środa, 6 kwietnia 2016

16. Somebody Else



Wczoraj późnym wieczorem wróciłam do domu. Przywitałam się z Sophie i Gregiem, którzy święta spędzili u rodziców dziewczyny, potem rodziców chłopaka i nie mogli przyjąć zaproszenia Harry’ego. Noelia z kolei wciąż była u rodziny w Barcelonie i nie zamierzała wracać przed nowym rokiem. Wydaje mi się, że potrzebowała trochę oderwania się od wspomnień po Grace, które w tym mieszkaniu i tak w nią uderzały.

Dzisiaj już dostałam propozycję spotkania z Louisem. Miałam bardzo mieszane uczucia w związku z tym co się działo. Harry przyznał, gdy u niego byłam, że próbuje nas ze sobą zeswatać i jego zdaniem będziemy cudowną i uroczą parą, na widok której wszyscy będą wymiotować z powodu nadmiaru słodyczy. Uważa, że powinniśmy być razem i doskonale się nawzajem uzupełnimy.

Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie uważam Louisa za przystojnego chłopaka, a uwaga, którą mi poświęcał bardzo schlebiała. Z kolei czas, który razem spędzaliśmy nie był dla nas męczący. Nawet przy Freddie’em potrafiliśmy ze sobą współgrać. Dlatego też, zgodziłam się na spacer i kawę w towarzystwie Lou.

 

Postanowiłam zrobić Lou drobną niespodziankę i założyłam perukę, którą nosiłam już jakiś czas temu. Bardzo lubiłam farbować ją delikatnymi i zmywalnymi pastelowymi farbami, dzięki czemu teraz miała lekko fioletowo-niebiesko-szarą poświatę, ale byłam zakochana w tym kolorze. Na siebie natomiast narzuciłam bardzo gruby kremowy sweter, pod którym ukryłam koronkową podkoszulkę, żeby wełniane włókna swetra nie drażniły mojej skóry. Byłoby to mało seksowne, gdybym co chwilę musiała się drapać.

Do tego dobrałam luźną jeansową kurtkę, czarne spodnie i wyższe botki.

Byłam zadowolona z tego jak wyglądam i miałam nadzieję, że i Lou to doceni.

Gdy go dostrzegłam również stał w jeansowej ocieplanej kurtce i widząc mnie lekko się uśmiechnął.

– Bardzo ładnie wyglądasz – powiedział, dając mi na przywitanie buziaka w policzek, po czym musnął delikatnie włosy peruki.

– Dzięki – odpowiedziałam lekko zawstydzona, ale przyznaję, mimo że jest to trochę próżne, moje ego zostało mile połechtane.

Chodziliśmy bardzo długo rozmawiając po Hyde Parku, dochodząc do Kensington Gardens. Mimo zimy widoki były naprawdę malownicze i mogłam zrobić wiele zdjęć.

– Pójdziemy na kawę? – zaproponował chłopak, gdy trochę przemarzliśmy, a jedyne co nam pozostało to wracać skąd przyszliśmy.

– Bardzo chętnie – zgodziłam się. Lou objął mnie ramieniem. Było to bardzo miłe z jego strony i bardzo przyjemne, natomiast najbardziej zaskakujące było to, że wciąż mieliśmy o czym gadać, mimo że nie rozmawialiśmy na żaden konkretny temat.

– Louis! – usłyszeliśmy krzyk. Automatycznie przystanęliśmy, a koło nas znalazły się trzy młode dziewczyny.

– Louis, czy możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie? – spytała jedna z nich. Chłopak porozumiewawczo spojrzał na mnie, żeby sprawdzić, czy nie mam nic przeciwko, a ja w odpowiedzi uśmiechnęłam się i odsunęłam, żeby zejść im z drogi.

Zanim Lou zdążył obsłużyć te trzy dziewczyny koło nas znalazła się kolejna piątka.

– Proszę, zrobię z każdą z was zdjęcie, tylko nie przysyłajcie kolejnych koleżanek, bo wtedy nie będę mógł zrobić z żadną – uprzedził je.

– Wiecie, po prostu mamy już plany i musimy wyrobić się w czasie, więc nie możemy zostać tu zbyt długo. Poza tym Ellie jest już dość zimno – odpowiedział  którejś z nich, ale ja trochę się wyłączyłam.

