środa, 1 czerwca 2016
21. Wolves
Mój telefon usilnie wibrował.
Spoglądałam gorączkowo na wyświetlacz i po raz kolejny czytałam imię mojego
prześladowcy.
– Czy ktoś może odebrać ten
telefon, albo w końcu go wyłączyć? – spytał wykładowca.
Krzyknęłam w myślach i podniosłam
się z krzesła, żeby cicho wyjść z sali wykładowej.
– Czego chcesz?! – spytałam
wściekła, półgłosem.
– Skoro nie chcesz odbierać to po
co odbierałaś? – fuknął.
– Może dlatego, że od kilkunastu
minut nie odpuszczasz! – podniosłam ton, zostając jednak przy tej samej
głośności, żeby nie krzyczeć na korytarzu.
– To czemu tak długo…
Rozłączyłam się.
Telefon znów zaczął wibrować.
Wiedziałam, że nie uda mi się tak
łatwo spławić.
– Harry, czy chcesz mi powiedzieć
coś ważnego? Jak nie to odpuść, bo nie mogę rozmawiać – jęknęłam.
– Gdzie jesteś?
– Na uczelni.
– Chciałbym się z tobą spotkać i
pogadać.
– Myślałam, że wczoraj wszystko
sobie wyjaśniliśmy.
– Nic nie wyjaśniliśmy. Proszę
daj szansę na rozmowę. Bez żadnych złośliwości, uszczypliwości i… i tego wszystkiego.
Proszę.
– Muszę się zastanowić, pa Harry
– odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Wiedziałam, że nie mam szansy od
niego uciec. Jeśli naprawdę zależało mu na tej rozmowie, a dotychczasowa nieustępliwość
sugerowałaby, że jednak tak, to będzie za mną chodził dopóki nie postawi na
swoim.
Muszę przyznać, że moje ego było
mile połechtane, ale wolałabym, gdyby taka sytuacja nie miała miejsca i żebym
nie musiała z nim nic wyjaśniać.
Gdy tylko wyszłam z uczelni na
pokrytą promieniami słonecznymi ulicę, pod gmachem uczelni stał znajomy, czarny
Range Rover.
Bez zbędnych scen, otworzyłam
drzwi. Nie omieszkałam jednak głośno westchnąć, gdy już zajęłam w nim miejsce.
– Miło cię widzieć – powiedział z
uśmiechem.
– Cześć – odpowiedziałam,
ignorując go.
– To co, kawa? – spytał, a ja
skinęłam głową.
Harry przygryzł wargę. Był w dość
dobrym nastroju, a ja dąsałam się jak małe dziecko i bardzo go to bawiło.
Dojechaliśmy do jednej z
sieciowych kawiarni z bordowym szyldem i weszliśmy do środka. Zamówiliśmy sobie
po średniej czarnej americanie i siedliśmy w kącie pomieszczenia, żeby nie
rzucać się w oczy.
– Ellie, przepraszam… – zaczął
prosto z mostu.
– Harry… – chciałam mu przerwać,
ale mi nie pozwolił.
– Nigdy nie chciałem, żebyś tak
się poczuła. Naprawdę.
– Po prostu… Po prostu zostawmy
to za sobą, okej?
Jego twarz się zmieniła. Był
zaskoczony.
– Dlaczego? Nie chcesz o tym
porozmawiać?
– Nie. Ja jestem z Louisem, ty
jesteś z Dianą, a zachowujemy się jak dwoje małolatów, którzy na siebie na
każdym kroku warczą.
– Okej – zgodził się,
przygryzając wargę, ale widziałam, że dałam mu do myślenia.
Właśnie z Alexą i Grimmym
zakończyliśmy temat nadchodzącego sezonu Gry
o Tron. Siedzieliśmy w studio i współprowadziłyśmy z Nickiem jego poranny
program.
Po przerywniku, którym była nowa
piosenka Florence and the Machine, zostałyśmy zapytane o opinię. Udało mi się
to przemilczeć, ponieważ nie przepadałam zbyt za Florence i jej muzyką. Nie
twierdziłam, że jest zła. Niektóre z jej piosenek nawet wpadały w ucho, jednak
całościowo? Dla mnie trochę nuda.
