wtorek, 4 października 2016

31. Closer


Zbierałyśmy się do wyjścia. W zasadzie ja byłam już gotowa i czekałam aż moja mama się dopakuje.

Zaniosłam jej walizkę do samochodu. Zamknęłam pilotem zamek i ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych, żeby wypić jeszcze szybką kawę.

– Ellie! – usłyszałam za sobą. Gdy się odwróciłam zobaczyłam chłopaka odrzucającego swoje długie włosy do tyłu.

Uśmiechnął się, pociągając nosem.

– Cześć, Harry – powiedziałam, a on przyciągnął mnie do siebie i dał buziaka w policzek.

– Właśnie do ciebie szedłem – przyznał.

– Za chwilę jadę z mamą na lotnisko.

– Dobra, to przyjdę później.

– Nie, wchodź – odezwałam się, zanim zdążyłam pomyśleć i otworzyłam dla niego szerzej drzwi. – Zostaniesz z Soph i Gregiem. Albo wiesz co? – Zatrzasnęłam drzwi. – Chodźmy w takim razie po croissanty, bo moja mama szybko cię nie puści – wymyśliłam na poczekaniu.

– Lubi mnie? – podekscytował się.

– Trudno cię nie lubić – odpowiedziałam.

– Czyli ty też mnie lubisz – wydedukował, stukając we mnie swoim biodrem.

Spojrzałam w stronę jego twarzy z morderczym wzrokiem.

Jeszcze szerzej się uśmiechnął.

– Nie musisz mi odpowiadać – zaśmiał się.

Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Weszliśmy do ciepłej piekarni. Wypełniało ją ciepłe światło odbijające się od drewnianych szafek i półek oraz zapach świeżego pieczywa.

– Pracowałem kiedyś w piekarni – powiedział Harry rozmarzony.

– Każdy o tym wie, mój drogi – odpowiedziałam, a on złapał się za serce, udając, że moja wypowiedź sprawiła mu ból.

 

– Wiesz że musimy porozmawiać – przypomniał mi, gdy już wracaliśmy.

– Uwierz, chciałabym zapomnieć.

– Uu.. – przeciągnął. – Cóż za chłód.

– Do usług, kochanie – spojrzałam na niego spode łba i wywołałam tym jego śmiech.

Był w naprawdę dobrym nastroju. Za każdym razem mocno mnie to rozczulało.

Puścił mnie przodem do wnętrza budynku, a potem poprowadziłam go do windy i aż do mieszkania.

 

– Mamo, Harry nas odwiedził – krzyknęłam z kuchni, ale niezbyt głośno, żeby nie obudzić śpiących jeszcze moich współlokatorów.

Weszliśmy do kuchni. Harry od razu przywitał się serdecznie z moją mamą.

– Sophie jeszcze śpi, ale daj jej jeszcze chwilę. Późno wczoraj wróciła – powiedziałam.

Harry najpierw dziwnie na mnie spojrzał, ale na szczęście zajarzył o co mi chodziło.

– Okej – odpowiedział, siadając przy wyspie kuchennej, obok mojej mamy.

Zrobiłam wszystkim kawę z pomocą Harry’ego i podgrzałam croissanty z malinami.

– Pojechać z wami na lotnisko? – spytał chłopak, gdy zajęłam przy nich miejsce.

– Nie, dzięki. Damy sobie radę, ale możemy ewentualnie wszyscy potem gdzieś wyskoczyć – zaproponowałam.

– Mi pasuje – odpowiedział. – A pani się tu podobało? – Tym razem zwrócił się do mojej mamy.

Przewróciłam tylko oczami, gdy mama zaczęła paplać jak najęta. Urok Harry’ego działam zdecydowanie na wszystkich. Miał w sobie coś co jednało mu wszystkich ludzi.

Uśmiechnęłam się tylko na tę myśl.

Przez kolejne dwadzieścia minut nawet się nie odezwałam słuchając ich rozmowy.

– Czas na nas – zauważyłam, przerywając im.

 

– Kochanie, on jest cudowny. Dlaczego nie jesteście razem?

– Co? – rozproszyłam się, gdy jechałyśmy już samochodem.

– No Harry. Jest dobrym i miłym chłopakiem, ma poukładane w głowie i jest przystojny. Zadbałby o ciebie należycie. Mogłabym mieć takiego zięcia.

– Mamo, my się tylko przyjaźnimy – wyjaśniłam.

– Och, nie gadaj głupot.

– Serio, to trochę jak z Nickiem.

– Jest gejem? – przestraszyła się. Nie dlatego, że miała coś przeciwko homoseksualistom. W końcu naprawdę polubiła się z Nickiem i Noelią.

– Nie, mamo. Po prostu Harry jest osobą znaną na całym świecie i to nie jest takie proste.

– Tak się mówi.