– Jesteście razem? – spytała któraś z nich, więc podniosłam wzrok i spojrzałam w kierunku Lou.

– Nie, w tej chwili nic mi o tym nie wiadomo – powiedział rozbawiony zerkając w moją stronę.

– A z Harrym?

– Że które z nas? – dopytał wywołując śmiech większości z nas.

– Którekolwiek – doprecyzowała dziewczyna, która zadała poprzednie pytanie.

– Nie – odpowiedzieliśmy razem.

 

Gdy udało nam się uwolnić poszliśmy na kawę do Starbucksa

– Dziękuję, że poczekałaś – powiedział łapiąc moją dłoń.

– To nic takiego.

– Oczywiście, że to coś. To bardzo wiele. Naprawdę.

– Dlaczego miałabym nie poczekać?! To dosłownie kilka minut, a sprawiasz im wielką radość, spełniasz po części ich marzenie, więc to naprawdę niewielka cena.

– Ell… – powiedział bardzo cicho. Spojrzałam w jego błękitno-szare oczy. – Ellie, ja wiem, że to wszystko sprawka Harry’ego i wiem, że on ci się bardzo podoba. Wiem, że nie jestem tak uroczy, kochany, ujmujący i romantyczny jak on.

– Lou…

– Proszę, pozwól mi skończyć – poprosił, a ja zamilkłam. – Wiem, że to co jest między nami to nie jest miłość z książek, czy od pierwszego wejrzenia, ale wiem, że byłoby nam razem bardzo dobrze. Myślę, że naprawdę dużo mógłbym ci zaoferować i nigdy nie zrobiłbym nic co mogłoby cię zranić i wiem, że ty również mogłabyś dać mi i Freddie’emu tego czego potrzebujemy. Chciałbym spróbować… Zobaczyć jak to będzie funkcjonować i dowiedzieć się, czy Harry ma rację. I jeśli myślisz tak samo byłbym bardzo szczęśliwy, ale jeśli stwierdzisz, że to nie ma racji bytu, już więcej do tego nie wrócę i udamy, że tego nie było, bo naprawdę bardzo zależy mi na twojej przyjaźni.

– Lou… – splotłam nasze palce, chcąc dodać mu otuchy, ponieważ był bardzo zdenerwowany moją ewentualną reakcją. Spuścił wzrok i zaczął skubać skórkę kciuka wolną ręką za co złapałam jego drugą dłoń. – Proszę, nie skub – poprosiłam. Nienawidziłam, gdy ktoś tak robił, choć samej mi się zdarzało.

– Lou, chciałabym spróbować.

– Naprawdę? – zaskoczyłam go. Wyraz jego twarzy był totalnie uroczy i trochę mnie zawstydził.

– Tak – zapewniłam.

Zadzwonił telefon chłopaka i widziałam jak zaciska się jego szczęka. Wiedział kto dzwoni i wydawało mi się, że ja też wiem.

Przez kilka minut Lou nic nie mówił, a jego mina tężała. Zmarszczył czoło i byłam bardzo ciekawa co takiego przekazuje mu Harry, a nie było to nic przyjemnego.

– Och, zamknij się. Nie przesadzaj, nic takiego się nie wydarzyło – odpowiedział i rozłączył połączenie.

Patrzyłam na niego wyczekująco.

– Harry zarzucił nam niedyskrecję i że nasze zdjęcia rozprzestrzeniają się z prędkością światła i że nawet ktoś dodał już zdjęcia z restauracji.

Wcale nie spodobało mi się to co powiedział i musiał to wyczuć.

– Lepiej wracajmy, okej?

– Dobrze – zgodziłam się.

Od razu podnieśliśmy się z wygodnych sof i poszliśmy w kierunku wyjścia. Doszliśmy do samochodu chłopaka i wsiedliśmy, nie rozglądając się wokoło, żeby przypadkiem nie zobaczyć kogoś kogo wcale nie chcieliśmy widzieć.

– Dokąd jechać? – spytał.

– Do mnie, bo muszę rano wstać.

– Okej – odpowiedział dość cicho.

– Mam nadzieję, że wejdziesz na górę – zaproponowałam, gdy zdałam sobie sprawę z nietaktu i tego w jaki sposób chłopak mógł to odebrać.

– Jesteś pewna? – dopytał.

– Jak najbardziej – odpowiedziałam rozbawiona.

– No to bardzo chętnie.

