Otworzyłam gin i zrobiłam
drinki dla siebie, Louisa i Grega. Czekaliśmy jeszcze na Sophie, która
skończyła pracę i jechała do nas.
Niezaprzeczalnie Greg i Soph o
tej porze dnia mieli najlepsze światło w pokoju, więc ostatnią godzinę, spędziłam
malując się w ich pokoju. Ponieważ Gregory sam się zbierał na imprezę, a Louis
nie mógł zostać sam próbowaliśmy w trójkę wymyślić prezent dla dziewczyny. Miała
niedługo urodziny. Greg chciał się jej oświadczyć i chcieliśmy znaleźć
najlepszy sposób.
Byłam bardzo zadowolona, że
Lou bez trudu dogadywał się z Gregorym i tak bardzo chciał nam pomóc.
Gdy przenieśliśmy się w
oczekiwaniu do dużego pokoju, chłopcy zaczęli rozmawiać o piłce nożnej, a ja
zrobiłam wcześniej wspomniane drinki i siadłam na kanapie wtulając się w mojego
mężczyznę.
Objął mnie ramieniem, a ja bawiłam
się zmarszczkami na materiale jego koszulki.
Było mi dobrze. Czułam się
bezpiecznie i pewnie. Wiedziałam, że mogę na niego liczyć i niezależnie od tego
co będzie się działo będzie przy mnie, nawet jeśli kiedyś tylko jako
przyjaciel.
Dłoń Lou bawiła się moimi
włosami, wodziła po ramieniu wywołując na nim gęsią skórkę i delikatnie
dotykała sprawiając, że odpływałam. Gdyby nie fakt, że chwilę później otworzyły
się drzwi wejściowe i pojawiła się w nich wysoka blondynka, jestem pewna, że
bym zasnęła.
Spojrzała na nas i się
uśmiechnęła.
– Gotowi? – spytała.
Podniosłam się i
przeciągnęłam.
– Tak, prawie –
odpowiedziałam.
Wyciągnęłam dłoń do Louisa,
żeby spleść razem nasze palce.
Poszliśmy we dwójkę na chwilę
do mnie do pokoju. Ściągnęłam szorty, które nosiłam w oczekiwaniu na Soph dla
wygody, poprawiłam szybko usta szminką z kolekcji dla La Mania z Inglota, którą
uwielbiałam ze względu na naturalność i delikatny kolor z lekkim błyskiem.
– Wyglądasz naprawdę seksownie
– stwierdził Lou, gdy poprosiłam o zapięcie czarnej asymetrycznej spódnicy z
Saint Laurent, w którą wsadzona była cielista jedwabna podkoszulka. Nałożyłam
na nogi szpilki w kolorze bluzki z ćwiekami od Valentino i narzuciłam na siebie
szare futro. Lou wręczył mi kopertówkę i nałożył kapelusz i mogliśmy ruszyć na
miasto.
Przy drzwiach czekała na nas
Sophie i Gregory.
Z taksówki wysiedliśmy pod
domem Louise.
W środku zapewne było już dość
sporo ludzi.
– Cześć! – przywitała nas,
wpuszczając do środka.
Dałam jej buziaka w policzek,
a chwilę później w moich ramionach znajdowała się Lux.
Chwilę później za Lux
przybiegł Harry.
– O, cześć – przywitał nas.
Dając mi buziaka objął mnie w talii, następnie, uścisnął się z Lou.
– Bardzo dobrze wyglądasz,
Ellie – zauważył długowłosy chłopak.
– Dzięki – odpowiedziałam z
uśmiechem.
– Ellie, będziesz siedzieć
koło mnie? – spytała mnie dziewczynka.
– Oczywiście, jeśli tylko
twoja mama się na to zgodzi.
Gdy wszyscy się zebrali
siedliśmy do wspólnej kolacji. Zgodnie z prośbami Lux siedziałam obok niej. Lou
siadł z Lottie i Tommy’em, po drugiej stronie dziewczynki zaś Harry, który jako
jej ojciec chrzestny i jeden z najbliższych przyjaciół Louise siedział obok
niej.
– Ellielellie…
– Tak?
– A czy kochasz Louisa?
– Dlaczego pytasz?
Widziałam jak Harry jej się
przysłuchuje.
– Bo widziałam, że trzymasz go
za rękę, tak jak mama trzyma Adama, a mamusia kocha Adama.
– Bardzo się lubimy z Louisem
– wyjaśniłam, szukając odpowiednich słów.
– To trzymasz go za rękę i go
nie kochasz? – Harry’ego bardzo to bawiło.
– Wiesz… To jest tak, że na
początku musimy się lepiej poznać, żeby wiedzieć czy tylko się lubimy, czy
kochamy.
– To dlatego mama nie jest już
z tatą? Bo lubili się, ale nie kochali? – spytała, a gdy to usłyszałam
spojrzałam przerażona na Harry’ego, szukając pomocy, ale on tylko powstrzymywał
się od śmiechu.
– Lux, Louis jest chłopakiem
Ellie.