– Ellie, jesteś zbyt cicho jak na
ciebie – zauważył Nick.
– Jest dla niej za wcześnie –
zaśmiała się Alexa.
– Zaraz ją rozruszamy. Dostaję
teraz o ciebie dużo zapytań na Twitterze.
– Może nie jestem zbyt popularna.
– Hmmm… To dziwne, bo ostatnio
wszyscy się o tobie rozpisują.
– Nick, proszę…
– Nie wiem o co ci chodzi?! –
udał, jakby naprawdę tego nie wiedział, żeby mnie wyprowadzić z równowagi, więc
posłałam mu w odpowiedzi mordercze spojrzenie. – Pojawiłaś się w świecie mody
znikąd, a już znalazłaś się w 10 Best Dressed amerykańskiego Vogue’a.
– Nick, to nic takiego. Alexa
była już miliony razy w tym zestawieniu. To po prostu tygodniowe zestawienie, w
którym głosują internauci.
– Ale brytyjski Vogue nazwał cię
obiecującą postacią, więc może coś w tym jest. Cytuję „Dwudziesto-dwu latka,
która dopiero co pojawiła się w świecie mody, a jednak jest określana jako
osoba z bardzo dużą świadomością, własnym stylem i wyobraźnią, która potrafi
łączyć modę uliczną, prostotę i luksus, balansując czasem na granicy kiczu,
jednak zawsze wychodząc obronną ręką. Potencjał dojrzała w niej Alexa Chung,
która wiele lat temu sama wtargnęła niczym burza do świata mody,
rewolucjonizując wszystko co do tej pory znaliśmy i wzięła pod swoje skrzydła
Nowak, z którą owocnie współpracuje w ramach rozwoju aplikacji Villoid, a także
kilku innych projektów, o których nie wolno nam na razie mówić. Możemy jedynie
zapewnić, że będzie gorąco.” Dla tych, którzy pytali kim jesteś pozwoliłem
sobie na krótki wstęp. Teraz porozmawiajmy o tym, o czym możemy już otwarcie
mówić, czyli…
– W najbliższych dniach otwieramy
kanał Villoid na YouTube. Będziemy nad nim czuwać, a osoby związane z Villoid
będą prowadzić konkretne serie związane z modą, makijażem, fryzjerstwem i
lifestylem – powiedziała Alexa.
– Nie boicie się, że jest już
dość duża konkurencja w tym obszarze?
– Oczywiście, że tak. Natomiast
myślę, że jednak jest na to dość dużo miejsca, szczególnie jeśli zaczynamy już
z pewną pozycją na rynku. Naszym celem jest jak najbardziej upowszechnić i
rozszerzyć działalność Villoid, żeby jak najwięcej osób mogło z niego
skorzystać.
– Czuję się jak wasze dziecko –
zaśmiałam się do Alexy i Nicka, gdy dotarliśmy do domu chłopaka. Odpowiedzieli
tym samym robiąc głupie żarty na temat mojego niezbyt imponującego wzrostu, a
gdy drzwi wejściowe się otworzyły od razu wokół nas zaczęła skakać Pig –
bulterierka Nicka.
Przełożyliśmy chińszczyznę, którą
zamówiliśmy po drodze na talerze i siedliśmy w salonie przed telewizorem.
– Jestem tak pełna, że zaraz umrę
– stwierdziła Alexa kładąc się na puszystym dywanie.
– A ja bym gdzieś wyszedł dziś
wieczorem, co wy na to? – zaproponował z kolei Nick.
– Starzejemy się mój drogi.
Piątki spędzamy w piżamie z lodami i przed telewizorem.
– Chyba ty – zaśmiał się Grimmy. –
To jak idziemy gdzieś?
– U nas w domu będzie dziś
domówka.
– No to współczujemy – strzelił
Nick – Chyba, że nas zapraszasz.
– Oczywiście, że was zapraszam,
ale to raczej nic wielkiego. Chodzi o to, że… - zastanawiałam się jak
najprościej wytłumaczyć im relacje pomiędzy moimi współlokatorami.
– Znacie Sophie, Noelię i
Gregorego?
– Ja znam Soph i Grega –
powiedział Nick.
