – powiedziała, mocniej się wtulając.

– Och, dzięki. – Udałem obrażonego.

– W sensie… – zaczęła się plątać i znów miała ten uroczy wyraz zakłopotania na twarzy – po prostu jesteś tak ciepły i ładnie pachniesz i jest mi po prostu bardzo przyjemnie… – wyjaśniła, rozczulając mnie.

Podniosłem jej głowę i pocałowałem w czoło, a potem znów pozwoliłem się we mnie wtulić.

Jej drobne dłonie powędrowały pod moją koszulkę.

W pewnym momencie zaburczało jej w brzuchu.

– Ellie, jesteś głodna? – spytałem.

– Ciiii… – powiedziała do brzucha, dotykając go.

– Ellie, czemu nie powiedziałaś, że jesteś głodna?

– Chciałam skończyć film.

– Znasz go na pamięć.

– To nic nie zmienia. Musiałam zobaczyć cały.

Pokręciłem głową z dezaprobatą, a gdy pojawiły się napisy zabrałem ją na obiad do jednej z moich ulubionych restauracji.

 

– Widziałem twoją kolumnę z felietonem w Elle. W sensie Louise mi pokazała – powiedział, gdy czekaliśmy na rachunek. – Jestem pod wrażeniem, serio.

– Najważniejsze, żeby Alexa była zadowolona, bo kurczę… Dużo jej zawdzięczam.

– Musi być zadowolona, skoro naprawdę daje ci coraz większą odpowiedzialność nad projektami. Pracujesz na swoje nazwisko, przy okazji promując jej aplikację. Myślę, że za kilka lat będziesz miała taką renomę jak ona.

– Byłoby cudownie, ale wolę się na to nie nastawiać.

– Wspomnisz moje słowa.

– Mam taką nadzieję, Harry.

– Lubię jak mówisz mi po imieniu.

– Jesteś idiotą.

– To w twoich ustach też jest urocze – droczył się ze mną.

Zrobiłam mu zdjęcie i wysłałam na snapchacie do Louisa, Louise, Gemmy, Grimmy’ego i Alexy. Chwilę później dostałam odpowiedź od Grimmy’ego, na którym pozował z Alexą podpisując „Awwwwwww :3”. Zaśmiałam się.

– O co chodzi? – spytał.

– Nic, zaraz ci pokażę – zapewniłam.

W tym momencie do stolika podeszły cztery dziewczyny.

– Ellie, czy będziesz miała coś przeciwko? – spytał, a ja pokręciłam głową z uśmiechem.

Harry pozował z nimi do selfie, w tym czasie kelner przyniósł nam rachunek.

– Jesteście parą? – spytała jedna z dziewczyn.

– Nie, przyjaciółmi – odpowiedział Harry.

– Przecież Ellie jest z Louisem – powiedziała druga z nich. – Mogę sobie zrobić też z tobą zdjęcie? Uwielbiam twojego bloga.

Uśmiechnęłam się i podeszłam do dziewczyny.

 

Pożegnaliśmy się z nimi, a ja pokazałam Harry’emu zdjęcie, które mu zrobiłam.

– Jest jak tęcza, brokat i jednorożce – zaśmiałam się. – Trzeba wszystkim pokazać, że potrafisz być też tak uroczy.

– Chcesz umieścić na blogu?

– Nie, podpisaliśmy NDA.

– Ellie, przecież wiesz, że nie o to mi chodziło w tej umowie.

– To co robimy prywatnie nie wychodzi poza nas.

– Ellie, pieprzyć tą umowę. Jak wrócę do Londynu to ją podrę. Albo napiszę nową, że żadna umowa między nami już nie obowiązuje. To durne.

– Miałeś powód, żeby dać mi ją do podpisania. Jesteś osobą publiczną i twoje prywatne życie nie powinno być pożywką dla mediów.

– Ellie, ufam ci. Jeśli chcesz wstawić to zdjęcie, to z przyjemnością je polubię, czy co tam można z nim będzie zrobić, bo wiem, że wstawiasz wszystko wcześniej na Instagrama. Ta umowa się dla mnie nie liczy.