– Nie, też tak myślałam, ale naprawdę to trudne. Próbowałam być z takim Louisem, ale rozpadło się to szybciej niż na dobrą sprawę zaczęło. Też jesteśmy przyjaciółmi, postanowiliśmy nimi pozostać, bo tak się zaczęła nasza znajomość. Trochę pochopnie zadziałaliśmy. Obawiam się, że z Harrym byłoby tak sami.

– Nie byłoby tak – odpowiedziała, przekonana własnych słów. – Widziałam przez te dni jak na siebie patrzycie. Jesteście głupi, że tego nie widzicie.

Nic nie odpowiedziałam.

– Młodzi zawsze tak robią. Nie znają świata. Kiedyś odkryjecie, że coś straciliście i oby nie było za późno.

– Za późno na co?

– Wiesz, kochanie – westchnęła. – Spotkacie inne osoby, zwiążecie się z nimi na poważnie, aż okaże się, że to wszystko nie ma sensu i się nie kochacie, a ten kogo kochałaś będzie w równie zagmatwanej sytuacji.

– Mówisz o tym z autopsji? – spytałam, teraz trochę przestraszona.

– Nie. Nie mojej w każdym razie. Ale znam dużo osób, które nie chciały się z kimś wiązać, bo jest za wcześnie, albo to zły moment, a potem albo z kimś wpadły, albo było tak późno, że łapały kogokolwiek, żeby tylko założyć z kimś rodzinę. No nic… Powiedz mi w takim razie coś o tym Louisie.

– Wciąż utrzymujemy kontakt i to niesamowite, że on wciąż się o mnie troszczy. Z resztą ja o niego też. Jest naprawdę wspaniałym chłopakiem.

– To czemu go nie spotkałam?

– Bo jest w Los Angeles. Poznałaś jego młodszą siostrę Lottie.

– Ach, no tak. Pamiętam ją.

– Louisowi jakiś czas temu skomplikowało się trochę życie, a owocem jest syn Freddie, który miesiąc temu skończył roczek i jest totalnie uroczy.

– Nie wiem, czy powinnaś wchodzić w relację z kimś kto ma dziecko.

– Mamo, to nigdy nie będzie dla mnie wyznacznik.

– Chodzi o to, że decydując się na taki związek powinnaś być pewna, że to ktoś z kim chcesz być do końca życia.

– Myślę, że właśnie dlatego to nie wypaliło, mamo.

– Jak się dogaduje z matką dziecka?

– Całkiem dobrze. Poznałam ją, ale ich wszystkie kontakty ograniczają się do Freddie’ego.

– To prawidłowo.

– Mamo – zaczęłam, gdy dojeżdżałyśmy na parking lotniska. – Chciałam prosić cię o dyskrecję, ponieważ poznałaś kilka osób publicznych i słyszałaś dużo prywatnych informacji.

– Oczywiście, słonce. To oczywiste.

– Niby tak, ale po prostu nie chcę nadużyć ich zaufania.

– Myślisz, że pobiegłabym z tym do prasy?

– Nie. Wiem, że tak nie zrobisz. Chodziło mi raczej o rozmowy ze znajomymi, żeby nie mówić o życiu tych osób.

– A… – Chyba ją zaskoczyłam – Jasne, skarbie.

 

Gdy weszłam do pokoju w moim łóżku spał Harry.

Mimowolnie się uśmiechnęłam.

Odłożyłam torbę na stolik i podeszłam do niego.

Usiadłam na krawędzi łóżka i odgarnęłam jego włosy z twarzy.

Chłopak zerwał się nie wiedząc co dokładnie się dzieje.

– Ciii… – szepnęłam dotykając jego policzka.

– Przepraszam – powiedział.

– To ja przepraszam, że cię obudziłam – odpowiedziałam, uśmiechając się.

 

Jej uśmiech był kurewsko uroczy. Wyciągnąłem w jej kierunku dłoń, a ona nieśmiało ją chwyciła.

Przyciągnąłem ją więc do siebie i ułożyłem pod kocem, który leżał wcześniej na krześle.

– Mieliśmy pogadać – zauważyła. Była niepewna tego co robiliśmy. Należała do osób, które najpierw muszą sobie wszystko wyjaśnić i nie zapominają.

– Jak tyle czekaliśmy to chwila nas nie zbawi – odpowiedziałem, ucinając rozmowę.

– Okej – zgodziła się zawstydzona.

Wyciągnąłem spod kapy jeszcze jedną poduszkę dla niej.

Ułożyła się obok mnie, a ja przyciągnąłem ją jeszcze bliżej swojego nagrzanego od snu ciała. Gdy się połączyliśmy poczułem pewnego rodzaju ulgę.

Była przy mnie i nie gniewała się za to jak ją nazwałem.