– Chłopakiem?! To już
rozumiem.
Osłupiałam. Nigdy bym się nie
spodziewała tego po niespełna sześcioletnim dziecku.
– Ellielellie? – zwróciła się
do mnie ponownie.
– Tak, Luxie?
Dziewczynka nachyliła się nade
mną i przyłożyła rączki do mojego ucha tak, żeby nikt jej nie słyszał.
– Louis jest słodki. Tak
słodki jak Harry. Ale im tego nie mów.
– Dobrze, kochana –
uśmiechnęłam się.
Pod koniec obiadu Lou ogłosiła
oficjalnie, że razem z Adamem planują ślub za półtora roku i ma nadzieję, że
wszyscy tu zgromadzeni zajmą pierwsze rzędy w kościele, byłam tak szczęśliwa z
jej powodu i podziwiałam, że nie będąc już z Tomem potrafi tak dobrze się z nim
dogadywać ze względu na Lux.
Po posiłku z kolei rodzice
Louise i Sam wzięli pod swoje skrzydła Lux i Sida, a „dorośli” pojechali do
jednego z modnych londyńskich klubów.
Mieliśmy wynajętą sekcję VIP.
Bawiłam się z Louisem, ciesząc się jego bliskością i obecnością.
Piliśmy kolorowe drinki i
czułam jak szumi mi w głowie, więc z radością przyjmowałam fakt, że głównie
razem tańczyliśmy.
Po mniej więcej godzinie
zostałam porwana przez Louise, Lottie, Sam, Gemma i Sophie.
– Wyglądacie razem totalnie
słodko! – powiedziała mi Lou, gdy odeszłyśmy wszystkie na bok.
Standardowo się zawstydziłam,
na co zostałam objęta ramieniem przez Lottie.
– Ma rację, siostro – zaśmiała
się, wywołując śmiech reszty.
– No dobra! Dziewczyny!
Chciałam was poprosić o bardzo ważną rzecz – powiedziała Louise. – Jak wiecie,
znana jest już data ślubu i bardzo, ale to bardzo zależy mi na tym, żebyście
były moimi druhnami.
– Oczywiście! – zgodziłyśmy
się wszystkie na raz i rzuciłyśmy na przyszłą pannę młodą.
Tanecznym krokiem wróciłam do
Louisa, który razem z Gregiem siedział na kanapie.
Pocałowałam go na przywitanie,
a on wręczył mi moje mohito.
– Zmęczyłam się – przyznałam,
czując się już w zasadzie trzeźwa. Odwróciłam się w jego stronę i przełożyłam
nogi przez jego udo. Teraz mogłam wygodniej oprzeć się o Lou, a przy tym
rozmawiać z Gregorym.
– Ja też, kochanie – wyznał. –
Będziemy się za niedługo zbierać?
– Tak – zgodziłam się.
– Styles znów w swoim żywiole – zaśmiał się Gregory.
Razem z Louisem podnieśliśmy
wzrok i dostrzegliśmy Harry’ego, który właśnie całował się podczas tańca z
jakąś dziewczyną o figurze modelki. Lekko mnie to zabolało. Jednak przez
ostatni czas z Harrym byliśmy dość blisko i było to chyba normalne.
– Oł… – wydobyło się z moich
ust, gdy bezceremonialnie zaczął masować jej tyłek. Ja z kolei poczułam się
jakby ktoś uderzył mnie w policzek. Nie chciałam tego widzieć i byłam w szoku.
Ale jeśli Greg powiedział „znowu” to znaczy, że musi być to dla niego typowe
zachowanie. Czy to przed tym wszyscy chcieli mnie chronić?
– Mała, dopijaj drinka i
lecimy, bo zaraz tu usnę. Jestem już naprawdę padnięty.
Lou dobrze wiedział co mnie
trapi.
– Mogę zabrać się z wami? –
spytał Gregory. – Widzę, że Sophie będzie tu do rana, a też wymiękam.
– Jeśli dostaniesz jej zgodę
to tak – powiedziałam, odstawiając na stolik pustą szklankę.
Podniosłam się, to samo zrobił
Lou. Przy wyjściu ze strefy czekaliśmy na znak od Grega, który dołączył do nas
pół minuty później.
Louis leżał w moim łóżku, w
samych bokserkach, ja jeszcze zbierałam rzeczy, które dzisiaj rozrzuciłam po
pokoju, gdy myślałam w co się ubrać.
– El, chodź do mnie – jęknął,
odkładając telefon na szafkę.
– Już kończę…
– Jutro to zrobisz. Kochanie,
proszę…
Westchnęłam, przewracając przy
okazji oczami.
– Dziękuję – szepnął, gdy
podeszłam bliżej.
Rozpiął moją spódnicę, a potem
ściągnął podkoszulkę. Stałam przed nim tylko w koronkowych majtkach.
– Lubię jak nie zakładasz
stanika – powiedział, przyciągając mnie do siebie.
Złożyłam na jego ustach w
odpowiedzi pocałunek.
Lou złapał mnie za tyłek i
posadził na sobie. Zaczęłam ocierać się o jego przyrodzenie, które od razu
stwardniało.