Jechaliśmy słuchając muzyki. Przypatrywałam się chłopakowi, który podśpiewywał do piosenek i w pewnym momencie złapałam się na tym, że również nucę je pod nosem.

Louis splótł nasze dłonie i położył na moim udzie, gdy kontynuowaliśmy śpiew do piosenek puszczanych przez niego.

 

Lou i ja wdrapaliśmy się na moje piętro i weszliśmy do mieszkania. W dużym pokoju i kuchni nikogo nie było, więc zaprowadziłam chłopaka do mnie.

Gdy przekroczyłam próg zrobiłam krok w tył łapiąc się za serce.

– Boże! Harry! Co ty tu robisz?! Naprawdę kiedyś dostanę przez ciebie zawału.

Zielonooki chłopak siedział na moim łóżku, ale jego mina wcale nie wyglądała na przyjazną. Czułam napięcie, które wytworzyło się, gdy za mną wszedł Louis. Harry musiał być na niego naprawdę zły za to, że tak go potraktował przez telefon.

– Dlaczego jesteście tak nieostrożni?! – zaatakował od razu.

– Harry, nie chcemy się z tobą kłócić. Nic takiego nie zrobiliśmy. Poszliśmy na spacer i kawę – powiedział Louis.

– Te zdjęcia są tak jednoznaczne! Przed chwilą krążyły zdjęcia Ellie i mnie. Czy pomyślałeś o tym co się rozpęta w prasie?! – wciąż był mocno przejęty. – Pomyślałeś o Elle? Przecież media ją rozszarpią. Nie będzie mieć chwili wytchnienia.

– Myślę, że wyolbrzymiasz…

– A ty? – zwrócił się do mnie – Myślisz, że jak założysz jakąś durną perukę to nikt cię nie pozna?!

To mnie bardzo mocno zabolało.

– Stop! – powiedział Louis, stając pomiędzy mną a Harrym. Byłam mu za to wdzięczna. – Harry, zamilknij zanim powiesz kilka słów za dużo, bo będziesz tego bardzo żałował. – Gdy to powiedział, odwrócił się w moim kierunku – Ellie, myślę, że powinniście porozmawiać. Zobaczymy się jutro, okej? – zaproponował.

Skinęłam głową z głośnym westchnieniem.

Louis podszedł do mnie, przyciągnął mnie do swojego ciała i pocałował w czoło.

Po raz pierwszy poczułam jego bliskość i spodobało mi się to. Był ciepły i przyjemny, pachniał czystością i delikatną świeżą nutą. Nie był też tak onieśmielający jak Harry, co akurat w tym przypadku przyjęłam z ulgą.

– Odbiorę cię z pracy – powiedział dotykając mojego policzka i patrząc mi w oczy, po czym opuścił mieszkanie.

 

– Więc? – spytałem, a ona siadła na łóżku i schowała twarz w dłoniach. – Ellie…

Podniosła wzrok na mnie.

– Coś się dzieje? – kontynuowałem. Czułem się teraz winny, że na nich naskoczyłem i przerwałem.

Westchnęła i zaczęła mówić. Byłem w szoku słysząc jej historię. Nie miałem pojęcia o tym, z czym się zmagała. Nagle stała się dla mnie kruchą istotą, którą chciałem chronić przed światem, żeby nic złego więcej jej nie spotkało. Czułem się trochę oszukany, że mi o tym nie powiedziała, ale z drugiej strony rozumiałem to. Byłem nadopiekuńczy i chciała uniknąć z mojej strony kontroli i współczucia.

Kucnąłem przed nią i mocno ją do siebie przytuliłem. Nie mówiłem za dużo. Wiedziałem, że tego nie potrzebuje. Lekko się odsunąłem dotykając jej policzka.

– Wszystko okej? – zapytałem.

Potwierdziła skinieniem głowy.

– Mogę cię prosić o to, żebyś raczej o tym z nikim nie rozmawiał? – spytała cicho.

– Oczywiście.

– Wie o tym Louise i Louis, nie chcę, żeby ktoś jeszcze o tym wiedział.

– Dlaczego?

– Bo to już było. Nie chcę do tego wracać i nie chcę współczucia. Nie potrzebuję go.

– Dobrze, Ellie.

– Dziękuję.

Wstała i poszła w kierunku łazienki. Rozłożyłem się więc na łóżku i czekałem aż wróci.