– A ja Noe i Soph.
– No dobra! To Noe i Greg się
przyjaźnią, studiowali w tym samym miejscu, mają tych samych znajomych, dzięki
Gregowi Noelia poznała swoją byłą dziewczynę, która wcześniej zajmowała mój
pokój, ale przeprowadziła się do Nowego Jorku. No i ta cała Grace przyjeżdża
dziś i Noelia z Gregorym postanowili zrobić posiadówę, żeby spotkała się z jak
największą liczbą znajomych w czasie krótkiej wizyty w Londynie.
– Trzeba było od razu mówić, że
chodzi o Grace – zaśmiał się Nick.
– Znacie ją?
– Poznałam w przelocie, ale Nick
dobrze ją zna.
– Często chodziłem z nią do
klubów LGBT. Zanim poznała Noelię rzecz jasna.
– To wpadajcie – zaproponowałam.
Oderwałam się od ust Lou,
wstrzymałam powietrze i chwilę później wypuściłam z płuc biały dym, który
chwilę wcześniej sam mi przekazał. Byliśmy u mnie w pokoju, a ja siedziałam
przodem do niego na łóżku.
Louis złapał mnie za tyłek i
zaczął obcałowywać moją szyję. Od razu przeszedł mnie dreszcz i docisnęłam
swoje ciało jeszcze bliżej niego.
– To bardzo gorące – zauważył.
Będąc zjaraną mocniej odczuwałam
jego dotyk. Było to tak intensywne, że niemal aż bolesne, ale sprawiało również
niebywałą przyjemność.
Chwilę później do pokoju
władowało się kilka osób.
Oderwałam się od Lou, wyprosiłam
intruzów i zamknęłam drzwi na klucz, żeby nikt przypadkiem nie wszedł pod naszą
nieobecność.
– O, Ellie! Super, że cię widzę!
Louise dzwoniła, że była z Harrym i znajomymi na mieście, zostali sami i pyta
czy mogą też wpaść – powiedział do mnie Grimmy.
– Jasne! – zgodziłam się bez
wahania.
– Widzę, że lecisz po bandzie,
mała – stwierdził, mierzwiąc moje włosy.
Podciągnęłam się na jego ramieniu
i dałam mu buziaka w policzek, a potem wróciłam do Louisa, który nie wydawał
się być zachwycony.
– No przestań Lou, przecież Nick
jest gejem – przypomniałam.
– Wiem, nie mam z tym problemu.
– Nie bądź zły, przecież jest
super – powiedziałam i znów go pocałowałam. Chyba go to przekonało.
*
Wszedłem do dobrze znanego mi
pomieszczenia. Przestronne i pedantycznie białe wnętrze było nieco zadymione i
wypełnione masą ludzi. Wiedziałem, że jutro Sophie, Gregory, Noelia i Ellie nie
będą mieć łatwego życia.
– Grace! – krzyknąłem i chwilę
później w moje ramiona wpadła dziewczyna, której tak dawno nie widziałem – Jak
w Nowym Jorku? – spytałem.
– Niesamowicie! Sesje tam są
naprawdę dużo większe i bardziej prestiżowe i już chyba nie wrócę – strzeliła
prosto z mostu.
– Słyszałem, że pracujesz dla
Vogue’a – wtrąciła Louise.
– Wiem! Strasznie się tym jaram!
– pisnęła, a Lou mocno ją przytuliła, gratulując osiągnięcia.
– Poczekajcie chwilę – poprosiłem
je i podszedłem do blondynki, która szła chwiejnym krokiem, z ginem Bombay Sapphire w dłoni.
Dotknąłem jej ramienia i
odwróciła się do mnie dziewczyna, którą tak dobrze znałem, jednak w wydaniu,
którego jeszcze nigdy nie widziałem. Była nawalona, ponieważ nazwanie jej teraz
wstawioną lub pijaną byłoby co najmniej niedopowiedzeniem. Do tego była zjarana.
– Cześć Harry! – pisnęła i
przywitała się buziakiem w policzek.
– Co robisz? – spytałem oschle.
– Witam się z tobą?! –
Zmarszczyła brwi.
– Gdzie byłaś?
– W toalecie.
– A gdzie idziesz?