– Ellie… Chcesz? – spytał,
choć widziałam po nim, że jedyne o czym w tej chwili marzy to głęboki sen.
– Też jestem zmęczona –
odpowiedziałam i mogłam powiedzieć z czystym sumieniem, że mu ulżyło. – Idziemy
spać – zarządziłam.
– Okej. Kochanie?
– Tak? – spytałam wyłączając
lampkę.
– Pojedziesz ze mną do Los
Angeles?
– Kiedy?
– Jutro wieczorem.
Wrócilibyśmy po nowym roku. Chciałbym spędzić ten czas z Freddiem i z tobą.
– Dobrze – zgodziłam się bez
wahania.
*
Rano obudziła mnie Ellie. Gdy
otworzyłem oczy dostrzegłem, że siedzi pomiędzy moimi nogami.
Schyliła się i wzięła mojego
penisa w swoje drobne dłonie, a potem w usta. Westchnąłem cicho i oddałem się
przyjemności.
Była zajebista. Była seksowna
i gorąca, ale miała też dobre serce. Harry był frajerem, że tak łatwo sobie ją
odpuścił i oddał w inne ręce, ale musiałem przyznać, że mi to pasowało.
Byłem przekonany, że przez
cały dzisiejszy dzień będę myśleć tylko i wyłącznie o jej ustach wokół mojego
penisa.
Pociągnąłem ją w górę i
przesunąłem pod siebie.
Całowałem jej szyję i dekolt.
Uwielbiałem jej piersi. Były duże i kształtne i poświęcanie im uwagi było
czystą przyjemnością.
Jęczała pod wpływem mojego dotyku,
a nawet nie zagłębiłem się w jej ciasnej cipce.
– Lou… – westchnęła, gdy
powoli w nią wszedłem.
Zacząłem się w niej poruszać.
Na początku wolno, żeby przystosowała się do mojego rozmiaru, później coraz
szybciej. Wypychała w moim kierunku biodra i doprowadzała do szaleństwa.
Chciałem więcej. Chciałem bliżej i mocniej.
Jej ciało zaczęło drżeć pode
mną i chwilę później leżeliśmy spełnieni obok siebie.
Pozwoliłem jej dojść do siebie
po tej przyjemności, zanim przeszedłem do rzeczy.
– Kotek, pamiętasz, że
wyjeżdżamy?
– Tak. Muszę się spakować. O
której musimy jechać na lotnisko?
– Musimy wyjechać za jakieś
trzy godziny.
– Chcesz mi powiedzieć, że się
zmywasz? – spytała, podpierając się na łokciu, żeby mnie widzieć.
– Przyjadę po ciebie.
– Okej – zgodziła się.
Podniosłem się z łóżka i
zacząłem się ubierać. Skorzystałem z łazienki i byłem gotów do powrotu do domu.
– Będę tęsknić – powiedziała z
uśmiechem. Była to obietnica.
– Ja też, kochanie –
odpowidziałem.
*
Wczorajszy dzień jak sami
pewnie zauważyliście był dość leniwy. Spędziłam go z Louisem i Gregorym – moim
współlokatorem.
Czekaliśmy na Sophie, która
była w pracy i gdy tylko wróciła pojechaliśmy na drobne przyjęcie.
Przyjęcie oczywiście
zakończyło się wizytą w klubie, ale nie zabawiłam tam długo.
Dziś lecę do Stanów, już nie
mogę się doczekać :)
Życzę wam wszystkim
wszystkiego dobrego
Wasza Ellie xxx
Przepraszam wszystkich, że rozdział tak późno się pojawił (w tej chwili jest 23:54, wiec jeszcze się łapię ;) ). Mam teraz na uczelni bardzo dużo pracy, do tego regularna praca i jeszcze promotor pracy licencjackiej goni mnie, żebym mu na bieżąco wszystko pisała i poprawiała, więc niestety kolejny rozdział pojawi się pewnie za dwa tygodnie :(
Uważam, że ten rozdział jest średni i do tego krótki, ponieważ pisany był na szybko. Zależy mi na tym, żeby maksymalnie rozdziały dopracowywać, więc obiecuję, że w tym tygodniu go przeredaguję, natomiast kolejna porcja historii za dwa tygodnie ;)
Pozdrawiam was wszystkich :*
Jak dla mnie był cudny, słodki i trochę pokazania bliskości Lou i Ellie, zgadzam się również z Lou w tym, że Harry zbyt szybko z niej zrezygnował, ale za to możemy patrzeć na relację między nimi jaka jest i to cudowne, Lou jest taki kochany, że zabiera ją do LA, żeby spędzić czas z nią jak i z Freddiem. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, ale będę cierpliwie z niecierpliwością czekać :* życzę Ci powodzenia wytrwałości na uczelni, dasz radę!!!
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział :) Jestem tu pierwszy raz i jak tylko będę miała chwilę to nadrobię wszystkie rozdziały :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie:
http://carousel-lottie.blogspot.com/ :)