Gdy przyszła swoje włosy miała związane w luźnego koka.

– Widzę, że ty i Louis… – zacząłem, wprawiając ją w zakłopotanie.

Uwielbiałem to robić, ponieważ była wtedy bardzo urocza.

– Tak… – odpowiedziała cicho – chyba tak.

– Bardzo się z tego cieszę, uważam, że oboje tego potrzebujecie.

– Dlaczego tak uważasz? W ogóle dlaczego to robisz?! – dopytywała, marszcząc brwi. Nurtowało ją to i nie mogłem jej za to winić.

– Ponieważ potrzebujesz osoby, która się tobą zaopiekuje i w stu procentach zaangażuje, a on potrzebuje kochającej dziewczyny, która zaakceptuje sytuację, w której się znalazł i będzie dla niego wsparciem i przyjaciółką. Możecie sobie to dać. Rozumiecie się bez słów. Kilka razy to widziałem, to bardzo rzadkie.

Uśmiechnąłem się i widziałem jak sprawiam, że kąciki jej ust również poszły w górę.

– Zaprosiłaś go tutaj więc…

– Skąd wiedziałeś, że tu przyjedziemy?

– Nie wiedziałem, że przyjedziesz z nim. Ale wiem, że jutro rano idziesz do pracy, więc nie pisałabyś się na żadne nocne wyjścia. Całowaliście się?

– Harry! – upomniała mnie.

– W takim razie przepraszam, że przerwałem wam w obściskiwaniu się.

– Harry! – jęknęła ponownie.

– Miałem nadzieję, że sam dzisiaj będę mógł to z tobą przeprowadzić, ale widzę, że jest to już nieaktualne – zaśmiałem się, zawstydzając ją jeszcze bardziej.

– Chodź… – poprosiłem, wyciągając w jej stronę ręce. – Obiecuję, że będę trzymał plotki w garści – powiedziałem.

Pokręciła z niedowierzaniem głową i podeszła do mnie wtulając się w moje ciało.

– Nigdy nie zgodzę się na to, żeby jakaś bliska mi osoba była szykanowana przez media. I naprawdę bardzo się cieszę, że będziecie razem. Będzie wam ze sobą dobrze.

Odgarnąłem jej włosy z twarzy i pocałowałem w czubek głowy.

– Ja uciekam – powiedziałem i oderwałem się od niej.

– Nie chcesz zostać? – zaproponowała.

– Nie dzisiaj. – Uśmiechnąłem się, a ona pokiwała ze zrozumieniem głową.

Odprowadziła mnie do drzwi wejściowych i zamknęła je za mną.

Czułem się teraz dziwnie, ale byłem przekonany, że wszystkim wyjdzie to na dobre.

 

*

 

Dziś wróciłam do swojej przeszłości. Jak waszym zdaniem prezentują się tak długie włosy? Być może powinnam przedłużyć je na stałe?

Dzisiejszy dzień spędziłam z moim przyjacielem na długim spacerze. Później poszliśmy na kawę.

Odwiózł mnie do domu i resztę dnia spędziłam porządkując swoją szafę. Przydało jej się. W ostatnim czasie musiałam ją trochę zreformować.

Mam nadzieję, że outfity, które publikuję dla was w odpowiedniej zakładce wam się podobają, ponieważ sposób w jaki się ubieram minimalnie się zmienił. Wydaje mi się, że na lepsze, ale jestem ciekawa waszych opinii.





***
No! Więc jutro wyjeżdżam do Berlina, ponieważ w piątek jest koncert The 1975! Nie mogę się doczekać :D
Myślę, że jest to też jeden z powodów, dla którego piosenką, przy której pisałam ten rozdział jest mój ulubiony utwór z ich ostatniej płyty.

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał i że mogę liczyć na opinie :)

1 komentarz:

  1. Bardzo się cieszę, że Ellie zechciała spróbować z Lou coś tam stworzyć, mam nadzieję, że wyjdzie im to na lepsze i wszystko pójdzie w dobrym kierunku, ale jedno mnie zastanawia czemu Harry tak po prostu pozwolił związać się z jego kumplem - wiem, głupie pytanie, ale cały czas ono mi pojawia się w głowie - jestem ciekawa co takiego z tego wszystkiego wyniknie, oby było znośnie, już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Życzę spokojnej podróży i świetnej zabawy na koncercie :*

    OdpowiedzUsuń