Skinęłam głową. Próbowałam nic po sobie nie pokazać, ale właśnie powiedział mi, że mi ufa, a właśnie o to tak długo zabiegałam. Chciałam jego zaufania, ponieważ chciałam dla niego wyłącznie dobrze. Mogliśmy teraz być partnerami. Żadne z nas nie miało przewagi nad drugim.

– Wiesz, że czasami pojawiają się plotki o tym, że jesteśmy razem?

– I będą się pojawiać za każdym razem, gdy pojawimy się gdzieś we dwoje. To standard – wzruszył ramionami.

– Nie przeszkadza ci to?

– Jesteś ładna, seksowna, nie znam faceta, który by się za tobą nie obejrzał – no chyba, że jest gejem – masz też sarkastyczne poczucie humoru i jesteś bardzo mądra, a do tego wielkie serce i dobroć, którą każdego obdzielasz. Nie może mi to przeszkadzać.

– Brzmi jak dziewczyna idealna – zaśmiałam się.

Uśmiechnął się i wzruszył ramionami.

– Harry!

– Mówię poważnie. To mnie dowartościowuje. Wiesz jak inne laski lecą na zajętych celebrytów?!

– Harry!

– No przecież żartuję. Serio nie mam z tym problemu. Pomyśl jak delikatnie zdementować informacje o tym, że jesteś z Louisem.

– No wiem… Nie miałam pomysłu.

– Chodź, pójdziemy na lody mrożone – zaproponował, a ja bez wahania się zgodziłam.

Wyszliśmy z budynku i poszliśmy do lodziarni dwie ulice dalej.

– Wasz związek nie należał do najdłuższych w historii – zaśmiał się.

– Weź się nie odzywaj, bo to twoja wina.

– Oj, już mi tego tak nie wypominaj – powiedział, szturchając mnie biodrem.

– Poproszę małe lody naturalne z bezami…

– Weź kolorowe posypki i żelki, to będziesz miała tęczę, brokat i jednorożce – wtrącił się, a ja palnęłam go w ramię.

– Poproszę jeszcze truskawki i nutellę – podałam zamówienie.

– Ja poproszę to samo i zapłacę za obie porcje – wtrącił ponownie Harry, a ja tylko westchnęłam wiedząc, że nie mam szansy wygrać i odebrałam deser odchodząc na bok.

*

Spędziłam dzisiaj super dzień w towarzystwie Harry’ego. Jak już zapewne wszyscy wiecie ostatnio obchodził dwudzieste trzecie urodziny. Wszyscy wybraliśmy się na krótkie zimowe wakacje do Los Angeles.

Ponieważ miałam taką możliwość postanowiłam zostać trochę dłużej pod opieką jednego z moich najlepszych przyjaciół.

Mój ostatni pobyt w tym miejscu był bardzo krótki i nie miałam okazji pozwiedzać. Mam nadzieję, że tym razem będzie trochę inaczej.

Życzę udanego wieczoru!

Wasza Ellie xo



I jak podoba się dzisiejszy rozdział? :) 
Dziękuję za komentarze pod poprzednim i liczę na kolejne, bo nic tak nie motywuje :) Ostatnio miałam trochę gorszy okres i jestem przekonana, że gdyby nie one to nie wiem, czy miałabym siłę, żeby to kontynuować :)

Życzę wszystkim udanego końca wakacji, wykorzystajcie je jak najlepiej!

4 komentarze:

  1. Rozdział super! :) Znalazłam twojego bloga już jakiś czas temu i przeczytałam wszystkie rozdziały, ale szczerze to zapomniałam komentować :/ Trochę mi głupio po tym jak napisałaś, że nasze słowa dużo dla Ciebie znaczą. Czekam na kontynuacje :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny rozdział jak zwykle wspaniały. Nie przestawaj !! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ani mi sie waż przestawać! Mam cichą nadzieje ze kiedy skonczysz to opowiadanie to zaczniesz nastepne. Mega! Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam to zdjęcie Harrego, jest takie kochane ^^
    Rozdział, bardzo lekki i taki też jest potrzebny, cieszę się, że między nimi coś się dzieje, że Harry zdobył się na to, aby powiedzieć, że ufa jej na tyle, że może dodawać jego zdjęcia do publicznych mediów :)
    Mam nadzieję, że u Ciebie już wszystko w porządku i po kryzysie, czeekam na następny rozdział kochana, miłego wieczoru xxx

    OdpowiedzUsuń