– Do Louisa.
– Gdzie jest Louis.
– Zaprowadzę cię – powiedziała i
złapała mnie za rękę.
Zachowywała się irracjonalnie.
Myślę, że jak trzyletnie dziecko. Nawet Lux w tej chwili byłaby bardziej
odpowiedzialna i dojrzała. Owszem, Ellie w pewien sposób mnie teraz rozczulała
i była wyjątkowo urocza, ale nie mogłem uwierzyć, że Lou pozwolił jej
doprowadzić się do takiego stanu.
– Louis! Zobacz kogo
przyprowadziłam! – powiedziała, zatrzymując się przed swoim chłopakiem i
puszczając moją rękę.
– Mam nadzieję, że będzie przy
tobie bezpieczna. Nie puszczaj jej nigdzie samej – poprosiłem. – Nawet do
toalety. A może szczególnie tam. Nie wiesz co siedzi w głowach tych ludzi.
– Spoko, stary! Wszystko pod
kontrolą – odpowiedział sugerując, że powinienem pilnować własnego nosa.
Nie komentując jego wypowiedzi
wróciłem do Louise i Grace oraz Nicka, który właśnie do nich dołączył.
– Ellie musi być strasznie
napalona – zauważył Nick.
– Chyba zjarana – poprawiłem go.
– Nie, zdecydowanie napalona –
obstawał przy swoim. Odwróciłem się i zobaczyłem jak lecą w ślinę.
Byłem wściekły. To co robili było
naprawdę nierozsądne. Co jeśli ktoś to opublikuje? Nie mieli pewności, że
ludzie zachowają to dla siebie. A żadne z nich nie potrzebowało dodatkowych
kłopotów. Za ich zdjęcia w tym stanie redakcje są w stanie naprawdę dużo
zapłacić, a opinia publiczna zniszczyć.
*
Rozmawiałam teraz z Louise. Lou i
Harry gdzieś zniknęli, a ja miałam chwilę, żeby trochę otrzeźwieć. Zioło ze
mnie zeszło, a alkohol już prawie wyparował. Oczywiście czułam, że jestem pod
wpływem, ale nie było tak źle jak kilka godzin wcześniej.
– Ellie, musimy porozmawiać –
powiedział, Harry łapiąc mnie za ramię.
– Znowu?! Rozmawialiśmy wczoraj!
Gdzie jest Louis?
– Zbiera się w garść i wracam z
nim do domu.
– Miał zostać ze mną.
– Ale przekonałem go, żeby
wrócił.
Nie potrafiłam opisać tego co
czułam, ale musiało to trochę dotknąć Harry’ego, bo zapewnił mnie, że
potrzebuje Lou w domu.
Pokiwałam głową i podążyłam za
nim do swojego pokoju.
Siadłam na kapie.
– Ellie, nie możesz być tak
lekkomyślna.
– Nie rozumiem.
– Wiesz co się stanie jak ktoś
się dowie, że z nim jarałaś i się obściskiwałaś?
– Jezu! Wielkie mi rzeczy! –
prychnęłam.
– Louis ma syna. Nie powinien
robić żadnej z tych rzeczy w miejscu publicznym. Co więcej nielegalnych! Ty z
kolei dopiero co weszłaś w nasze towarzystwo, od razu zaczęłaś spotykać się z
Lou, zaczęłaś dostawać drogie ubrania, które w ramach reklamy nosisz. To nie ma
zabrzmieć brutalnie, ale w taki sposób dasz ludziom do zrozumienia, że jesteś
tu dla kasy.
– Nie jesteście głupi. – Byłam
teraz wściekła. – Naprawdę myślisz, że robię to dla kasy?
– Oczywiście, że wiem, że nie.
Jesteś zbyt dobra na coś takiego. Ale nikt z zewnątrz nie wie jak dokładnie
wyglądają relacje pomiędzy nami. Będą wyciągać wnioski z tego co widzą, a
widzą, że cały czas jesteś z Alexą, Nickiem, Louise, Louisem lub mną, piszą o
tobie w gazetach, bądźmy szczerzy, twój stan materialny się nieco poprawił i
teraz jeszcze odwalasz coś takiego. – Harry był bardzo zły. Jeszcze nigdy nie
widziałam go w takim stanie.