Gdy dotknąłem jej uda lekko zadrżała. Założyłem sobie jej nogę na biodro.

– Wygodnie? – spytałem cicho.

Skinęła nieznacznie głową i oblizała usta. Miałem ochotę je pocałować, ale nie mogłem sobie na to niestety pozwolić.

Bawiłem się jej włosami i wodziłem opuszkami po jej karku, wywołując na jej ciele dreszcze. Przymknęła oczy z przyjemności i nie musiałem czekać aż zupełnie odpłynęła.

 

Obudziłam się, bo było mi potwornie gorąco i chciało mi się pić.

Otworzyłam oczy, a moim oczom ukazał się śpiący chłopak, który działał jak piec – szczególnie biorąc pod uwagę mój dzisiejszy strój. Czarne długie ogrodniczki i sweter.

Wyplątałam się z jego ciała i poszłam do kuchni po szklankę wody.

– Styles u nas śpi? – spytała Sophie, gdy tylko weszłam do pomieszczenia.

– Co? – Nie do końca ogarnęłam o co chodzi.

– Buty Stylesa stoją u nas w przedpokoju. Czarne botki Saint Laurent.

– Tak. – powiedziałam, a potem odchrząknęłam, żeby wydłużyć czas na wymyślenie dobrej wymówki. – Ma do mnie jakąś sprawę. Jak przyszedł to akurat jechałam z mamą na lotnisko, więc poprosiłam, żeby poczekał. Jak wróciłam to spał, mówił że nie chciał was budzić. Byłam śpiąca, więc też się położyłam. – Mówiąc to nalałam wodę do szklanki.

– Aha! – Sophie rozpoczęła śledztwo, nachylając się bardziej nad blatem w moim kierunku. – Coś kręcisz, bo mówiłaś, że spał i ty też się położyłaś, a jak nie chciał nas budzić, to musiałaś jednak z nim rozmawiać.

– Em… – wydałam z siebie standardowy dla Harry’ego dźwięki powiedziałam – powiedział to zanim wyszłyśmy. (przyp. aut. http://smilelikenialll.tumblr.com/post/119690629374/uhm) 

Westchnęła zawiedziona, że nie udało jej się ze mnie wyciągnąć żadnych pikantnych szczegółów.

– Dopytaj, czy nie ma jakichś spotkań poumawianych. – dodała zanim wyszłam.

– Myślę, że nie.

– No jak uważasz – odpowiedziała, a ja uśmiechnęłam się i wróciłam do siebie.

Rozebrałam się do bielizny i weszłam pod koc. Nie wiedziałam, czy powinnam się bardziej przysuwać, ale skoro sam chciał przedtem to postanowiłam się w niego ponownie wtulić.

Jego ciało było dla mnie naprawdę przyjemne i komfortowe.

Czułam się bezpiecznie.

Zaczęłam przyglądać się jego twarzy i ciału.

To było tak niesamowite, że gdy zasypiał wyglądał jak dziecko. Jego twarz się wygładzała. Dotknęłam miejsca, gdzie często na jego czole formowała się zmarszczka. Szczególnie, gdy coś go martwiło, a potem powiodłam opuszkami po jaskółkach na jego klatce piersiowej.

Poczułam się jak intruz, ponieważ nie dał mi na to pozwolenia.

Cicho westchnęłam i mocniej się w niego wtuliłam, od razu zasypiając.

 

Dziś odwożę mamę na lotnisko. Na zewnątrz wciąż jest dość chłodno, ale mamy pierwszy marca, więc sweter powinien wystarczyć. W końcu znalazłam też czarne długie ogrodniczki, w których nie wyglądam jak kobieta w ciąży. Są idealnie skrojone, a znalazłam je gdzie? W lumpeksie. Oj tak, muszę w najbliższych dniach zrobić tam jeszcze kilka rundek.


4 komentarze:

  1. O nie, ktoś 👆👆👆👆 się bał napisać z konta xd Rozdział cudowny *-* Dlaczego to musi być takie słodkie!? 😍😍😍 Byłaby z nich urocza para ^^ Aż jej zazdroszczę leżenia z Harry'm, cri xd Jeju, niech się w końcu pocałują. Ta niewiedza i niepewność po prostu dobijają. Świetnie piszesz, super pomysł na rozdział no i czekam na kolejne! :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Cholera też uwielbiam ten dźwięk Harrego "Em..." *___*
    Rozdział cudowny, bardzo lekko się go czytało, ale coś czuję, że zaraz jakaś drama wybuchnie i tak szybko nie minie co mnie martwi :/ już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału, sama mam problem z ogrodniczkami i sama szukam :')

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Pierwszy raz jestem u ciebie na blogu xD I szczerze powiedziawszy przeczytałam jeden rozdział i już się zakochałam :D Dawaj no nam tu szybko kolejny :D

    OdpowiedzUsuń