– I co cię to niby obchodzi?! Nie
dotyczy to ciebie.
– Mnie nie, ale dwóch
najbliższych mi osób, które robią sobie w tej chwili bagno.
– Przesadzasz.
– Nie waż się mówić, że
przesadzam. Wrzucili mnie na głęboką wodę wiele lat temu. Nauczyłem się jak
funkcjonować w miarę normalnie. Ty dopiero zaczynasz i powinnaś wziąć moje rady
do serca, bo droga, którą ty obrałaś nigdy nie kończy się dobrze.
Miał rację. Byłam tego świadoma,
ale moja duma nie pozwoliła mi na to, żeby mu ją przyznać.
– Wiesz co?! Potrafisz wszystko
zepsuć. Jesteś popierdolonym dupkiem. Mam tego dosyć! Wynoś się i zabierz ze
sobą Louisa. Mam to wszystko głęboko w poważaniu. I proszę cię, następnym razem
pilnuj własnego życia, a nie właź z butami w cudze – odpowiedziałam. Minęłam
go, otworzyłam drzwi i czekałam aż opuści pomieszczenie. Wyglądał na
skonsternowanego. Miał rację, ale najprawdopodobniej poczuł, że przegiął.
Przygryzł wargę i nic nie mówiąc opuścił pomieszczenie. Po drodze zgarnął
Louisa i wyszli.
Teraz było mi jeszcze bardziej
przykro. Nie lubiłam z nikim się kłócić, co więcej mówić mu takich rzeczy. Ale
moje złe samopoczucie spotęgował fakt, że Lou nawet się ze mną nie pożegnał. Po
prostu mnie tu zostawił.
*
Tak długo na to czekałam! Ale w końcu mogę wam powiedzieć, że razem z
Alexą uruchamiamy kanał na YouTube, wszystko rusza za kilka dni, dzisiaj o 18
wyjdzie promo, mam nadzieję, że wszyscy rzucicie na to okiem. Być może was
zainteresuje.
Dzisiejszy dzień zaczęłam dość intensywnie, ponieważ razem z Alexą
byłyśmy w programie śniadaniowym Nicka Grimshawa, a potem we trójkę udaliśmy
się na spacer, który zakończył się lunchem u Grimmy’ego.
Jedziemy teraz taksówką do mnie do domu, ponieważ robimy drobną imprezę
dla dziewczyny, która mieszkała w tym mieszkaniu zanim się wprowadziłam. Uważam
to za totalnie urocze, że przyjaciele organizują dla ciebie spotkanie, żebyś
mogła zobaczyć się z jak największą ilością znajomych, których tak dawno nie
widziałaś, a ze względu na dwudniową wizytę nie miałabyś szansy spotkać.
Mam nadzieję, że u was wszystko okej. Ja już się żegnam, bo zaraz
wysiadamy.
Życzę wam wszystkiego dobrego!
Buziaki :*
PS Macie pozdrowienia od Nicka i Alexy.
PSS Zdjęcie to okolica Nicka. Podobno kupił dom w tej dzielnicy ze
względu na te kolory.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hej :)
OdpowiedzUsuńCzytam to opowiadanie od początku i jest megaaa!
Wcześniejsze Twoje opowiadanis też czytałam i chcę Ci powiedzieć, że masz talent! Czekam na więcej!!!
Pozdrawiam i życzę weny ;*
Muszę przyznać, że poniekąd rozumiem obawy Harrego, nie chce aby Ellie miała problemy, źle skończyła czy żeby opinia publiczna ją zniszczyła bo wie jakie to okropne dla tak młodego człowieka, ale przecież byli u siebie w domu, każdy pracuje lub ma styczność ze światem sławnych i znanych ludzi i nikt by nie zrobił takiego numeru o jakim mówił Harry, to dobrzy ludzie burzyć by się mógł gdyby robili to w klubie lub jakimś podobnym miejscu, ale byli u siebie z przyjaciółmi, którymi ufa on sam.
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że jeszcze z tego wszystkiego będzie wielkie bagno tylko nie jestem pewna, kto się do tego przyczyni ;/
Czekam na następny rozdział xx